ANTHONY JOSHUA POKONAŁ TWARDEGO FRANKLINA
Anthony Joshua (25-3, 22 KO) pokazał dobry boks, przerwał serię dwóch porażek z rzędu, ale nie udało mu się skruszyć Jermaine'a Franklina (21-2, 14 KO).
AJ na dzień dobry poczęstował rywala lewym prostym, który bardzo dobrze funkcjonował w pierwszej rundzie. Ale i Amerykanin odpowiedział jednym jabem. W połowie drugiego starcia Joshua po kilku lewych prostych huknął prawym krzyżowym. Franklin przyjął to bez zmrużenia oka, by kilkadziesiąt sekund później samemu trafić swoim prawym. Brytyjczyk sprytnie jednak skontrował dwoma hakami na korpus, przykleił się i oddalił niebezpieczeństwo.
TRENER JOSHUY: ON PODĄŻAŁ ZA MOIM PLANEM, WIŃCIE MNIE >>>
Po przerwie Joshua nieco zmienił taktykę, zapraszał przeciwnika do ataku, a gdy tylko Franklin wyprowadzał cios, wchodził mu w tempo swoim prawym krzyżowym. I trafił tak trzy razy. Amerykanin w odpowiedzi poszukał lewego haka pod prawy łokieć. Kolejne trzy minuty to dalsza rywalizacja na lewe proste. Lepszy był AJ, choć Franklin pozostawał bardzo groźny. A w ostatnich sekundach zerwał się do ataku przy linach. Najciekawsza dotąd była runda piąta. Brytyjczyk trafił prawym krzyżowym, ale Franklin natychmiast odpowiedział prawym sierpem na szczękę. A zanim zabrzmiał gong na przerwę, doszło jeszcze do trzech takich krótkich spięć. Zachęcany w narożniku przez Derricka Jamesa AJ agresywniej wszedł w szóstą odsłonę. Przeważał, lecz Franklin pozostawał w grze i również kilka razy trafił.
Na półmetku na punkty z pewnością prowadził mistrz olimpijski z Londynu, ale przeciwnik pozostawał w grze. Faworyt bukmacherów coraz częściej szukał półdystansu, a w nim bił prawym podbródkiem bądź hakami na korpus. W ósmym starciu AJ trafił mocnym prawym krzyżowym, ale ten udowodnił, iż ma twardą szczękę. Potem obaj mieli chyba lekki kryzys, bo zaczęły się klincze, czego wcześniej nie oglądaliśmy. W dziewiątej rundzie Franklin wpadał w półdystans bez ciosów, trochę psuł widowisko, ale zapewne miało to związek ze zmęczeniem. Joshua nie potrafił opanować chaos rywala, ale kontrolował pojedynek, szukając w półdystansie prawego podbródka.
Ulubieniec brytyjskich kibiców dał świetną rundę dziesiątą. Zaczął ją prawym sierpowym, po którym trafił prawym krzyżowym. A gdy Franklin próbował się zbliżyć, AJ polował kontrą prawym podbródkiem. I ten podbródek zaczął wchodzić. W przedostatniej odsłonie Franklin po raz pierwszy był naprawdę zraniony, ale nie ciosem na górę, a lewym hakiem pod prawy łokieć. Sprytnie wyszedł jednak z opresji.
SAUDOWIE ZAKLEPALI TURNIEJ? FURY vs USYK + WILDER vs JOSHUA? >>>
Joshua przypieczętował swoją wygraną na samym finiszu, trafiając dwukrotnie mocnym prawym podbródkowym. Po ostatnim gongu jeszcze zawrzało pomiędzy zawodnikami, ale narożniki uspokoiły swoich pięściarzy. A sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za byłym dwukrotnym mistrzem świata wagi ciężkiej, punktując 118:111 i dwukrotnie 117:111.
