JOSHUA: JESTEM PEWNY O KONDYCJĘ, 12 RUND DOBRZE MI ZROBI PRZED FURYM
Anthony Joshua (25-3, 22 KO) w ciągu dwóch tygodni od wygranej nad Jermaine'em Franklinem (21-2, 14 KO) znów wyleci za ocean i bardzo szybko wznowi treningi pod okiem Derricka Jamesa. Plan od soboty się nie zmienił - to Tyson Fury (33-0-1, 24 KO), panujący mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC.
- Foreman wiele lat po porażce z Alim odzyskał tytuł mistrza świata. Skreślany Władimir Kliczko zdominował na lata wagę ciężką. Zawodnik cały czas się uczy i rozwija, dlatego trudno wskazać szczytowy okres kariery. Czy osiągnąłem już swój "peak"? Tak naprawdę tego nie wiemy. Na pewno ta wygrana poprowadzi mnie do większych rzeczy i walk. Poprzeczka pójdzie w górę, więc i ja będę musiał być lepszy niż w sobotę. Następna walka da odpowiedź na wiele pytań. Jednym z największych moich problemów była wytrzymałość, ale za mną bardzo dobry obóz, a potem dwunastorundowa walka, co stawia mnie w dobrej pozycji przed kolejnym występem. Chcę Tysona Fury'ego, a dwanaście rund dobrze mi zrobi, wszak on też dobrze radzi sobie na pełnych dystansach. Dziś jestem pewien tego, że mogę zaboksować dwanaście rund w dobrym tempie. Z Usykiem przegrałem przez trzy ostatnie rundy i nie chcę powtórzyć tych samych błędów w przyszłości. Chciałem nokautu, ale pełen dystans z Franklinem może tylko sprawić, że będę jeszcze lepszy - przekonuje AJ, który w ciągu dwóch najbliższych tygodni znów pojawi się w Teksasie i pod okiem Derricka Jamesa rozpocznie przygotowania do kolejnego pojedynku.
- Chcę wrócić na ring najszybciej jak to tylko możliwe, ale wszystko zależy tak naprawdę od Eddiego Hearna. Czuję głód boksu i czym szybciej pojawię się w ringu, tym lepiej dla mnie. Trenowałem z Derrickiem dziesięć tygodni, z czego osiem w Teksasie. Potem stoczyłem dwunastorundową walkę z Franklinem. Czy potrzebuję dużo więcej czasu, by przygotować się na Tysona Fury'ego? Po prostu potrzebuję kolejnego obozu. Jestem pewny swego, dziś chyba jeszcze bardziej, bo wiem, że kondycyjnie podołam i mogę boksować na pełnym dystansie - dodał Joshua.
PROMOTOR I TRENER POPIERAJĄ JOSHUĘ W POMYŚLE WALKI Z FURYM >>>
AJ w sobotę wypunktował Franklina 118:111 i dwukrotnie 117:111. Tym samym wygrał po raz pierwszy od... grudnia 2020 roku.
Wilder tak spiętego AJa mógłby brzydko zgasić tym swoim prawym więc na to starcie lepiej dać sobie czas (mimo że to byłby największy hicior)
Z Furym Joshua może się pokazać z lepszej strony a nawet jak przegra straci wizerunkowo relatywnie mniej niż w przypadku innych walk gdzie AJ może wtopić. Nikt dziś na niego nie stawia więc w sumie może tylko zyskać.
No i Tyson może być na takie starcie chętny wreszcie bo musi odzyskać zaufanie kibiców bo fiasku negocjacji z Usykiem + taka walka to największa finansowa bomba dla obydwu. No i postawa Joshuy wskazuje na to że "pazur" w postaci świetnej ofensywy może być już melodia przeszłości więc i mniejsze szanse że podwine się na dzisiejszym Antku noga.
