BABIĆ CZUJE SIĘ ZDRADZONY PRZEZ HEARNA, BO MUSI WALCZYĆ W POLSCE
Andrzej Wasilewski wykładając w przetargu 425 tysięcy dolarów nabył prawa organizatora walki Łukasza Różańskiego (14-0, 13 KO) o mistrzostwo świata wagi bridger federacji WBC. A Alen Babić (11-0, 10 KO) chce udowodnić Eddiemu Hearnowi, że popełnił błąd nie doceniając jego potencjału.
Chorwat dotąd występował na galach Hearna, ale choć zyskał sympatię kibiców, to szef grupy Matchroom nie stanął na głowie, by walka z Łukaszem odbyła się na jego warunkach. Wyłożył tylko $350,000, a skorzystają na tym polscy kibice. Pierwsza od lat mistrzowska potyczka na naszej ziemi już 22 kwietnia w Rzeszowie, mieście Łukasza.
- Czuję się niedoceniony i zdradzony. Zamierzam tą walką dać Eddiemu Hearnowi do myślenia. Chcę by zrozumiał, że popełnił błąd - mówi Babić. I marudzi trochę na polską stronę.
- Nie chcą mi dać biletów dla moich ludzi z Chorwacji i Wielkiej Brytanii, nie mogą ich nawet kupić. Boks to brudny biznes. Wszyscy spodziewali się, że walka odbędzie się w Wielkiej Brytanii. Nikt chyba nie sądził, że polska grupa przebije ofertę Matchroom. Czuję się zdradzony, jak widać nie byłem priorytetem Hearna. Spadłem nawet nie na drugi, tylko już na trzeci plan. Naprawdę miałem nadzieję, że pojedynek odbędzie się w Wielkiej Brytanii. Stało się inaczej, a ja poczułem się zraniony. Ale dam Eddiemu Hearnowi do myślenia po tej walce - dodał Babić.
Kibice za cztery tygodnie dostaną świetne widowisko. Więcej o rozpisce gali w Rzeszowie pisaliśmy TUTAJ >>>
Babić to nieokrzesany i dosyć prymitywny cepiarz, nieustannie napierający na przeciwnika i zasypujący go gradem ciosów, bitych gdzie popadnie. Kondycyjnie się wyrabia wyłącznie dlatego, że dotychczasowi przeciwnicy pozwalali mu walczyć w jego własnym tempie.
Dobry technik przeczytałby go na wstecznym w pierwszej rundzie i znokautował w drugiej. Mutant w stylu Lawrence'a Okolie rozstrzelał na dystans samym dyszlem. A osiłek, nie wiem, w stylu Lareny, przyjął i oddał mocniej. Czy Różański to potrafi? Trudno powiedzieć. Balski udowodnił, że Babicia można znokautować, więc i Różański jakieś tam szanse pewnie ma.
A tu zong.
Przecież taką walkę mógł zorganizować w Chorwacji latem... Brytyjczycy by polecieli na fajny weekend i pokibicować a miejscowi zrobiliby tłum.