DE LA HOYA: CZUŁEM, ŻE CHARLO ZE MNIE DRWI
Jaime Munguia (41-0, 33 KO) ma już zaplanowany na 18 czerwca bój z Siergiejem Derewianczenką (14-4, 10 KO), a Oscar De La Hoya opowiada o planach Meksykanina i o tym, jak próbował doprowadzić do jego walki z Jermallem Charlo (32-0, 22 KO).
- Tak jak mówiłem przed pojedynkiem Ryana Garcii z Gervontą Davisem, nie tylko dała ona kibicom najlepszą walkę, jaką chcieli oglądać w tamtym czasie, ale otworzyła także drzwi do współpracy z Alem Haymonem i naciskania na walkę, której Munguia zawsze chciał. Wiemy oczywiście, że chodzi o Charlo. Derewianczenko to również bardzo ciężki przeciwnik, jest wojownikiem, bił się z najlepszymi, w tym z Jacobsem i Gołowkinem, niektórzy twierdzili nawet, że Derewianczenko dał GGG najtrudniejszą walkę w jego karierze.
- Chcemy, aby najlepsze walki miały miejsce i z racji faktu, że inni pięściarze nie byli dostępni, musieliśmy zdecydować się na Siergieja, który jest prawdopodobnie najtrudniejszym gościem, z którym możemy się teraz mierzyć. Mam nadzieję, że otworzy to drzwi do przyszłych pojedynków z zawodnikami innych promotorów i będziemy mogli robić najlepsze zestawienia.
- Charlo pojawił się na dwóch ostatnich imprezach Golden Boy, czułem, że drwi ze mnie mówiąc, że chce się bić z Munguią. To co prawda muzyka dla moich uszu, tego dokładnie chcemy, ale wiem, że Charlo nie ma wpływu na to, z kim będzie się mierzyć. Wszystko musi przejść przez Ala Haymona, powiedziałem zatem Jermallowi, by porozmawiał ze swoim zespołem i by do mnie zadzwonili.
- Najważniejsze jest to, że zawsze chcieliśmy dążyć do najlepszych starć. Z jakiegoś powodu WBC zdecydowało, by Charlo trzymał pas przez dwa lata. Nie rozumiem dlaczego, ale przez dwa lata czuliśmy, że walka Munguia vs Derewianczenko powinna być o tytuł, ewentualnie o pozycję obowiązkowego pretendenta. Do tego nie doszło, Mauricio Sulaiman się do tego nie przyczynił, więc teraz Munguia i Derewianczenko walczą w limicie kategorii super średniej. Jeśli zarządzono by, że zwycięzca wygra pas tymczasowy albo dostanie pozycję obowiązkowego pretendenta, bilibyśmy się w średniej, to wszystko - podsumował "Złoty Chłopiec".