Na szczyt już raczej nie wróci ale pas może zdobyć. Pytanie kiedy i z kim bo sytuacja w HW jest wymagająca. Z Usykiem przegrał 2 razy i przegra po raz kolejny a Fury i Wilder będą go unikać, tak jak unikali go do tej pory. Z czołówki pozostaje Joyce (JJ byłby faworytem), odgrzewane kotlety (Whyte, Parker), starcy (Ortiz, Chisora) oraz cała reszta grupy pościgowej: Hrgovic, Bakole, Dubois, zawodnicy ze Wschodu - wszyscy względnie młodzi, w swoim prime, głodni sukcesu, innymi słowy niebezpieczni a zarazem nie gwarantujący sukcesu finansowego. Szczerze, nie widzę tego zbyt kolorowo z punktu widzenia AJ i jego grupy promotorskiej.
Wilder jest w sumie w podobnej sytuacji co Joshua- po porażkach, bez zbytnich perspektyw bo dla wielu jest zagrożeniem a profity obecnie małe. Finansowo ciągle niezadowolony na tyle że zrezygnowali z Ruizem z walki która była eliminatorem. Co on ma za lepsze opcje? Z AJ rozbije bank w Arabii choćby bo ta walka to hit a szans tak dużych na wygraną nie miał nigdy bo z obecnym Anthonym będzie pewnie faworytem większości. Kiedy brać taka walkę jak nie teraz gdy Joshua wygląda w ringu tak nie pewnie?
Dla Tysona to również najbardziej płatna walka z wszystkich możliwych a z jakiegoś powodu odpuścił Usyka. Raczej nie po to żeby nic się 4 raz z Chisorą czy dawać zarobić Wallinowi.
Jest jeszcze ten mistrz UFC z którym ktoś z tej trójki mógłby zawalczyć w jakiejs konfiguracji ale to chyba póki co jeszcze luźne plany.
1. sztywny jak kołek 2. chodzenie w liniach prostych z brodą do góry 3. brak pressingu 4 kompletny brak wykorzystania przewagi siły i rozmiary 5 mała ilość wyprowadzanych ciosów 6 dawanie d.py w klinczach 3 razy mniejszy słabszy chłop go spychał i wsadzał łokieć w pysk.
Gdy forman wychodził do słabszych fizycznie gości to jedyne co mogli zrobić to spieprzać bronić się i punktować. każda wymiana czy klincz kończyły się kompletną dominacją big GF
Wilder to niestety dla jego przeciwników a stety dla niego facet który może wyglądać gównianie przez całą walkę a jedną akcją może pozamiatać sytuację. I teraz wg mnie nadal Joshua lepiej boksuje na dystans i jest zdolniejszy natomiast po ostatniej walce z pewnością nie będzie szybszy. Wilder poszedł po rozum do głowy i zgubił wagę z powrotem bo zrozumiał że nic mu ona nie daje więc będzie dynamiczny i "lekki". Joshua wręcz przeciwnie. Z dobrze poruszającego się i często nadążającego za Usykiem gościa który dołożył do tego niezłe obrony przed seriami ciosów i ruszanie głową ostatnio zaprezentował przez większość walki liche poruszanie i nie nadążanie nogami za tym co chciały robić ręce.
Dodatkowo co wcześniej zdarzyło mu się może raz w karierze Joshua mi osobiście wydawał się mega spięty przed tą walką i tak wyglądał przez początkowe rundy zanim złapał luz. Z Wilderem nie można sobie pozwolić na wejście do ringu wysztywnionym i powolnym bo jak wypuści prawą na którą się pięściarz nadzieje to może być kaplica.
No i najważniejsze. Największą siłą AJ-a na tych dwóch panów od zawsze miała być ta jego szalona ofensywa którą miał na niesamowitym poziomie (i tego nikt mu nie odbierze) natomiast co z tego zostało ciężko stwierdzić skoro facet w walce z kimś takim jak Franklin nie jest w stanie zmusić się do większego ryzyka przez 12 rund (oprócz może paru akcji), bije niemrawo jabem chociaż gdy go wypuszczał działał jak złoto i nie idzie za akcją jak tylko poczuje że ktoś macha ręką by oddać.