Jak będziesz chciał jeszcze jakieś typy w przyszłości to grzecznie pytaj, pajacu ;)
Nie widziałem chyba gorszego ringowego od bardzo dawna. Abstrachując już od stylu obu zawodników, zaczęło mnie to tak irytować, że aż zapisałem sobie kilka rzeczy
- Joshua nonstop rękawica na czole Franklina, nie daje boksować, zasłania oczy, bije ciosy trzymając drugą ręką czoło przeciwnika - 0 upomnień od sędziego
- Cały czas się wiesza, cały czas klincze - 0 upomnień (tutaj muszę zaznaczyć że szczególnie w drugiej części walki Franklin wpadał bez ciosu i klincz niekoniecznie był winą Antka
- 8 runda joshua uderza po gongu i odchodzi nawet nie zwracając uwagi na sędziego, który "upomina", totalnie wyjebane
- 9 runda antek przytrzymuje zgiętą ręką głowę Franklina a drugą zadaje ciosy
- 10 runda Joshua dostaje serię, po czym klinczuje (szok), a gdy Franklin próbuje uwolnić się z klinczu dostaje haki
- koniec walki joshua uderza po raz kolejny po gongu w głowę, Franklin chyba dziękuje za walkę i dostaje w zamian zapasy
Ani jednego upomnienia dla Joshuy, całkowita kompromitacja.
Komentarz na dazn szczerze też był irytujący, antek to, antek tamto. A prawda jest taka że dzisiejszy Joshua ma 0% szans i z Wilderem i z Furym.
Dawny Joshua, ten, który nokautował Kliczkę albo Whyte’a, odprawiłby kogoś takiego jak Franklin po pierwszym solidniejszym trafieniu. Obecny Joshua sprawia wrażenie zawodnika o słabszym ciosie, w porównaniu z tym, co reprezentował będąc na szczycie. Do tego stracił dawną odwagę, która umożliwiała mu wściekłe rzucanie się na każdego przeciwnika.
Podsumowując, Joshua to nadal ścisła czołówka wagi ciężkiej. Mimo to moim zdaniem przegrywa zarówno z Furym, jak i Wilderem i Joycem , a może nawet z Bakole. Co nie znaczy, że obecna wygrana nad mocno przeciętnym Franklinem nie ugruntowała jego topowej pozycji przetargowo-marketingowej.
Joshua w ciągu ostatnich pięciu lat 2x wygrał przez nokaut, z chłopami którzy przewracali się ze starości. On już tego nie ma. Kliczko zmienił go na zawsze.
Jak na 116kg to nienajgorsza kondycja, choć Fraklin nie narzucił wysokie tempa.
Na minus to mam wrażenie, że Joshua ma mniejsze umiejętności niż w latach 2015-2017 (walki z kliczko, takamem, whytem). Porusza się jak wóz z węglem, brakuje kombinacji, jab powolny. Choć patrząc chyba na runde 10 to może kwestia psychiki i boi się pójść mocniej do przodu tak jak kiedyś.
Imo przeciętna walka. AJ to top 4 obecnie i nic sie nie zmieniło a i tak po piętach mu depcze Joyce i Anderson.
@nonitek czyzby odslona super-kozak-eksperta ze skawiny ? :D
jeśli to się odnosi ilości komentarzy pod jednym wątkiem, to tak wyjątkowo wyszło akurat. Brak możliwości edycji posta :)
Wilder odporność miał mocną a już w 3 walce z Furym to padał po przeciętnych ciosach. Też chyba stracił trochę dynamiki, także faworytem byłby z AJ ale pewniakiem na pewno nie.
U Arabów sędznia nie pozwoliłby mu tak bezkarnie klinczować w rundach 7-10. On w tych rundach walczył o przetrwanie.
Joshua jest totalnie przekoksowany i to mu zawsze będzie przeszkadzało, bo jego organizm nie jest w stanie tego udźwignąć. To jest z natury szczupły człowiek o drobnym szkielecie. Do tego ma obecnie wyraźne problemy psychiczne i chociaż nie wracał po przegranych przed czasem, w jego dzisiejszym boksie było dużo lęku.
Jestem zdania że on jest w stanie obecnie przegrać z każdym. Franklin ma przeciętny cios, do tego musiał bić mocno pod górę, a mimo to przez całą walkę było widać, że jego ciosy robią większe wrażenie na Joshule niż Joshuly na nim.
