ZHILEI: FURY NIE MA MOCNEJ SZCZĘKI, ZNOKAUTUJĘ GO!
Zhang Zhilei (25-1-1, 20 KO) będzie musiał dać Joe Joyce'owi (15-1, 14 KO), ale sam najchętniej spotkałby się teraz z Tysonem Furym (33-0-1, 24 KO), mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBC.
- Teraz chcę walczyć z Furym w mojej ojczyźnie, w Chinach! Ludzie podważali moją kondycję, ale miałem świetny obóz przygotowawczy i byłem bardzo dobrze przygotowany. Moi trenerzy zrobili ze mną kawał dobrej roboty. Joyce chciał mnie wciągnąć na głębokie wody i tam mnie zatopić, ale jestem gotów na dwanaście rund w dobrym tempie. Jeśli Joyce zechce, dam mu rewanż. W Wielkiej Brytanii, Nowym Jorku czy Pekinie, to obojętne. Po walce z Filipem Hrgoviciem nie chcę już zostawiać spraw w rękach sędziów. Chcę sam tworzyć rzeczywistość, stąd dążenie do nokautów. Dobijam do czterdziestki, ale pozostaję zdyscyplinowany. Bardzo ciężko pracowałem do tej walki, następnym przystankiem będzie potyczka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. To dopiero początek, zamierzam zdobyć mistrzowski tytuł. Fury nie ma mocnej szczęki, powalę go! - zapowiada Zhilei.
Fury wcześniej był przymierzany do lipcowej potyczki z Joyce'em, być może więc zamiast niego zmierzy się z Chińczykiem?
Zhilei jak bił to z mocą i prędkością od samego początku, Sleepy Joe na początku, od 5 rundy zaczął ostro pracować, czym nie Zhilei nie trafił to wydawało się że go naruszał.
"Ale jak zobaczylem na powyórce jego pierwszy zadany lewy prosty"
To jeszcze wytłumacz wszystkim jak się bije lewy prosty z odwrotnej pozycji. Ta strona zawsze będzie mnie zaskakiwała nowinkami z boksu.
A ty może wytłumacz wszystkim od kiedy ciosy proste zadaje się tylko przednią ręką?