JOSHUA WRACA DO METOD TRENINGOWYCH DAWNYCH WOJOWNIKÓW
Anthony Joshua (24-3, 22 KO) robi co może, aby odzyskać swoją dawną pozycję i wrócić do grona absolutnie najlepszych zawodników kategorii ciężkiej. Brytyjczyk zaczyna wykorzystywać metody treningu wojowników z dawnych lat.
- Przeglądałem ostatnio sporo rzeczy na temat boksu i natknąłem się na postać Earniego Shaversa. Może i inni pięściarze robili to w tamtych czasach, ale Shavers jest znany jako jeden z najsilniejszych zawodników tamtego okresu. Powiedział tylko, że rąbał drzewo i była to forma pracy nad siłą i kondycją. Ja skupiam się właśnie na tych starodawnych metodach. Więc tak, rąbanie drewna jest dobre dla siły rotacyjnej i tego typu elementów. Zaadaptowałem je, a przy okazji jest to dobry materiał pod kątem Instagrama - stwierdził Joshua na tydzień przed pojedynkiem z Jermaine'em Franklinem.
Zmarły pół roku temu Earnie Shavers (76-14-1, 70 KO) był w latach 70. jednym z czołowych pięściarzy kategorii ciężkiej, który miał na rozkładzie sławy pokroju Kena Nortona czy Jimmy'ego Ellisa. "Czarny Niszczyciel" mierzył się również z Muhammadem Alim i Larrym Holmesem, którzy podkreślali olbrzymią siłę ciosu wojownika z Alabamy. Aż ośmiu bokserów znokautowanych z rąk Shaversa kończyła zaraz potem kariery, a w 2003 popularny magazyn The Ring uznał go za dziesiątego najmocniej bijącego pięściarza wszech czasów.
- Moja prawdziwa rada dla dzisiejszych walczących jest taka - rąbać drewno, podnosić bele siana, wrócić do starych, naturalnych metod treningu. Mój trener Archie Moore powiedział mi raz przed walką, abym wyjechał i przez dwa tygodnie rąbał drewno. Zastosowałem się do tej wskazówki i to właśnie zrobiło różnicę w moim życiu. Powiedziałbym, że robienie takich rzeczy zwiększa twoją siłę uderzenia o co najmniej 25 procent. Zapomnij o podnoszeniu ciężarów, to tylko sprawia, że jesteś wolniejszy i obity mięśniami. Ciężary nie są dla ciebie dobre, tak właśnie mówię. Wróć do natury, kiedy trenujesz - tak sugerował w 2011 roku sam Shavers.
Oczywiście jak ten upora się z Franklinem w sensownym stylu.
A co do metod itd. Joshua musi tylko uporządkować to co już ma/miał. Walki z Usykiem nie świadczą że facet nagle jest cienkim Bolkiem i powinien się zawijać. Szczególnie można mieć nadzieję że jeszcze coś z niego będzie po drugiej walce z Usykiem gdzie wypadł znacznie lepiej i poprawił swój boks a to znaczy że nadal jakiś mały zapas w sobie ma a przecież już zaszedł bardzo wysoko
"Mój trener Archie Moore powiedział mi raz przed walką, abym wyjechał i przez dwa tygodnie rąbał drewno. Zastosowałem się do tej wskazówki i to właśnie zrobiło różnicę w moim życiu."
Co za ci..a :D mysli, ze nagla filmik na instagrama jak sie napina z siekierą i juz będzie twardzielem :D Kiedyś sposobem na naukę było wkładanie książki pod poduszkę :D
Ten mięczak nawet z najbliższym grubasem będzie miał problemy. Chociaż tutaj Edward czuwa.
Dwie porazki z Usykiem wcale go nie definiuja jako sportowca. Przegral z geniuszem, zlotym medalista i wyjatkowo niewygodnym mankutem ktory wczesniej z unifikowal cala wage cruiser. Szacunek za to ze w ogole do niego wyszedl bez zbednych wymowek i zrobil wszystko co w jego mocy aby wygrac w rewanzu. Zabraklo niewiele, taki jest sport natomiast dla 99% dzisiejszej wagi ciezkiej Joshua to caly czas smiertelne zagrozenie i moze wygrac praktycznie z kazdym.
Do tego wychodzi do wszystkich i nie unika zadnych wyzwan.
Zupelne przeciwienstwo do tego zaklamanego cyganskiego scierwa Furego, ktory po ostatniej tchorzliwej ucieczce przed Usykiem nie jest nawet godny wspomnienia w jednym zdaniu ani z Usykiem ani z Joshua.
