BAKOLE PO WALCE W POLSCE CHĘTNIE SPOTKA SIĘ Z ZHILEI
Martin Bakole (18-1, 13 KO) chętnie wskoczy na walkę z Zhangiem Zhilei (25-1-1, 20 KO), by znów udowodnić swoją wartość oraz renomę najbardziej unikanego pięściarza w wadze ciężkiej.
Póki co wielki Kongijczyk w sobotę wystąpi w Polsce! Jego rywalem w Rzeszowie podczas gali Różański vs Babić będzie jeszcze cięższy Igor Szewadzucki (10-0, 8 KO). Zhilei w miniony weekend zaskoczył Joe Joyce'a (15-1, 14 KO) i większość ekspertów, stopując posiadacza pasa WBO wagi ciężkiej w wersji tymczasowej w szóstej rundzie.
- Gdybym dostał zapytanie, zgodziłbym się na taką walkę bez zastanowienia, na sto procent. Joyce popełnił błąd, stał naprzeciw niego i być może trochę zlekceważył tego przeciwnika. Uczyłem się boksu od mojego brata Ilungi Makabu, który jest mańkutem. Bardzo dobrze więc radzę sobie z zawodnikami leworęcznymi, Usyk dobrze wie o czym mówię. Chcę wygrać w sobotę, a potem popatrzeć za dużymi nazwiskami wagi ciężkiej - powiedział Bakole.
Joyce był zupełnie bez energii. Człapał i wyłapywał tylko buły, a że Chińczyk ma ogarnięcie (zrobił Joyce'a tak samo jak Lewis Kliczkę) niezłą technikę i potrafi też przyłożyć, to skończyło się przykrą niespodzianką.
Żałuję, że nie orientując się do końca w jakiej dyspozycji będzie Zhilei nie obstawiłem u buka przegranej Anglaka. Bo kursy były bardzo przyzwoite.
Bakole z kolei dałby w miarę dobrą walkę chyba z każdym z ciężkiej - no, może prócz Usyka, inna sprawa że oni ze sobą już chyba kilka razy sparowali?