CANELO: GDYBYM DZIŚ PRZEGRAŁ, SKOŃCZYŁBYM KARIERĘ, ALE NIE PRZEGRAM!
- Jeśli przegram tę walkę, to kończę karierę - mówi Saul Alvarez (58-2-2, 39 KO), który dziś w nocy wraca po jedenastu latach do ojczyzny na walkę z Johnem Ryderem (32-5, 18 KO).
Sławny Meksykanin broni pasów WBC/WBA/IBF/WBO kategorii super średniej (76,2 kg). W Polsce walkę i całą galę pokaże platforma DAZN. Subskrypcji na najlepszy boks możecie dokonać TUTAJ >>>
- Każda walka to jakieś zagrożenie, dlatego trenowałem na sto procent. A gdy jestem zdrowy, zmotywowany i trenuję na sto procent, to nikt nie jest w stanie mnie pobić - kontynuował Canelo.
- To dla mnie wyjątkowy wieczór. To tu zaczynałem, tylko w małej hali. Teraz wracam, ale wracam już na wielkim stadionie. Musiałem trochę bardziej zaangażować się w sprawy organizacyjne, lecz bardzo się cieszę, że mogę tu znów wystąpić. Gdybym przegrał, zawiesiłbym rękawice na kołku, ale będę jeszcze walczył bardzo długo i tworzył swoją własną historię. Najbliższym celem są Ryder i rewanż z Dmitrijem Biwołem w wadze półciężkiej - dodał Alvarez.