JOSHUA: ZNOKAUTUJĘ FRANKLINA W OKOLICACH 10. RUNDY
- Dla Franklina to najgorszy moment na walkę ze mną. A im więcej gada, tym głębszy grób sobie kopie - mówi zmotywowany Anthony Joshua (24-3, 22 KO).
Były dwukrotny mistrz świata wagi ciężkiej rozpoczyna nowy etap kariery. To będzie jego pierwsza walka dla platformy DAZN, a w jego narożniku po raz pierwszy stanie Derrick James. W sobotni wieczór naprzeciw niego stanie Jermaine Franklin (21-1, 14 KO).
- Wciąż marzę o wielkich rzeczach. Nie chcę po prostu wygrać, moim celem jest nokaut. Naturalnie będę w sobotę gotowy na pełen dystans, lecz z moimi umiejętnościami powinienem skończyć go przed czasem. Zobaczycie w moim boksie lepszy rytm i płynność akcji. Tym występem dam jasny sygnał innym, że wróciłem na dobre tory - kontynuował Joshua. Pytany o nokaut, odpowiedział. - Spodziewam się, że skończy się to w okolicach dziesiątej rundy.
Przypomnijmy, że walkę Joshua vs Franklin pokaże w Polsce platforma DAZN. Już teraz możecie dokonać miesięcznej subskrypcji POD TYM LINKIEM >>>
Wilkiem w Tej walce to będzie AJ a Franek co najwyżej owieczka, w dodatku czarna 😂
Wilkiem w Tej walce to będzie AJ a Franek co najwyżej owieczka, w dodatku czarna 😂
https://www.youtube.com/watch?v=5gzJAFmwIYs
Co muslicie o takim scenariuszu?
Z Ruizem to nie była wpadka, tylko gość ma świetny półdystans i kombinacje a dodatkowo wyszła wtedy kiepska odporność Joshuy na ciosy.
Co do Usyka to ten akurat jest przeceniany a Joshua zawalczył z nim w najgorszy możliwy sposób. Bał się zadawać mocne ciosy, iść na przód itp. Zresztą wystarczy obejrzeć walkę Usyk - Chisora żeby wiedzieć, że Joshua z roku 2015-2017 czyli taki, który potrafił pójść na mocną wymiane raczej by go pokonał. Bo skoro taki przeciętny Chisora napsuł tyle krwi Usykowi to Joshua z dużo lepszymi warunkami fizycznymi, lepszy technicznie, z dużo mocniejszym ciosem powinien być faworytem.
Przeceniana to jest trylogia Fjury ws Łajlder i tutaj obaj więcej stracili niż zyskali (chodzi o dalszą perspektywę stricte sportową). Bo na pewno Fujar stracił na tych zwycięstwach więcej zdrowia i być może tym samym wartości sportowej na przyszłość niż AJ w przegranych z Usykiem czy Ruizem. Ogólnie AJ czegoś się nauczył na przegranych i powtarzanie, że po tej pierwszej wtedy porażce stracił "pazur", "charakter" też jest tylko obiegową opinią, której siła polega na powtarzaniu tego przez wszystkich. Robi się z tego zarzut, że nie jest agresywny a co niby robił przed Hillem Fujar jak nie to samo? Nikt mu wtedy tego nie wyrzygiwał. Jego agresja ograniczała się do fauli. Ogólnie to ewidentnie AJ zawsze musiał coś udowadniać, spełniać czyjeś oczekiwania a Fujar jak zawsze nic nie musi nawet jak się nazwie królem wszystkiego.