Spoko, po prostu zaskoczylo mi dawanie komus 0% szans w starciu z X/Y gdzie nawet ty mialbys ulamek sansz w starciu z najlepszymi :D, oraz punktowanie rzekomych bledow sedziowskich (gdzie faktycznie walka momentami byla brudna ale bez kontrowersji). Po prostu zabrzmiales jak hejter AJa, wobec ktorego faktycznie oczekiwania byly wieksze (ze rozjedzie Franklina) ale sam Franklin mial byc rozjechany przez rozbitego Whyta (gdzie de facto minimalnie Franklin powinien wygrac) i gdzie dzisiejszy Franklin byl o wiele lepiej przygotowany. Tak jak napisalem powyzej - w mojej opinii obydwaj (mimo nudnej walki) zaprezentowali sie dobrze. AJ bedzie mial wielkie problemy (uwazam ze to jest niemozliwe) zeby wrocic na szczyt a sam Franklin nigdy nie bedzie top10 ale moze w okolicach top20 dreptac bo "cost tam potrafi", ma twardy czerep i nie pęka na robocie
Ogólnie kibiców rozczarował. Szacunek kibiców to się zdobywa w ringu a nie potem gadaniem po walce...
Niemniej patrząc na chłodno, to jest raczej problem Hearna niż AJa. Anthony ma kolejną wygraną i idzie dalej po swoje, to Edek teraz musi się martwić, jak wypełnić stadion...
Na minus usztywnienie z początkowych rund, brak ognia i nogi stopujące jego ręce. Jab był świetny i powinien pracować nim ze 2 x intensywniej tym bardziej że wchodził jak w masło. Joshua momentami otwierał się i zaczynał świetnie pracować na nogach i potrafił też puścić ręce w ruch co od razu dawało super efekty ale gdzieś chyba w nim siedzi to że nie może już sobie pozwolić na porażkę i go to blokuje. Jeśli nie usuną tego nie powinien na razie pchać się w największe wyzwania bo może wypaść zdecydowanie gorzej niż powinien.
Z drugiej strony być może nie doceniamy Franklina. Wg mnie on tam rund raczej nie ukradł ale okazał się twardy i sprytnie szukał swoich okazji. Z Whytem dał bardzo wyrównaną walkę a Joshua go właściwie zdeklasował na punkty. Brak nokautu oczywiście którego każdy oczekiwał będzie powodem do narzekań ale nie zawsze musi być tak jak wyobrażają sobie to inni.
"U Arabów sędznia nie pozwoliłby mu tak bezkarnie klinczować w rundach 7-10. On w tych rundach walczył o przetrwanie"
xD Lol.
Walka w wykonaniu AJ dla mnie słaba... Bez żadnego błysku, ikry, sparaliżowany i sztywny. To już ten Franklin bardziej mi się podobał bo chociaż coś tam kombinował.Franklin był szybszy, czy twarda głowa ciężko powiedzieć bo w ciosach AJ brakowało energii, praca nóg slaba... Prawie wszystko na minus do tego co było przed Kliczko, choć ciągle uważam że to Ruiz Go zniszczył psychicznie. Bo gdzie było wiadomo że kopie jak koń mógł sobie tłumaczyć w głowie że to mu Kliczko walnął, ale mały grubasek... Zaczął się bać przyjmować a potem Usyk dobił.
Podsumowując można powiedzieć że AJ już wypada z gry... Dziki i Cygan biją Go ciężko, Wilder KO a Fury ośmiesza i może TKO w końcówce. A są jeszcze Joyce, Bakole, Anderson, ten duży Ruski Arslek ma na imię i kilku innych by znalazł choćby Gasijev...
Jedyny plus nikogo nie pęka, walczy zawsze na wysokim poziomie
Ma ale warunkiem jest "otworzenie się" na walkę. Możliwości ten facet ma wielkie ale jak wyjdzie taki wysztywniony do Wildera który ostatnio zgubił wagę i znów stawia na szybkość to nawet nie zauważy a wyłapie gonga.
Z Furym zagrożenie mniejsze więc jak już chcą koniecznie od razu szukać wielkich walk to na ich miejscu bym do niego pukał.
Ogólnie Wildera to powinni jeszcze zobaczyć w jednej walce z kimś niezłym bo nie wiadomo jak się trzyma a zagrożeniem z tym swoim pierdzielnięciem zawsze będzie.
Może dziwnie to zabrzmi ale wg mnie Antkowi powinni jeszcze ze 2 walki na niższym poziomie zorganizować tak żeby sobie powygrywał, zgrał się z trenerem i nabrał pewności. Facet nie musi się śpieszyć a nie wiem czy walka z Franklinem da mu potrzebną bardzo pewność siebie. Ale wiadomo że boks to kasa a walki na niższym poziomie nie koniecznie zadowolą kibiców.
xD Lol.
