BARTŁOMIEJ SZCZĘSNY: MUSZĘ WZNIEŚĆ SIĘ W TEJ WALCE NA SWOJE WYŻYNY
Niepokonany Bartłomiej Szczęsny (4-0-1, 1 KO) po raz pierwszy zaboksuje na wyjeździe. Otwocki pięściarz poleci do Finlandii, by 29 kwietnia w stolicy kraju, Helsinkach, podjąć rękawicę rzuconą przez Niklasa Rasanena (16-2-1, 9 KO). Porozmawialiśmy z Bartkiem o nadchodzącym pojedynku, jego sytuacji w boksie zawodowym oraz relacjach z polskimi promotorami, które oczywiście łatwe nie są.
Paweł Sawicki: Jak w ogóle zetknąłeś się z boksem?
Bartłomiej Szczęsny: Zacząłem tak naprawdę od gry w piłkę nożną. Grałem na pozycji bramkarza i po jakimś czasie uznałem, że to jednak nie jest dla mnie. Wolę sporty indywidualne. Tak się akurat złożyło, że jeden z moich kolegów chodził na treningi boksu, więc zabrałem się z nim na trening. On po jakimś czasie przestał trenować, a ja zostałem. Blisko trzynaście lat w boksie.
PS: Podobna droga do zawodnika KSW, Radosława Paczuskiego, bo on zanim zaczął trenować boks tajski to również był piłkarzem…
BS: Mało tego, mój trener uczył się boksu u trenera Mieczysława Kowalczyka. Sam również trenowałem w Radości w sali w straży. Zaczynałem jednak w SKF Garda Otwock. To w tym miejscu stawiałem swoje pierwsze pięściarskie kroki. W boksie olimpijskim stoczyłem chyba 54 walki, już nie pamiętam dobrze. Nie pytaj mnie o bilans. Największymi moimi sukcesami były medale na mistrzostwach Polski i pucharze Polski juniorów. Ponadto wygrałem walkę z mistrzem Szwecji podczas turnieju w Polsce, a na meczu Polska - Włochy we Włoszech pokonałem mistrza ich kraju, co też uważam za swój sukces.
PS: 54 walki w boksie olimpijskim to nie jest zbyt dużo. Dlaczego więc zdecydowałeś się przejść do boksu zawodowego?
BS: Złożyło się na to kilka czynników. Jednym z głównych powodów były problemy klubów, które reprezentowałem. Doszło do takiej sytuacji, że przez półtorej roku jako kadet nie miałem żadnej walki. Dopiero później wróciłem na ring i zaczęło się to rozkręcać. Nie wszędzie też mogliśmy jeździć na walki, a w naszym okręgu nie było znowu tego aż tak dużo. Z Mariuszem Goetze znaliśmy się już dwa lata wcześniej, wspierał mnie jeszcze w boksie olimpijskim jako klub Red Gloves. W końcu po kilku nieuczciwych werdyktach zdecydowaliśmy, że warto odsunąć się od boksu olimpijskiego i spróbować sił w profesjonalnym pięściarstwie.
PS: Co Cię zaskoczyło najbardziej w boksie zawodowym, jeśli chodzi o różnice z boksem olimpijskim?
BS: Przede wszystkim rękawice, a właściwie ich rozmiar. Co do samego dystansu walki, to na razie toczyłem pojedynki 4-rundowe i nie jest to jakaś spektakularna różnica pomiędzy dystansem walki w boksie olimpijskim. Może trochę trzeba zwolnić, więcej patrzeć, celować. Dopiero nadchodząca walka w Finlandii pokaże mi nieco więcej, gdyż po raz pierwszy będę rywalizował na dystansie 6 rund. Ponadto ułatwieniem jest ważenie przed walką, a nie cały tydzień jak na zawodach w boksie olimpijskim.
PS: Rywalizujesz w wadze cruiser, nazywanej od wielu lat polską kategorią ze względu na wielkie sukcesy polskich pięściarzy. Planujesz rozwijać swoją karierę właśnie w tej wadze?
BS: Moja regularna waga to 100-102 kg, a samo zbijanie wagi idzie mi całkiem przyjemnie. Przyznam się szczerze, że każdy kolejny proces ścinania wagi wychodzi mi co raz łatwiej. Zejście do kategorii półciężkiej to byłaby prawdziwa katorga, żeby nie powiedzieć że w tym momencie jest to niemożliwe. Znam swój organizm na tyle dobrze, że sam potrafię zaplanować schodzenie z wagą do limitu dywizji cruiser. Nie szukam na razie pomocy specjalisty, bo wydaje się na ten moment niepotrzebna.
PS: Jak wygląda Twoja obecna sytuacja kontraktowa? Byłeś zawodnikiem GIA Boxing, walczyłeś na galach Knockout Pomotion, Chorten Boxing Production. Czy jesteś związany z jakimś promotorem?
BS: Cały czas mamy wokół siebie ludzi związanych z GIA Boing, którzy dalej pomagają mi w karierze zawodowej. Mówię tutaj przede wszystkim o Panu Mariuszu Goetze czy Pawle Budniku. Zresztą w ostatniej walce występowałem jako zawodnik Gia Boxing Promotions. Natomiast oficjalnie tak, jestem wolnym zawodnikiem bez promotora. Rozmawialiśmy już z promotorami na polskim rynku, ale na ten moment jeszcze się nie dogadaliśmy, sprawa wciąż jest otwarta i zobaczymy co wyniknie z tych rozmów.
