ŁUKASZ RÓŻAŃSKI CHĘTNY NA WALKĘ Z DILLIANEM WHYTE'EM
Nie jest tajemnicą, że w drużynie Łukasza Różańskiego (15-0, 14 KO) panuje przekonanie, iż kolejnym krokiem mógłby być skok na dużą walkę w wadze ciężkiej. Mówił o tym Rafał Kalisz, a coraz głośniej mówi teraz sam Łukasz.
Pięściarz z Rzeszowa jedenaście dni temu sięgnął po wakujący pas federacji WBC nowej kategorii bridger (101,6 kg). W niecałą rundę zdemolował Alena Babicia (11-1, 10 KO). Menadżerem Chorwata jest Dillian Whyte (29-3, 19 KO), pięściarz światowej czołówki wagi ciężkiej, który zresztą stał w narożniku Babicia i z bliska oglądał demolkę w wykonaniu Łukasza. I właśnie z nim chętnie skrzyżuje teraz rękawice Polak.
- Mam plan zawalczyć w wadze ciężkiej. Na ringu miałem zaczepić Dilliana Whyte'a, ale wszystko działo się tak szybko, że zanim się obejrzałem, jego już nie było. A szkoda, bo chciałem mu powiedzieć, że może by się ze mną spróbował. Na pewno walka z nim dałaby mi dużo większy rozgłos na świecie, głównie w Wielkiej Brytanii. Ale też upatrywałbym wygranej w takim pojedynku. Jeżeli bym go trafił, to bym już nie popuścił i szedł po zwycięstwo - powiedział Różański w rozmowie z Szymonem Szczepanikiem.
Ale w sumie Whyte jest na równi pochyłej. I czemu nie Łukasz nie ma nic do stracenia a bardzo duzo do zyskania, a Whyte niewiele do zyskania i do stracenia tez nie za duzo, może jeszcze jedną poważną walkę by dostał. W sumie chętnie zobaczę .
Rozumiem że Łukasz będzie teraz chciał spieniężyć swoją sytuację ale trochę chyba płyną z tym hurra optymizmem
Moim zdaniem Whyte to już inny kaliber. Nie głaszcze, może przyjąć.
Ale po tym co pokazał Różański to i Whyte mógł zwątpić...