*
*
Te słowa najlepiej podsumowują ciebie jako obserwatora boksu :)
Primadonna spuchł w tamtych rundach jak zawsze ma w zwyczaju. Franklin miał wtedy jeszcze siły, ale o ironio, w tamtym czasie sędzia był jeszcze zwolennikiem chamskiego klinczowania. Pod koniec walki role się odwróciły, do czego sędzia zręcznie się dostosował.
"Możliwości ten facet ma wielkie"
Szkoda że w ringu dzisiaj nie było tego widać. Właściwie nie widać tego odkąd przestał walczyć z bokserami stojącymi u progu emerytury sportowej. Jest wolny, przewidywalny, przekoksowany i przede wszystkim nie ma psychiki do sportów walki. Nie widać też u niego inteligencji ringowej. W trakcie walki nie potrafi niczego zmienić. Nauczył się klinczy, ale tym raczej szacunku kibiców sobie nie zaskarbi.
No to niech Hearn z AJem idzie w tę stronę, co Krasjuk i fani Ukraińca. Usyk przecież celowo ryzykował urwanie głowy przez Chisorę, bo nie chciał pokazać swoich największych umiejętnośc, a walka to zasłona dymna. AJ też dzisiaj 12 rund w spacerowym tempie, a od 7 to tylko misia robił z Franklinem, po to żeby Wilder i Fury go zlekceważyli.
mistrz olimpijski, który znokautował dwóch innych mistrzów olimpijskich. Nie sądzisz, że to Cię trochę podsumowuje jako człowieka?
XD
Akurat w tej walce to nie miał okazji za bardzo się spocić, bo Franklin wywierał 0 presji, trafiając od czasu do czasu pojedynczymi ciosami. W drugiej połowie to nawet nie próbował zadawać ciosu tylko spierdolka pod pachę i przytulanie.
Może nawet nie tylko sporów walki co sportów w ogóle. To jak się zachował po drugiej walce z Usykiem plus to jak się zachował dzisiaj.
@tezetwu
Już samo to że musiał dźwigać swoje cielko przez tyle rund. Obejrzyj z resztą sobie jutro powtórkę i wtedy napisz czy nie był zmęczony w tamtych rundach.
Tak... Spuchł i walczył o przetrwanie. A wniosek ten przypadkowo przyszedł Ci do głowy bo przed walką stawiałeś że AJ przegra i chce spieniężyć swój rekord z Franklinem xD Raczej rzekłbym więc że to lol jako obserwatora boksu podsumowuje tu nie mnie a kogoś innego xD
"Szkoda że w ringu dzisiaj nie było tego widać. Właściwie nie widać tego odkąd przestał walczyć z bokserami stojącymi u progu emerytury sportowej"
Oczywiście że było to momentami widać. Facet koniec końców wypunktował właściwie do zera gościa z zaplecza czołówki któremu wiele obserwatorów dałoby zwycięstwo z Whytem. Gdy puszczał ręce w ruch to miał go w tarapatach. Gdy pracował jabem ten wchodził jak w masło i pięknie odskakiwała głowa przeciwnika.
Praca nóg momentami też super wyglądała.
To zabawne że piszesz o dwukrotnym mistrzu świata że nie ma psychiki do sportów walki xD Ale jak ktoś nie umie wyciągać wniosków i się spodziewa przed walką że Joshua chce spieniężyć rekord to później tworzą się takie kwiatki...
Proste umysły za to ty piszący o gościu który był dwa razy mistrzem świata i wychodził zwycięsko z bardzo ciężkich gatunkowo walk że nie nie ma psychiki do sportów walk wykazujesz się gigantyczną inteligencją.
Wszystko jedno zresztą. Możesz się teraz tłumaczyć sarkazmem, możesz wierzyć że Joshua był skrajnie zmęczony i walczył o życie w tej walce i możesz wierzyć że nie ma on psychiki i jest słaby. To wolny kraj a ty możesz sobie tworzyć rzeczywistość jaka ci się podoba.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam również ciebie i rzeczywistość którą ty sobie stworzyłeś :)
Ok przekaże!