1. Jest za bardzo przypakowany więc traci na dynamice i kondycji. Oczywiście to co ma doprowadził do perfekcji ale chcąc szukać potencjału w tym zakresie musi coś zmienić.
2. Ma podejrzaną szczękę i może się okazać że ktoś go trafi i zrobi mu kuku...
Nie wiem czy to sa sluszne spostrzezenia, AJ byl najlepszy kiedy byl 115kg knerem wjezdzajacym w rywali jak dzik w sosne (lub pomidory) - komiplacja niezlych umiejetnosci i potwornej sily przynosila efekt, obecnie 108-110kg AJ pozbawil sie atutu "mocy" stawiaja na rzekome "umiejetnosci" ale tych brakuje bo jest po prostu za slabo wyszkolony.
AJ nigdy nie bedzie kompletnym zawodnikiem ale w mojej opinii powinien postawic na to co sie sprawdzalo tj. sila, masa, napierdalanie.
Jest to jednak malo prawdopodobne bo wydaje sie, ze AJa wykastrowano mentalnie wmawiajac mu ze jest bokserem, zamiast budowac w jego glowie sluggera ktorym jest i powinien byc.
Co do Joshui to mam takie przekonanie, że chęci może mieć, ale nie będzie wojownikiem. Zaznał ogromnego luksusu, który go rozpieścił. Zmiękł. Marketing, liczenie $.
Pamiętam, jak śmiałem się, gdy Fury sam sobie przyłożył. Ten cios był potem wyznacznikiem ignorowania przeze mnie postępów, jakie zaczął robić. W boksie też trzeba być trochę szalonym, a on ma w sobie tą nieprzewidywalność. Kiedy mu się zechce, potrafi wznieść się na wyżyny. Dla mnie Fury to KO na Joshui w drugiej połowie walki. Prawdopodobieństwo walki niewielkie, Joshua się musi wybić jako nowy, odrodzony AJ. Pewnie poczekamy ze 2 lata, o ile Tysonowi będzie się jeszcze chciało.
Tak samo pisanie że ma słabą kondycję czy uwaga i tu hit dynamikę gdzie facet właściwie pod względem tego drugiego jest jednym z lepszych zawodników zakrawa na jakieś co najmniej dziwne postrzeganie świata.
Kondycyjnie facet wytrzymuje walki z takim asem jak Usyk będąc w ringu wolniejszym i ciągle ruszając się jakby ważył co najmniej 10 kg mniej.
To nie są jego słabe strony.
Wg mnie największą wadą AJ-a jest to że po otrzymaniu mocnego ciosu długo dochodzi do siebie natomiast nie traktowałbym to w tych samych kategoriach co "słaba szczęka". Potrafił w większości wypadków się pozbierać po bardzo nieprzyjemnych trafieniach. Zresztą ten problem ma też chociażby Wilder który też po zainkasowaniu ciężkiego ciosu przechodzi na długo w tryb "zombiaka" a nie walczył z tak mocno bijącymi zawodnikami jak chociażby Władimir czy Sasza.
Drugą wadą którą można mu zarzucić jest to że stracił przez wtopę z Ruizem dużo pewności siebie. A być może nie jest to tylko efekt samej walki z Ruizem a fakt tego że zrozumiał że na pewnym poziomie ryzyko jest już bardzo duże i za każdy błąd może zapłacić porażką i to dotkliwą. A nie oszczędzał się w karierze i dość szybko przeskakiwał po kolejnych szczeblach kariery bijąc się właściwie z wszystkimi dostępnymi pięściarzami.
Najgorsi są tacy co zarabiają nieadekwatnie wysokie kwoty w stosunku do prezentowanego sportowego poziomu (głównie piłkarze), ale albo sport który uprawiają jest popularny, albo chwilowo jest na topie. Na drugim biegunie są też tacy co zwyczajnie kochają to co robią i jednocześnie prezentują światowy poziom, ale popularność ich dyscypliny nie jest zbyt wielka i zarabiają w stosunku do sportowców z innych dyscyplin przysłowiowe "grosze"
Tenis stołowy vs tenis ziemny - znajoma, grała na bardzo wysokim poziomie i tłumaczyła, że tenis stołowy nie ma szans choćby z braku możliwości atrakcyjnej transmisji - mała, szybka i tym samym słabo widoczna piłeczka :) Ale tak jak piszesz była zajebista bo to kocha.