ATLAS PO PORAŻCE JOYCE'A - NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO
Joe Joyce (15-1, 14 KO) uległ wczoraj Zhangowi Zhileiowi (25-1-1, 20 KO), co stanowiło nie lada niespodziankę, zwłaszcza mając w pamięci naprawdę dobry występ Brytyjczyka przeciwko Josephowi Parkerowi (31-3, 21 KO).
Jest jednak jedna osoba, która dostrzega w tym pozytywny aspekt - wczorajsza słabsza postawa Joyce'a może spowodować, iż będziemy mogli być świadkami jego walki z Anthonym Joshuą (25-3, 22 KO), co bez wątpienia byłoby frapującym zestawieniem. Mowa tu o znanym szkoleniowcu i ekspercie Teddym Atlasie.
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dla Joyce'a może skończyć się to tak, że jego słabszy występ skusi Joshuę do walki z nim. Jeśli już do tego dojdzie, to nigdy nie wiadomo, czy prawa ręka Joyce'a nie wyląduje na porcelanowej szczęce Joshuy. Moglibyśmy zobaczyć coś na zasadzie potłuczonych naczyń - podsumował 66-letni Amerykanin.
Joshua vs Joyce to ciągle bardzo ciekawa walka.
Chociaż Sanchez by w końcu by wziął poważną walkę bo po świetnym występie z Ajagbą poziom jego przeciwników to kompletna żenada. A z każdym z czołówki może bez Furego i chyba usyka miałby naprawdę realne szanse. Przydałoby się też żeby ktoś wykopał Ortiza i whyte a potem tego leniwego spaślaka Ruiza
Wprawdzie Joe często był porównywany do Foremana ale ma z nim niewiele wspólnego
Big George nie miał takiej kondycji jak Joyce,ale za miał nieporównywalnie mocniejszy pojedynczy cios,no i miał lepsza obronę,nie przyjmował ciosów na sztywno,blokował barkiem i miał lepszy blok
Dlatego wątpię ze Joyce znokautowałaby Joshue,zaś sam byłby łatwym celem dla szybszego,mobilniejszego i mocnej bijącego rywala
To byłaby bardzo trudna walka dla obu,ale dzisiaj postawiłbym na Antka
Przewagi Joe nad AJ to twarda szczęka i ewentualnie choć to wg mnie nieco naciągane kondycja. Tak jak i Zhang był w stanie rozbić Joe tak wg mnie mógłby zrobić to i Joshua. Cała wiara o tym że Joyce pokona AJ-a opiera się na tym że ludziom wydaje się że Joshua nie może nic przyjąć a Joe mocno bije.
IMO to bardziej zastanawiałbym się czy Joshua poradziłby sobie dziś z Zhangiem niż z Joycem. Zhang to mańkut a sam Joshua przyznaje że ma z nimi poważny kłopot + Zhang ma bardzo mocne ciosy proste prawdopodobnie porównywalnie szybkie do Antka więc dużo bliżej mi do wyobrażenia sobie że Zhang wyprzedza Joshuę, zamracza go i wykańcza niż to że Joyce swoimi zapychaczami go zajeżdża.
A Atlas cóż. Co ma za wnioski wyciągnąć facet który od kilku miesięcy powtarza jak to Joshua nie będzie panicznie bał się Juggernauta i jak źle by z nim skończył. Przecież nie powie że trochę przecenił jego możliwości. Co najwyżej jak Warren doda do listy gości którzy zmasakrują AJ-a kolejne nazwisko.
Porcelana. Swoją drogą to zabawne. Joshua pokonał w swojej karierze przynajmniej 3 groźnych punczerów w tym 2 z najwyższej półki od każdego po drodze przyjmując. Joe tytanowa szczęka poległ z drugim punczerem z którym stanął w ringu...
Wilder też miał kondycję dopóki sam narzucał tempo, Jak tempo narzucał Fury to już było dużo słabiej.
Kiedyś słyszałem wypowiedz Georga w której mówił może trochę ironicznie ze dlatego tak szybko nokautował swoich rywali bo nie miał kondycji na 12-15 rund
Utkwił mi tez w pamięci fragment jego walki i była to chyba pierwszy raz walks która wyszła poza 8 rundy,gdzie Foreman w narożniku robił szkolny bo chyba łapały go kolki tak był zajechany
„Stary George” faktycznie walczył bardziej ekonomicznie i co zakrawa na ironię stary Foreman miał tyle lat co prospekt Joyce dzisiaj…