A skoro piszesz posty dla jaj/prowokowania to równie dobrze możesz bardzo cenić AJ-a a to co teraz robisz to po prostu "sarkazm".
Szkoda więc naszego cennego czasu ziom. Miłej nocy.
To tyle co do chwalenia. Franklin dał dobrą walkę i tylko potwierdził, że dobry bokser uwypukli wszystkie wady Joshui. Schematyczny, wyprostowany i sztywny w obronie, cofanie się w linii prostej ze szczęką uniesioną tak, że jakby nie były blisko święta jajka to by mu można choinkę na głowie zawiesić. Strasznie słabo to wyglądało. Franklin, który wyglądał przy nim jak z wagi niżej nie miał żadnego problemu z przedostaniem się w półdystans i niemal zamykając oczy ładował overhand right. Ja wiem czemu do walki Ortizem nie doszło. Old papa by go zmiótł. Wjebał na kontrę, zamordował, poprowadził jak owcę na rzeź. Joshua jest naprawdę otwarty. Dać mu lekką pewność siebie i strasznie się otwiera.
Ale Jako następca LL , AJ w końcu czegoś się od Lennoxa nauczył -trzymać za łeb lewą ręką i papierdal..ać z prawej.
Generalnie jeden z najbardziej przereklamowanych bokserów 21w.
Daj już spokój człowieku... Nie było nawet takich sparingów... Nie wiem skąd żeś wydłubał tą informację ale ogólnie powtarzasz to jak mantrę a już prosiłem byś podał źródło tych rewelacji i jak widać nie potrafisz.
Fakty co do Ortiza są takie że nikt się go nie bał i facet dostał ofertę na 7 milionów dolarów która odrzucił bo wolał dać sobie szanse z Wilderem. Tyle odnośnie tematu Ortiza.
twoje "fakty" są również kompletnie nieweryfikowalna i są oparte tylko na tym co klepną ozorem jakis promotor czy bokser. Nie byłeś na negocjacjach, nie widziałeś papierów itd. A wybierasz tylko to co klepie AJ i Edek, za to klepanie Wildera i Furego to już tylko bzdety.
Podsumowując nie było sparingów tych 2. W całym internecie nie ma o takowych nawet słowa nie mówiąc już o wspólnym zdjęciu chociażby przypadkowym. Są natomiast wypowiedzi po odrzuceniu przez Ortiza 7 milionów za walkę z nim. Tu mowa o faktach bo właśnie takie pieniądze dostał wtedy Ruiz za walkę.
I nie mieszaj w to Wildera czy Fury'ego
Jak coś jest oficjalne to jest oficjalne i nie muszę być przy stole podczas rozmów żeby wyciągnąć wnioski.
Co do Ortiza dodam tylko że facet sam jest przereklamowanym gościem. Bujał się na opinii boogymana a tak naprawdę sam unikał groźnych starć. Wilder sprawdził go za pomocą Scotta, podjął ryzyko i dwa razy pokonał. Ortiz nic nie dokonal w hw i to też są fakty. Do niedawna jedynym jego wielkim zwycięstwem było to z Jenningsem. "Wielkim"
Pozdro.
1.jesli jakieś wydarzenie jest możliwe a nie ma na ten temat rzetelnych informacji to wydarzenie to było albo nie było.
2. Po raz kolejny pokazujesz, że nie rozumiesz znaczenia przereklamowany. Louis Ortiz nie był przez media, promotorów, dziennikarzy nie promowany go na wielkiego mistrza, dominatora itd, następce lennoxa itd. A ci którzy uważali go za coś więcej to ludzie bez żadnych wpływów na bokserską rzeczywistość . - więc nie był przereklamowany bo nie był reklamowany.
O ile pamietam nie przegrał walki w której był faworytem, a wygrał z Jenningsem gdzie był underdogiem
3. Joshua był nachalnie promowany na następce LL, dominatora po IO (gdzie wygrał dzieki wałką). Ogółnie nawet do pewnego poziomu szło mu całkiem dobrze. Ale pewnego poziomu przeskoczyń nie może.
Joshua zawsze był stawiany w roli faworyta nawet z Kliczko i 3 razy zawiódł - dlatego jest przereklamowany.
