JARED ANDERSON: JESTEM NAJLEPSZY NA ŚWIECIE, NIE BĘDĘ NIKOGO UNIKAŁ
- Jestem obecnie najlepszym zawodnikiem na świecie w wadze ciężkiej - mówi mało skromnie Jared Anderson (14-0, 14 KO). Ale są tacy, którzy wierzą w te słowa.
Wciąż młody Amerykanin dziś w nocy porozbijał w dziewięć minut niezwyciężonego dotąd George'a Ariasa (18-1, 7 KO), który nie wyszedł do czwartej rundy. Kto następny?
- Mam w dupie co mówią i twierdzą inni, jestem najlepszy na świecie już teraz. Kluczem do wygranej był lewy prosty i to on sprawiał, że walka była dla mnie łatwa. Chcę najmocniejszych nazwisk i najlepszych rywali. Kto tylko będzie chętny, podejmę wyzwanie i spotkam się z takim zawodnikiem. Nie będę unikał nikogo - zapowiada Anderson.
23-letni "Big Baby" jest wysoko notowany przez światowe federacje - odpowiednio WBC #11, WBA #11, WBO #9.
aczkolwiek wątpie szczerze, że w najbliższych 3-4 walkach go zobaczymy z kimś pokroju Pulewa czy Chisory.
Z którymś z tej czwórki bym zobaczył Jareda. Najchętniej z Gassievem (byle tylko był w formie).
Nie uważam, żeby był on nr 1 na świecie obecnie.
Ale to melodia przyszłości.
Pięściarzem, z którym zobaczyłbym go najchętniej jest Fabio Wardley, mający podobne do Andersona wady i zalety. Byłoby to wyjątkowo ciekawe starcie.
A realnie, to myślę podobnie jak Koko, teraz musi obić kilku panów w wieku przedemerytalnym, i to jeszcze nie z tej wysokiej półki. Najpierw warto zobaczyć co pokaże na tle takiego Heleniusa czy Rice'a, dopiero wtedy będzie kolej na Chisorę czy Pulewa.
Dać mu Dominica Breazeale o ile facet jeszcze walczy.
Reasumujac: takie chojraki, które wjeżdzają na pełnej pizdzie zawsze zostana zweryfikowani trzeba tylko a. kogos kto jest lepiej wyszkolony i sie nie przestraszy (nie bedzie z tym problemu) b. kogos kto przyjmie i odda mocniej (tez raczej nie bedzie problemu). Ultra ofensywny styl w wadze ciezkiej musi byc poparty tez bardzo dobra defensywa (np. Mike Tyson postrzegany jako bestia, ktora po prostu idzie i kasuje rywali, to de facto zawdonik bardzo dobrze wyszkolony), wyjatkiem od reguly jest obecnie chyba JJ (ale on az tak nie presuje) i Foreman (ale on tez sie na tym przejechal), wszyscy inni otwarci zawodnicy wkoncu padaja (nasz Kownacki, wyzej wspomniany Arreola, Chisora)
Czas leci, sam nie wiem dlaczego akurat on z tych "prospektow" zapadł mi tak w głowie. Wczesniej lub później było wielu namaszczonych na "następców". Śmiechowe jest też to, że tak wielu weteranów jeszcze walczy - taki Arreola czy Takam, do niedawna Povetkin, wiecznie nieumarły Chisora (tego ostatniego pierwszy raz widzialem z Heleniusem w 2011)