LEGENDARNY SĘDZIA: SĘDZIOWAŁEM GOŁOCIE, ALE TO FURY WALCZYŁ NAJBRUDNIEJ
Eddie Cotton był jednym z najsłynniejszych sędziów ringowych, mającym na koncie wiele walk rangi mistrzowskiej czy pojedynek Lennoxa Lewisa (41-2-1, 32 KO) z Mike'em Tysonem (50-6, 44 KO).
Amerykanin był również rozjemcą rewanżowego boju Andrzeja Gołoty (41-9-1, 33 KO) z Riddickiem Bowe (43-1, 33 KO), zakończonego dyskwalifikacją w dziewiątej odsłonie z powodu nieprzepisowych ciosów Polaka. I choć wydawać by się mogło, iż to Gołota zostanie wybrany przez Cottona najbrudniej walczącym pięściarzem, z jakim arbiter miał kiedykolwiek styczność w ringu, "nominowany" został kto inny. Przeczytajcie sami słowa Cottona, które ten wypowiedział na miesiąc przed swoją śmiercią w kwietniu 2020 roku.
- W trakcie walki z Cunningham ostrzegłem Fury'ego wiele razy. Patrząc na 24 lata mojej zawodowej kariery sędziowskiej, to jeden z najbrudniej walczących zawodników. Zabrałem mu punkt przy okazji wielu przewinień - uderzeń łokciem, ramieniem, nawet głową. To była najbrudniejsza walka, którą nadzorowałem, a sędziowałem Gołocie, i to trzykrotnie! - podsumował amerykański arbiter.
I zaczęło się klinczowanie, wieszanie na mniejszym rywalu i podduszanie. A nokautujący cios po ewidentnym przytrzymywaniu, na co sędzia nie zareagował.
Fury to jest taki ...Artur Jędrzejczyk w boksie.
W zasięgu nie było aż tak dużej różnicy, bo Cunningham miał 208 cm, a Fury 216 cm i to była chyba przyczyna owego nokdaunu. Fury myślał, że jest poza zasięgiem rywala i pajacował, gdy tymczasem Cunningham sięgnął go tym cepem, a że Fury w ostatniej chwili cofał głowę w tył, to dostał go dokładnie na czubek brody, czyli nieprecyzyjnym ciosem został precyzyjnie trafiony w punkt.
Bywa, że mawiają na to zbieg okoliczności przez innych potocznie nazywany fartem.
https://youtu.be/hQKG5FTOKtE?t=208
Muszę przyznać, że w walkach z Wilderem kibicowałem raczej Furkowi przez te wszystkie pierdoły i bzdety, jakie Alabama wygadywał w wywiadach (choćby to pieprzenie o chęci zabicia kogoś w ringu, co spowodowało, że w walce koszykarza z takim Arturem i to co się stało zmroziło mi na moment krew w żyłach), ale po tym pokazie cykorstwa i bufonady w wykonaniu Cygana to ... nie sposób mu już kibicować.
Miło było zobaczyć go na dupie. Ale clue jest takie, że później zaczął grać właśnie wyjątkowo chamsko i nieczysto.