Osobiście typując walki Joshuy pomyliłem się tylko raz z Ruizem 1, bo nawet z ruizem 2 po wadze stwierdziłem że gruby przegra.
Ortiz odrzucił 5 milionów (źle pamiętałem o tych 7) i tyle. Jakbyś się nie gimnastykował nie przypniesz Antkowi latki gościa który się Ortiza bal. To są fakty bo idąc Twoja logika można by było założyć równie dobrze że Ortiz bał się AJ a bo do walki przecież nie doszło. Jak nie dochodzi do walki to znaczy że się ktoś bał. Czyli Fury boi się AJa bo jeszcze ich walki nie było.
Oczywiście że Anthony zawiódł na pewnym etapie. Tylko póki co ten poziom i tak był/jest kosmiczny bo facet przegrał 3 razy w tym 1 raz pomścił porażkę i się odkuł natomiast 2 pięściarz z którym wtopił dając raz naprawdę twarda i dobra walkę to obecnie nr 1 lub 2bw zależności od tego kto co ceni bardziej.
A Ortiz był przereklamowany. Całe środowisko sztucznie robiło z niego jakiegoś killera którego wszyscy unikają co było bzdurą. Facet odmówił walki z AJ, wcześniej z Ustinowem o pas co byłoby niezła przepustką. Z wielkich nazwisk nie pokonał nikogo a wtopił dwa razy z Wilderem jak już spróbował wejść na wyższy poziom.
Bujał się na jednym zwycięstwie z Bryantem i głosił jak to się go każdy boi co było bzdurą.
Tyle w temacie.
Introwertyk dlaczego nie pierwszą z MCDermontem tam było znacznie gorzej.
*
*
*
Jak tam Ojciec Stonki? Żyje jeszcze - mam nadzieję, że ma się dobrze. Ojciec Stonki na tej stronie był kiedyś duży.
Joshua nie jest oceniany jako bokser, tylko jako produkt Hearna. Tak jak mówił sam Hearn, AJ odmienił brytyjski boks, zaczął zapełniać stadiony, itd. Było tak bo Hearn nie sprzedawał boksera, który wygra, tylko potwora, który zdominuje i znokautuje. Jeśli ten potwór teraz "tylko wygra", ludzie czują że zapłacili za thriller a dostali dobranockę. Powiem ponownie, "Gdyby w takim stylu z Franklinem wygrał Usyk, byłyby zachwyty jakim jest wielkim strategiem."
Styl Franklina mógł nie do końca pasować Antkowi. Poza tym to twardy gośc i Joshua nie był w stanie solidnie go podłączyć by móc ruszyć z czymś bardziej śmiało. Próbował kilka razy ale Franklin był "zbyt trzeźwy" i wychodziło raz lepiej raz gorzej.
Natomiast nie podobał mi się Joshua pod wieloma względami a w porównaniu do ostatniej walki naprawdę dało się zauważyć regres. Jak się nie "obudzi" i nie nabierze pewności tego co robi może być różnie bo w Hw jest teraz duża konkurencja i ktoś może nawet szczęśliwie wykorzystać ten marazm AJ.
Ogólnie Dereck ładnie wyczuł temat że ta walka jest dla AJ a słaba i tyle.
"bo facet przegrał 3 razy w tym 1 raz pomścił porażkę i się odkuł natomiast 2 pięściarz z którym wtopił dając raz naprawdę twarda i dobra walkę to obecnie nr 1 lub 2bw zależności od tego kto co ceni bardziej."....no czyli jako dominator i nowy LL był przyereklamowany.
Jeśli Joshua 1 był faworytem bodaj 3-1 z usykiem to oznacza to że Joshua był przereklamowany a usyk niedoceniany
Bardzo mocno niedoceniany był Usyk, także tu na forum. Wydaje mi się, że kojarzę z nicków kilku hejterów Joshuy, którzy w pierwszej walce obstawiali spacerek AJa z 'cruiserem' i potem poczuli się bardzo oszukani.
Nawet jeśli był stary to w młodszym wieku niczego właściwie nie dokonał. Siedział tylko wysoko w rankingu the ring za darmo bo pokonał w lepszym stylu Jenningsa niż Władek.
