DE LA HOYA: CANELO SWÓJ 'PRIME' MA JUŻ ZA SOBĄ
Sam John Ryder stwierdził po walce, że Saul Alvarez (59-2-2, 39 KO) ma już chyba najlepszy okres za sobą. W podobnym tonie wypowiada się Oscar De La Hoya, były promotor sławnego Meksykanina.
W minioną sobotę Canelo pewnie pokonał Rydera, miał go raz w nokdaunie, jednak nie zdołał wykończyć przed czasem. Ale nie tylko to sprawiło, że niektórzy zaczęli wątpić w jego wielkość. Trzy walki wstecz dostał przecież lekcję boksu od Dmitrija Biwoła.
- Nie podobało mi się to co widziałem, Canelo nie był w stanie zranić swojego rywala. Według mnie jego kariera powoli schodzi w dół i szczytowy okres ma już za sobą. Nie jest już tak szybki na nogach jak kiedyś, a gdy miał zranionego Rydera, powinien pójść za ciosem, zasypać go gradem uderzeń i zmusić sędziego do przerwania walki. Nie zrobił tego. Widzę też inne małe oznaki, że z walki na walkę może mu być coraz trudniej. Jego "prime" już minął - przekonuje "Złoty Chłopiec", były mistrz świata sześciu kategorii. Canelo ma w swoim CV tytuły mistrzowskie w czterech limitach, wszystkich od junior średniej po półciężką.
Dołoży kilka porażek, w tym mam nadzieję kilka ciężkich, a po latach u Oprah przyzna się niczym Lance Armstrong do stosowania przez całą karierę dopingu..
Co do wielkości Canelo, to nigdy takowej nie było. To solidny gość, ale w żaden sposób wybitny. Zawodnik wybitny nie dostaje wpierdolu 12-0 w rundach raz, by za parę lat dostać 11-1, łaskawszym okiem 10-2 od zawodnika de facto anonimowego. To gość który rzekomą wielkość zawdzięcza wałom sędziowskim od samego początku kariery, kurwidołkowaniu, stosowaniu dopingu, ucieczkom od programów antydopingowych, limitom nawodnieniowym, przekupywaniu forsą zawodników, wyciąganiu lżejszych zawodników z niższych wag i innych mniejszych lub większych machlojach. Mówimy o największym w historii bokserskim "wyrobie bokserskopodobnym", tylko dlatego że jest rudym meksykaninem. A ten pięściarz dzięki temu tak się odkleił od rzeczywistości że dostając łomot 11-1 czy 10-2 podnosi ręce do góry w geście że wygrał, a po werdykcie kręci piegowatym łbem że jest niezadowolony z werdyktu. Z całego serca życzę mu wszystkiego co najgorsze.
Zbyt dużo tego żeby to wszystko deprecjonować.
Zbyt dużo kontrowersji, by móc o nim dobrze mówić..
Ten osobnik do wybitnych się nie zalicza. Jedynie za pasy w super średniej należy mu się pochwała, reszta to festiwal kantowania na tysiąc sposobów.
Zacznijmy od tego że nie pokonał GGG. W pierwszej przegrał, w drugiej nawet dając mu baaaardzo łaskawym okiem remis - nie otrzymałby pasów.
Jest subiektywny, dlatego warto zobaczyć na punktacje kibiców w ich dwóch walkach. Na boxrecu sie znajdują, a Ty go tak cenisz. Poza tym wystarczy poczytać każdy szanujący sie portal bokserski na temat dwóch walk by dowiedzieć się kto był lepszy. To nie są moje wymysły, tylko opinie ludzi którzy zjedli zęby na tym sporcie.
Dla mnie jest to narzędzie pomocnicze, przytoczyłem punktację walki z Cotto, gdzie kibice potwierdzili zdanie sędziów - bardzo wysokie zwycięstwo Saula Alvareza. Z Gołowkinem już się wszystko układało blisko, wielu ludzi ze świata boksu widziało zwycięstwo Meksykanina.
W trzeciej walce, to się zgodzę..
