ANDRZEJ WASILEWSKI: USYK, KRASJUK, SZPILKA, BOREK, GŁOWACKI
Paweł Sawicki, Nagranie własne
2023-04-28
Długa rozmowa z Andrzejem Wasilewskim: o gali Aleksandra Usyka (20-0, 13 KO) w Polsce, kondycji polskiego boksu, Szpilce i Głowackim w KSW, Czerkaszynie w USA, no i oczywiście nie mogło zabraknąć wątku Mateusza Borka.
A sam wywiad, jak zawsze z panem Wasilewskiego, którego naprawdę dobrze się słucha, interesujący. Choć wiem, że nie wszyscy są zwolennikami tego promotora, ba, aż oczyma wyobraźni widzę użytkownika Hugo pytającego retorycznie w kontekście Stępnia dlaczego ostatnie walki były słabsze, to ja jednak szanuję i doceniam pana yale (jak już jesteśmy przy internetowych nickach).
. pomijając Tomka i Darka..
się w ogóle nie spina, wie gdzie jest Limes
tworzy na faktach w pięknych to słowach
sukcesu jest warta ta gadka rozsądna
ale do sedna jakby to w transie
układy, skille i talent ma się
siedzi w tej branży całe to wieki
na polskiej ziemi, GOAT z niego jest wielki
robi te gale wciąż je ogarnia
KnockOut Promotions to znana jest banda
czasami jest grubo, rarytas wychodzi
a innym razem, cóż bywa zawodzi
biznes jest biznes to przede wszystkim
temat zapewne jest bliski i śliski
to są reguły niepodważalne
jest promotorem i czuje tą baje
X2
„Wasyl” jest spoko i robi co trzeba
nie wszyscy tak mogą, choć świat się zmienia
ma swoje pięć minut, co płynie powoli
ten jego azymut wciąż działa się chwali
Ostatnia gala to sztos i był cymes
walczyły byki, chłopaki tak silne
były nokauty, tytuły i gwiazdy
był wielki sukces w tle pas jakże ważny
mocna rozpiska już na papierze
a w ringu lepiej było nie wierzę!
jest o czym mówić i opowiadać
docenić robotę zwyczajnie wypada
i to się chwali zawsze i wszędzie
swoje trzy grosze dodając, wieszczę
że będzie lepiej, grubo jak nigdy
wierze w ten okres sportowo-niezwykły
kwestia to czasu, zapału i chęci
i kto przy temacie się tam zakręci
Borek chce burdy, a „Yale” jest gotowy
fachura ogarnie i problem jest z głowy…
„Wasyl” jest spoko i robi co trzeba
nie wszyscy tak mogą, choć świat się zmienia
ma swoje pięć minut, co płynie powoli
ten jego azymut wciąż działa się chwali
Odniosę się do tego fragmentu:
"Przez całe dziesięciolecia jego modelem gal boksu w Polsce były widowiska oparte na schemacie „nasi biją bumów ku uciesze słabo rozgarniętej gawiedzi” podpierane tezą, że „w Polsce dobrych gal nie opłaca się organizować”."
A ja uważam że poziom tych gal dostosowany był do poziomu bokserów którzy np. "Tańczyli z Węgrami" (Andrzej Wawrzyk).
Do tego część z nich była problematyczna.
Np. taki Jackiewicz "Ciasteczkowy potwór". Kostecki, Diablo itd.
Każdy z nich otrzymywał swoje szanse.
Oczywiście można było tych bokserów skonfrontować z lepszymi zawodnikami i przetrzebić sobie grupę...
Przypomnę że boks amatorski w tamtych czasach nie błyszczał talentami na poziomie seniorskim (sukcesy w MŚ czy ME) aby zasilić boks zawodowy...
Walka za puchary i dyplomy to trochę za mało aby przyciągać i utrzymać talenty.
A ligi jak nie było tak nie ma (poza Suzuki).
Ona zapewniłaby rozpoznawalność tym młodym i lepsze warunki finansowe.