Ale w sumie to nie będę się spierać o przereklamowanie AJ a bo masz prawo tak to widzieć i sporo racji masz jeśli chodzi o to kim miał być a gdzie jest teraz (bo akurat dokonania ma super mimo wszystko).
Nie pisz tylko tych bzdur jakoby Joshua bał się Ortiza po sparingach bo to akurat bzdura i nieprawda a piszesz o tym notorycznie co jest słabe bo za mądry z Cb facet byś się musiał wymyślaniem wspomagać w poparciu swoich racji...
Mega sztywny był Antek. Momentami zachowywał się jak amator. Nie wiem co ma największy wpływ na to jak wyglądał bo może to mix wszystkiego natomiast wyglądał zdecydowanie gorzej niż w poprzednim pojedynku gdzie mimo iż przegrał pokazał nową jakość i duży postęp.
A czy powinien iść po nokaut? Powinien bo w bodajże 10 rundzie jak ruszył w tą stronę wyglądało to nieźle natomiast mnie dziwi że on nie pracował bardziej nad rozbiciem Franklina nawet w tym dystansie. Jab jak pracował to było super ale często machał tylko lewa z dala od głowy .
Największy natomiast mankament wczoraj to praca nóg które zostawały z tyłu przez co Joshua często bił w powietrze bo choć rękami chciał machać to to nogi te akcję zabijały.
Ogólnie to pożyjemy zobaczymy jak to będzie wyglądać w innych walkach. Z takim Furym walka mimo że cięższa gatunkowo to powinna wyglądać inaczej bo Tyson zmusi go do zupełnie innej pracy a sam jest celem znacznie większym.
Bałbym się natomiast o tak sztywnego Antka z Wilderem odchudzonym. Niech jeszcze poobserwuja co tam ma jeszcze Wilder to zaoferowania.
Tu sytuacja jest inna wprawdzie przeciwnik faktycznie niewygodny ale - błędów Joshuy było mnóstwo, - sztywny jak kołek, chodzenie w liniach prostych z brodą w górze, brak pressingu, niskie tempo, mało ciosów, przejście do obrony w momentach gdy mając wielką przewagę w sile i rozmiarze trzeba było przyjmować wymiany itd i tp.
Na nogach było dobrze, objechał Franklina kontrolując sytuację właśnie na zasięgu i na nogach. IMO szukamy dziury w całym, bo tak naprawdę mamy pretensje o minimalizm i o rozdzwięk między obrazem walki a wizerunkiem medialnym i poniekąd jest to racja.
niestety ale już leje gdzie Alego i Joe Louis w zaświatach
*
*
*
Niech im wpierdoli zatem tą ręką niedźwiedzia, którą miał. RIP.
Nie chodzi o gibanie się jak rezus natomiast choćby w walce z Usykiem ostatniej Joshua świetnie poruszał głową i wykonywał bardzo dobrą pracę w defensywie. Na nogach był lekki i dynamiczny. Tu wyglądało to jakby cofnął się w rozwoju momentami.
Nie wiem czy to stres, czy Usyk dobił jego pewność siebie do minimum czy po prostu facet mając wypełnione konta na 3 pokolenia do przodu zgubił już nieco sens, czy to obawa przed kolejną porażką ale wyglądał na mega spiętego.
Nie może facet wyjść tak wysztywniony do kogoś kto go będzie mógł porządnie szybko zdzielić.
Jak kibic mam nadzieję że lepszy przeciwnik być może lepiej pasujący mu stylowo wymusi na nim znacznie lepsza postawę ale obawy mam. Może być tak że co najlepsze już za nim ale nie musi bo na tym poziomie jedna wielka wygrana i znów będzie na samym szczycie tej układanki.
No ale clou w tym, że nie walczył z "kimś kto może", tylko z Franklinem, który i tak nie mógł go trafić (i nawet specjalnie nie próbował), póki Joshua sam nie podszedł. Zgadzam się, że Joshua mógł się gibać, mógł zatańczyć i mógł zaśpiewać, tylko nie wiem po co. W tej konkretnej walce Franklin tak walczącemu Joshui nie mógł nic zrobić, a Joshua mógł go bezkarnie obijać jabem i tak też było; tak jak niektózy napisali był to taki sparing, tylko sparing trochę zmarnowany, skoro nie przećwiczył wymian, a z takim rywalem mógł to zrobić w miarę bez ryzyka.