UCZTA DLA KIBICÓW - BENAVIDEZ LEPSZY OD PLANTA
To była świetna walka godna numeru dwa i trzy w wadze super średniej. David Benavidez (27-0, 23 KO) pokonał Caleba Planta (22-2, 13 KO) i obronił pas WBC w wersji tymczasowej.
Pomimo iż obaj zapowiadali ostry start, pierwsza runda była typowo rozpoznawcza. W drugiej działo się już więcej. Benavidez polował lewym sierpowym i długim prawym, ale świetnie pracujący na nogach Plan odpowiadał bardzo szybkim lewym prostym i kontrami. Caleb nie bił może tak mocno, za to na większym procencie. Po przerwie David zaczął wywierać coraz mocniejszy pressing, ciężko było mu jednak czysto trafić rywala. A ten czasem zrywał tempo, wydłużał serię i ostatnim ciosem sięgał podrażnionego Benavideza. Podobnie wyglądało czwarte starcie.
CANELO: BENAVIDEZ JEST DOBRY, JA JESTEM ZNAKOMITY >>>
W piątej odsłonie widać było frustrację Benavideza. Próbował, rzucał ciężkie ciosy, ale w zdecydowanej większości pruły one powietrze. Dawny champion IBF nie dość, że świetnie pracował nogami, to gdy dał się zapędzić na liny ratował się balansem ciała i głową. David wrócił do gry na półmetku. Rundę szóstą rozpoczął mocnym lewym prostym hakiem pod prawy łokieć, a zakończył ją przy linach jeszcze jednym lewym hakiem w okolice żeber. W końcówce siódmego starcia pressing i agresja Benavideza zaczęły przynosić rezultaty. A w ósmym krótki prawy sierp w zwarciu na szczękę podłączył Planta, który walczył o życie aż do gongu na przerwę. Następne trzy minuty nie były już aż tak jednostronne, ale też należały do Benavideza. Caleb schodził do narożnika z mocno zakrwawioną twarzą. To był wynik rozcięcia na czole.
Rozpędzony Benavidez bardzo ostro wszedł w dziesiątą rundę. Bił nieustannie, nawet wtedy, gdy Plant próbował się przykleić i sklinczować. A David bił i na górę, i na dół. Złapał swój rytm, zaś przeciwnik od ósmej rundy cierpiał w ringu.
BENAVIDEZ: NIE PROSZĘ O WALKĘ Z CANELO, JA SOBIE NA NIĄ ZASŁUŻYŁEM >>>
W połowie przedostatniego, jedenastego starcia, Benavidez zranił rywala lewym sierpowym na szczękę, a tuż przed przerwą poprawił bardzo mocnym prawym sierpowym. Charakterny Plant podjął rękawicę i na ostatnim odcinku podjął wymiany, starając się odmienić losy potyczki jakimś mocnym uderzeniem. Nawet kilka razy trafił, ale to bomby odpalane przez Davida robiły większe wrażenie.
Po ostatnim gongu sędziowie punktowali jednogłośnie - 115:113, 116:112 i 117:111, wszyscy na korzyść Benavideza.
Imo powinni planta poddać bo w ostatnich kilku rundach zebrał za dużo i nie zrobił dosłownie nic.
Pierwsze rundy dla Planta, który dobrze pracował na nogach i unikał ciosów Benavideza. Mimo iż więcej trafiał, to widać było, że w jego ciosach brakuje siły i precyzji. Benavidez na początku tylko człapał za Plantem na początku, ale było widać, że jest pewny swego, zer wreszcie dorwie Planta. I tak też się stało. Od bodajże 6 rundy Plant osłabł i z rundy nas rundy było coraz gorzej. Dwie ostatnie rundy to już egzekucja i Plant zebrał za dużo. Narożnik powinien to poddać, bo sędzia nie miał podstaw. Co do sędziego to trochę psuł widowisko. Na początku Benavidez kilka razy zrobił jakieś małe faule (w tym później mocne zderzenie głowami z jego winy) a później Plant fakty czas się kleił. Z mojej perspektywy sędzia reagował, gdy nie trzeba było i nie reagował, gdy trzeba i stąd trochę psuł widowisko.
Nan innej gali w Kalifornii, Ramirez w 11 w końcu skruszył korpus Commeya. Walka od początku intensywna, choć moim zdaniem jednostajna. Głównie pod dyktando Ramireza, który zadawał dużo ciosów, w tym mnóstwo na korpus, ale Commey miał kilka momentów, bo Ramirez średnio starał się w obronie.
Tylko jednak widać, że brakuje mu siły ciosu i to jest jego największa wada. Przez to też pewnie siada kondycyjnie bo musi się bić na dużo wyższych obrotach.
Co ciekawe to Benawidez jest bardzo mocny fizycznie a wygląda miernie a nawet słabo.
Plant jest znakomity, ale niestety tylko na krótki dystans.
*
*
*
To. Plant to skilfull i tricky fighter. Taki co to boksu powinien uczyć, bo ma niesamowity przegląd i skillsy w defensywie oraz ataku z kontry. Nie mniej jednak nie na poziom elite i 12 rund, a już szczególnie z pressure fighters.
Co do walki:
1) Jeden z lepszych pojedynków ostatnio, a smaczku dodawała do tego szczera nienawiść pomiędzy bokserami. Ten brak przybicia rękawic przed rozpoczęciem zwieńczył cały build up.
2) Benavidez powinien z kolei dawać wykłady jak pracować w klinczu, jak klincz ciosami rozrywać i jak nie dawać pretekstu do rozdzielenia z zastrzeżeniem, że w ringu pracuje sędzia co pozwala bokserom pracować, ale o tym potem.
3) Plant jak przypuszczano wysiadł kondycyjnie i nie ma silnika na swój styl, choć styl ma świetny. Od 8 rundy one way traffic. Za dużo przyjął moim zdaniem, narożnik powinien przerwać walkę między rundą 10, a 11.
3) Kenny Bayless się nie popisał i na co głośno narzekali komentatorzy SHO (chyba precedens co do tak uznanego ringowego). Może czas na młodszych? Gdyby tę walkę sędziował Steve Smoger to mówię Wam, że to by nie poszło na dystans, bo Benavidez by go zamordował w tych wymuszonych klinczach, w których Smoger by pozwalał pracować. Bayless nie dość, że nie dał praktycznie żadnego ostrzeżenia Plantowi to jeszcze dawał ostrzeżenia Benavidezowi oraz upominał go w narożniku za rozmowy podczas walki.
4) Smaczki xD Plant to lis, zobaczcie ten hip shot jak sędzia był odwrócony i nie mógł tego zobaczyć. Z bardziej miękkim rywalem to metodyczne wyłączanie nóg nacierającego agresora. Albo ten cios poniżej pasa i udawanie realnego "wkurwu" na zasadzie "sorry, nie chciałem, sam jestem na siebie zły" kiedy był na skraju KO i kupił tym sobie czas, a tym samym uszło mu to płazem i nie dostał -1.
Benavidez na tle Planta wygladal jak gosc z wyzszej kategorii pomimo podobnych warunkow fizycznych.
*
*
*
Pisłem po wadze. Szkieletor. Następny Meksyk, który robi wagę w nikomu niewiadomy sposób. Rowerki w saunie... taa, to też było, ale to jak oni wyglądają na wadze jakby mieli paść od liścia, a potem w ringu to jest bardzo, bardzo, ale to bardzo nienaturalne.