BENAVIDEZ: NIE PROSZĘ O WALKĘ Z CANELO, JA SOBIE NA NIĄ ZASŁUŻYŁEM
- To nie jest tak, że błagam o walkę z Canelo, ja sobie na nią po prostu zasłużyłem kolejnymi zwycięstwami - mówi David Benavidez (27-0, 23 KO), który zagiął parol na Saula Alvareza (58-2-2, 39 KO).
Sławny Meksykanin ma póki co na głowie obronę wszystkich czterech pasów wagi super średniej. Po latach wraca do ojczyzny na walkę z Johnem Ryderem (32-5, 18 KO). Pojedynek odbędzie się 6 maja. Następny wolny termin Canelo to połowa września. Wtedy też naprzeciw niego bardzo chętnie stanie bombardier z Phoenix.
SZEF WBA PROPONUJE WALKĘ BENAVIDEZ vs MORRELL - LEPSZY DLA CANELO >>>
- Jestem dużym graczem na rynku, a on potrzebuje takich rywali i walk. Bo nasza walka z pewnością będzie dużym wydarzenie, wspólnie wykręcimy bardzo solidną sprzedać PPV. Chcę cały czas coś udowadniać, tak jak kiedyś robił to Alvarez. Teraz jednak to on musi mi dać szansę, bo jestem jego challengerem od dwóch walk. Zresztą starciem z Plantem udowodniłem, że jestem na tym samym poziomie co on. To już jedyna walka Canelo w limicie wagi super średniej, na którą naprawdę czekają kibice. Zasłużyłem sobie na nią - dodał Benavidez, w przeszłości dwukrotny mistrz świata federacji WBC. Pasy tracił jednak poza ringiem, za ślady narkotyku w organizmie, a za drugim razem za wpadkę podczas ceremonii ważenia. David udowodnił jednak potem, iż dalej może startować na granicy 76,2 kilograma.
Inna sprawa czy Canelo ma jeszcze w sobie motywację i czy nie jest coraz dalej od boksu, częściową odpowiedź poznamy w walce z Ryderem.