PS: Skąd pomysł na walkę w Finlandii? Oczywiście Polacy już tam bywali, walczyli nawet z Twoim rywalem, Niklasem Rasanenem. Jak w ogóle doszło do zakontraktowania tej walki?
BS: Dostałem informację od Mariusza Goetze i Pawła Budnika, że dzięki ich kontaktom w świecie zawodowego boksu jest możliwość rywalizacji na gali w Finlandii. Palce w tym maczał również Rober Krzak. Zostałem zaproponowany jako rywal dla miejscowego zawodnika, Niklasa Rasanena, który niedawno wrócił po dłuższej przerwie do boksu zawodowego. Miejscowy promotor zaakceptował moją kandydaturę i dzięki temu czeka mnie pierwsza walka wyjazdowa w karierze. Może kierunek nieco egzotyczny, nie kojarzący się zbytnio polskim kibicom z boksem zawodowym, ale ja jestem ciekaw tej przygody. Widziałem na social mediach mojego rywala, że mocno grzeje tą walkę, zaznacza że zmierzy się z niepokonanym Polakiem. Ja zrobię wszystko, by po walce mógł powiedzieć, że walczył z wciąż niepokonanym pięściarzem.
PS: Twój rywal mocno bije Cię doświadczeniem, ma ponad cztery razy więcej występów na ringach zawodowych od Ciebie. Jak oceniasz najbliższego rywala?
BS: Przede wszystkim patrzę na ten pojedynek przez pryzmat walki na wyjeździe. To ja będę tą stroną B i będę walczył z każdym, kto pojawi się na hali. Na pewno będę musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i mam tego świadomość. Ściany pomagają swoim i tego się spodziewam. Przeciwnik to wielka niewiadoma, bo miał dopiero jedną walkę po ponad trzyletniej przerwie. Ponadto rywalizował głównie w wadze półciężkiej, to będzie dopiero druga walka w wadze cruiser dla Fina. Jeśli chodzi o analizę rywala, to jest sporo materiałów, ale są to nagrania sprzed lat. Zarówno sparingi jak i walki są z okresu jeszcze przed przerwą i naprawdę nie wiemy czego się spodziewać po Niklasie. Są oczywiście solidne fundamenty, by na tym opierać swój osąd. Ma on oczywiście kilka luk, które udało nam się wypatrzeć i jak najbardziej widzę swoje szanse w rywalizacji z Finem u niego w domu. Nie wiem dlaczego miał przerwę, uważam że to dobry zawodnik, który potrafi boksować. Świadczy o tym jego rekord oraz walki, które są dostępne w internecie.
PS: Ostatnio nie jesteś zbyt aktywny, walka w Finlandii będzie powrotem po prawie roku. Rekord 4-0 predysponuje, by walczyć częściej. Dlaczego tak naprawdę taka przerwa?
BS: Na pewno przez kontuzje. Jestem zawodnikiem, którego niestety trapią urazy. Dwa lata temu w listopadzie miałem mocno zbitą śledzionę, było bardzo blisko pęknięcia, potem coś i znowu coś. Miałem walczyć w listopadzie zeszłego roku, ale przeciwnik się wycofał bez żadnego powodu, dostałem tylko wiadomość że walka jest odwołana. Nie było wytłumaczenia, nie było zaświadczeń medycznych, nic.
PS: Kto jedzie z Tobą do Finlandii? Trener czy ktoś jeszcze, bo widziałem że współpracujesz ze znanym głównie w innych sportach walki cutmanem, Andrzejem Stańko.
BS: Niestety jak to w walkach wyjazdowych bywa, nie dostaliśmy na tyle dużo biletów, by Andrzej pojechał z nami jako cutman. Jadę tylko ja i mój trener Jarosław Kabat, a Mariusz Goetze i Paweł Budnik wybierają się na moją walkę prywatnie. Nie ukrywam, że jest mi szkoda bo bardzo cenię Andrzeja jako fizjoterapeutę oraz cutmana. Jego pomoc jest dla mnie bardzo ważna, ale niestety tym razem go zabraknie.
PS: Jak długo w ogóle wiesz o tej walce? Miałeś czas na zorganizowanie jakiś przygotowań do nadchodzącej potyczki?
BS: Jeśli dobrze pamiętam, to cztery tygodnie przed walką dowiedziałem się o tym, że polecę do Finlandii. Byłem w trakcie przygotowań, bo miałem walczyć na gali Polsatu, która została odwołana. Na chwilę przerwałem przygotowania, gdy dowiedziałem się że kolejne wydarzenie spod szyldu Polsat Boxing Promotion się nie odbędzie, jednak szybko wróciłem na salę z kolejną walką na horyzoncie. Jestem już praktycznie na samym końcu przygotowań, bo do walki zostało niecałe dwa tygodnie i myślę, że wykorzystałem ten czas całkiem solidnie. Na razie ta walka jest najważniejsza, bo zwycięstwo w niej może otworzyć mi drzwi do kolejnych pojedynków.
Pojedynek Szczęsny vs Rasanen będzie częścią gali w Helsinkach, promowanej przez grupę Elite Boxing. Fińskie trio promotorskie: Miika Forsstrom, Asse Hokkanen i Aki Janka zaplanowali sześć walk w boksie zawodowym, w tym dwie potyczki z udziałem Polaków. Oprócz Szczęsnego na gali wystąpi również Radosław Gorzelak (2-0), który wcześniej boksował w Niemczech.
https://www.youtube.com/shorts/-utYEN7rngQ