DAVIS: ŁOMACZENKO WNIESIE DO RINGU WAGĘ LEKKĄ, HANEY ŚREDNIĄ
Wasyl Łomaczenko (17-2, 11 KO) spotka się z Devinem Haneyem (29-0, 15 KO) w limicie wagi lekkiej, ale Gervonta Davis przekonuje, że w dniu walki jego rodak wniesie do ringu wagę średnią.
"Czołg" jest przekonany, że bezdyskusyjny mistrz świata na granicy 61,2 kilograma w ciągu doby nawodni się i przybierze 11 dodatkowych kilogramów. Nie jest tajemnicą, iż Haney zbija już bardzo dużo i może to być jego ostatni występ w dywizji lekkiej przed przejściem do kategorii junior półśredniej.
- Ten gość nawadnia się do wagi średniej, a i tak nie potrafi rywalom rozwalić nosa - mówi prześmiewczo "Czołg" Davis.
Pojedynek o status bezdyskusyjnego mistrza świata wagi lekkiej odbędzie się 20 maja w Las Vegas.
ŁOMACZENKO: NIE PRZEGRAŁEM Z LOPEZEM, OD SALIDO BYŁEM LEPSZY >>>
- Łomaczenko mógł walczyć ze mną cztery lata temu. Dziś będzie mu zdecydowanie trudniej, bo jestem już znacznie lepszy boksersko, dużo silniejszy i bardziej doświadczony. Wiem o tym, że nie będzie łatwo, ale to ja zwyciężę - mówi Haney.
Teraz to Łomaczenko jest już "stary", przynajmniej jeśli chodzi o wagę lekką. Do tego jest na nią zbyt mały a w ciągu ostatnich 3 lat stoczył zaledwie 4 walki. Haney jest młodszy, do ringu wniesie pewnie coś w granicach kategorii średniej a ciosy przeciwnika nie będą na nim robić wielkiego wrażenia. Z kolei Łomaczenko, żeby w ogóle cokolwiek zwojować, będzie musiał wchodzić w półdystans i tam narażać się na mocne kontry. Nie miał na to zbytniej ochoty już w trakcie walki z Lopezem, silniejszym, ale gorzej wyszkolonym od Haneya. Tutaj będzie więc albo wysoka porażka na punkty, albo wręcz KO na Matrixie w końcowych rundach.
Sorry, po to wymyślono kategorie wagowe, żeby nie było takich cyrków. Ale że pazerne federacja handlujące pasami wymyśliły sobie "ważenie w przeddzień walki", to mamy to, co mamy. Czyli albo bezsensowną walkę za dużego z za małym, albo równie bezsensowne osłabianie tego większego, jeżeli mniejszy ma większe marketingowe przebicie.
Calkowicie sie zgadzam.
To jest aprobowanie patologii, w efekcie zawalcza goscie z dwoch innych wag. Haney udaje lekkiego, ale nim nie jest. Medycyna idzie do przodu, a boks stoi w miejscu.
Walka reklamowana jako starcie dwóch najlepszych amotorów/ techników w historii była faktycznie kompletnym mismatchem.
Ponieważ Rigondeaoux gówno zarobił w stosunku do możliwości (bo wszyscy spierdol..i i tylko Donaire miał jaja) to to wziął :(