Co do punktacji, jestem w mniejszości ale mi wyszło jakoś dwoma punktami dla Canelo w pierwszej bitwie z GGG. Nie twierdzę że się nie mylę. A w drugiej bitwie wyszło mi że wygrał GGG, juz nie pamiętam iloma punktami.
https://pbs.twimg.com/media/FGqfvlRXoAQhpj3?format=jpg&name=large
Ja dałem remis w pierwszej, ale spokojnie bym przyjął rozstrzygnięcie w każdą stronę.
Mike Coppinger (Ring Magazine): 114-114
Sherdog.com: 116-112 Gołowkin
Jai Bednall (news.com.au): 115-113 Gołowkin
Brian Mazique (Forbes): 114-114
Adam Abramowitz (Ring Magazine): 115-113 Gołowkin
Tom Craze (Bad Left Hook): 116-112 Gołowkin
Fraser Coffeen (Bloody Elbow): 115-113 Gołowkin
The Associated Press: 114-114
Bill Simmons (HBO): 114-114
Steven Muehlhausen (Sporting News): 116-112 Gołowkin
Matt Christie (Boxing News): 115-114 Gołowkin
George Willis (New York Post): 114-114
World Boxing News: 115-113 Gołowkin
Jeff Powell (Daily Mail): 116-113 Gołowkin
Harold Lederman (HBO Sports): 116-112 Gołowkin
Brian Campbell (CBS sports): 116-112 Gołowkin
Dan Rafael (ESPN): 114-114
Salvador Rodríguez (ESPN Mexico): 114-114
Gareth A Davies (The Telegraph): 116-112 Gołowkin
Josh Peter (USA Today): 115-113 Gołowkin
Dylan Hernandez (LA Times): 115-113 Gołowkin
Lance Pugmire (La Times): 114-114
BoxingScene: 114-114
Chris Mannix (Yahoo! Sports): 115-113 Gołowkin
Kevin Iole (Yahoo! Sports): 114-114
The Guardian: 116-112 Gołowkin
Joe DePaolo (Washington Post): 115-113 Gołowkin
o niee, widziałem wyższy wynik dla Alvareza niż Ty w jego pierwszej potyczce z GGG. Muszę to obejrzeć ponownie xD
Panowie najlepsza Wasza wymiana zdań w tej kwestii (tzn. Canelo) ever, a może najlepsza między dwoma użytkownikami w historii tego portalu?
Wielki szacunek dla Was!!!
PS
Ja podzielam poglądy @Introwertyka (no może poza „wyrobem bokserskopodobnym”, bo to jest nadużycie), a porównanie do Armstronga wręcz kosmiczne i kto wie czy tak to się właśnie nie skończy? Czas pokaże.
A dzięki, lubię czasami podyskutować na poziomie, zwłaszcza na tematy dotyczące meksykańskiego pięściarza.
Believer94, spoko tylko, że oprócz mojego zdania są jeszcze fakty i papiery.
czy - gdy lał go gościu 8-27-3, gd namęczyl się z past małym cotto, gdy jednym punktem wygrał z Troutem ?, gdy Floyd zrobił z niego ścierę do podłogi, czy po lekkim wale z Larą, czy gdy mu ryj oklepał Gołowkin, czy gdy po równej walcze znokautował past ruskiego pijaka, czy gdy Kirgiz zmłócił go do zera , czy gdy w końcu pokonał niewysoko 40 letniego gołowkina??
analizujac to najlepsza w miarę uczciwa wygrana nad bokserem prime to ledwo ledwo z Troutem..
Hearns nawet wyglądał jak afrykański bóg wojny a rudy jak osiedlowy amator koksiasz.
Hearns to absolunie top talentów w boksie ever. Uważam że miał nawet większe możliwości od Leonarda (z który 1 walkę wysokow wygrywał do czasu KO w 14 a drugą wygrał)
Hearns to jedyny bokser którego bym uznał za faworyta z royem Jonesem prime (no i może robinsona0
I wtedy zbierało się pasy a nie psie obroże.