GEORGE FOREMAN: TYLKO JOSHUA MOŻE DAĆ FURY'EMU TRUDNĄ WALKĘ
Każdy z nas ma jakiegoś ulubionego zawodnika i czeka na konkretną walkę. Również wielki George Foreman. On oczywiście najchętniej spogląda w kierunku wagi ciężkiej.
Dwukrotny i najstarszy w historii mistrz wszechwag najchętniej zobaczyłby teraz rywalizację dwóch Anglików - Tysona Fury'ego (33-0-1, 24 KO) i Anthony'ego Joshuy (25-3, 22 KO).
- Zanim zamknę oczy na boks, chciałbym zobaczyć jeszcze jedną walkę. Walkę Fury'ego z Joshuą. Bo tylko Joshua może mu dać naprawdę bardzo trudną i zarazem dobrą walkę. Dla mnie Fury jest najlepszy nie tylko w wadze ciężkiej, to najlepsza rzecz jaka spotkała cały boks. Ta dwójka sprawia, że wciąż się jeszcze boksem ekscytuję - mówi "Duży George".
- Jestem przekonany, że Fury znakomicie poradziłby sobie również w naszej erze wagi ciężkiej - dodał 74-letni obecnie Foreman.
W gronie potencjalnych rywali panującego mistrza świata federacji WBC na lipiec wymienia się Zhanga Zhilei (25-1-1, 20 KO) oraz Andy'ego Ruiza Jr (35-2, 22 KO).
Ja jednak bardziej chciałbym rzucić okiem na Fury vs Usyk. Wirtuozerski królik może zwiastować odrodzenie sportu przez duże "S", albo ugruntowanie krętactwa na dobre. Choć trudno zarzucić "Cyganowi" umiejętności, aczkolwiek to kuglarz pierwszego sortu.
Umiejętności i charyzmy odmówić mu nie można natomiast krew mnie zalewa jak ktoś próbuje sugerować jak Foreman wyżej że ten facet jest jakimś wybawieniem dla wagi ciężkiej i w ogóle boksu.
To bzdura. Z całym szacunkiem do dokonań Tysona facet jako "zbawiciel" boksu zawalił na całej linii. Jeśli ktoś uważa że zbawił boks tocząc trylogię z Wilderem którą rozwlekał w czasie jak się da ok niech sobie tak myśli ale jest to nieprawda.
Tak naprawdę znacznie więcej dla boksu i kibica zrobił Joshua i nie pisze tego dlatego że jestem fanem jednego a drugiego nie lubię. To po prostu fakt.