Próby wyboksowania Wildera zawsze kończyły się kłopotami bo mimo iż jest to dość proste w przypadku lepszych technicznie pięściarzy to jednak zawsze ten jeden błąd na zmęczeniu się może zdarzyć (vide Ortiz czy nawet Fury). Wildera trzeba od początku mocno nacisnąć i zranić bo wtedy ucieka połowa jego wartości a jak mu się zabierze miejsce to facet jest bezradny.
Ja osobiście mam obawy że skoro Joshua tak "spiął" się i wysztywnił w walce z kimś takim jak Franklin w walce z kimś o kim ma świadomość że może go zdjąć jednym uderzeniem to może się tylko spotęgować. Może się mylę ale tak zablokowany Joshua może się prędko nadziać na coś czego nawet dzisiejszy Wilder już nie wypuści.
Chciałbym by Joshua się odblokował i był w stanie znów ufać swoim atutom natomiast ciężko jest poskładać rozbity dzbanek do kupy tak by ładnie to wyglądało i przede wszystkim działało. Tu trzeba nie lada głowy i choć takie rzeczy się czasami udają (przykład młodego Kliczki poniekąd) to ciężko to widzę.
Z Ruizem skończyło się tak dlatego że AJ nie rozumiał że właśnie wpycha się pod topór facetowi z połowę krótszymi rękoma które są szybkie i niebezpieczne a właśnie z takim przeciwnikiem mógł sobie korzystać z rozbijania spokojnie w dystansie.
To co Ty Ariosto uważasz za "bezpieczne" ale mało efektowne rozwiązanie to w przypadku walki z Wilderem zabawa w sapera czy chowanie się w szklarni gdy mierzy do Cb snajper. Wilder właśnie w takich okolicznościach dostaje szansę na wsadzenie tej prawej ręki i jak pokazuje historia najczęściej się mu to udaje.
I teraz ja nie twierdzę że Joshua by nie prowadził na punkty. Może by i prowadził ale machając sobie jabem niemrawo w dodatku w większego nieco faceta który ciągle poluje na jeden szybki strzał dałby mu pole do popisu.
Joshua chcąc wygrać z Wilderem musi być szybki i bardzo zdecydowany. Poza tym musi pierwszy przyłożyć mu na tyle mocno by wzbudzić jak największy respekt. A sądzę że z taką "pewnością" jaka zaprezentował ostatnio to jednak bliżej mi do uwierzenia że to nie on by trafił pierwszy.
Skoro James nie jest w stanie przez 12 rund namówić go do śmielszych poczynań to mam po prostu wątpliwości czy uda mu się to w ringu z kimś znacznie groźniejszym niż Franklin.
Tyle. Dodam że mam nadzieję że to Ty masz rację i lepszy przeciwnik zmusi Joshua do lepszej pracy ale akurat Wilder to chyba nie jest najrozsądniejszy wybór w tym momencie
Natomiast pokonanie TF jest...mozliwe. Mental. Fury pekl. Niepodjecie walki z Usykiem pokazuje, ze jest z nim na dzis slabo. Deprecha? A moze wypalenie? W koncu 35 lat. A jesli TF nie bedzie w 100% gotowy to Joshua moze go ustrzelic. Tu nie ma mientkiej gry. Poza tym, pierwszy raz w karierze Joshua pojdzie na rzez, jako nie_faworyt, bedzie scigany, goniony i... wtedy moze wlasnie obudzic instynkty KO.
Ja jednak zobaczylbym starcie WILDER - JOSHUA. Krolowie KO, ciezkie lapy, dwa panzerfausty... Mega walka finansowo, prestizowo
tu jest pies pogrzebany także dla mnie. Bo to, co ludzie próbują mu zarzucić, tj. że AJ walczył bezpiecznie, samo w sobie nie jest problemem. To jest właśnie dobra decyzja. Natomiast skoro już wyszedł jak na sparing, to mógłby poćwiczyć różne warianty, w tym wariant destrukcyjny, bo drugiej tak bezpiecznej okazji na takie ćwiczenie długo mieć nie będzie.