FURY ZNÓW ZOSTANIE OJCEM - PROMOTOR: ON MOŻE SKOŃCZYĆ KARIERĘ
- Tak naprawdę nie wiem czego chce Tyson. Równie dobrze może przejść na emeryturę. Zrobi to, co zechce - mówi Frank Warren, promotor Tysona Fury'ego (33-0-1, 24 KO).
Fiaskiem zakończyły się rozmowy w sprawie unifikacji wszystkich pasów z Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO). Teraz obie strony przerzucają się oskarżeniami.
- To jeszcze zbyt świeża sprawa. Nie wiem czego w tej chwili che Tyson. Usyk powtarzał, że nie dba o pieniądze, tylko o pasy, ale to jego zespół wycofał się z tej walki. Oni tylko szukali okazji, żeby się z niej wypisać - dodał Warren.
TRENER FURY'EGO PRZYZNAJE: MY NAWET NIE TRENOWALIŚMY DO USYKA >>>
Tymczasem panujący mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC poinformował, że jego żona Paris znów jest w ciąży. Mają już szóstkę dzieci, pora na "Siedmiu wspaniałych".
Gdy pokonał kliczkę wszyscy liczyliśmy na nowe rozdanie w wadze ciężkiej. A było to 8 lat temu i w tym czasie dokonania Furego są sory, ale żałosne.
Ogromny szacunek za trylogię z Wilderem, wspaniała historia, piękny boks, ale żeby w ciągu 8 lat po objęciu tronu jedynym sensownym skalpem był Wilder to trochę niepoważne...
Dobry fragment od przejścia z pięsciarza charyzmatycznego do żenującego. Mam bardzo podobne odczucia.
Nikt Fury'emu nie zapomni dorobku, natomiast odstanie lata wyglądają tak jakby on sam nie wiedział czego chce. Jest to po dużej mierze spowodowane nieadekwatnie wielkimi wypłatami, jak np za Chisorę. Cygan sobie pomyślał że jeśli kasuje za odgrzewanego średniaka 25 mln funtów + PPV, to za Usyka zażąda 80-100 mln. I pewnie to (poza tym że szejkowie odmówili mu budowy stadionu) między innymi było powodem że został olany. Poza tym paskudne traktowanie Usyka, który co Fury chyba zapomniał sportowo wnosił do ringu więcej od niego. Wyzywanie go od dziwek, itd zniechęciło też wielu samych kibiców Tysona, co widać na różnych portalach w tym w UK. A szalę przelało ostatnie lawirowanie, kompletny brak treningu, co nawet potwierdzili Hill i Warren. Tu w tym wszystkim szkoda Usyka, facet stracił parę miesięcy na przerośnietego gbura, z ego wyjebanym w kosmos, który od paru miesięcy nabijał go w butelkę. Kibice też mają prawo być oszukani przez grubasa.
Fury jest przykładem jak sukces szkodzi. Zamiana głodu sportowego całkowicie na ten finansowy. To taka sytość przy obficie zastawionym stole i obżarstwo tylko dla przyjemności. Ograniczony kontakt z rzeczywistością to głównie megalomania. Mylne przyrównywanie do charyzmy Muhamada Alego (nawet przez była żonę a nie wdowę) gdzie za megalomanią szły czyny. Ludzie, którzy tak apriorycznie stwierdzają, ze on jest najlepszy i nie trzeba walk z AJem i Usykiem są śmieszni. Przecież w dziedzinie dużo bardziej skomplikowanej niż boks jaką jest wojna także niemal wszyscy myśleli, że potężna rosja w kilka dni pokona słabą Ukrainę. Życie ostatnimi czasy co trochę nas zaskakuje a w sporcie, w boksie - wadze ciężkiej miałoby być inaczej? Trzeba być naiwniakiem aby wierzyć na słowo, ze Fjury pokona AJa czy Usyka? Tym bardziej, że to nie jest jakiś nieosiągalny nadczłowiek tylko zawodnik w poważnym kryzysie motywacji sportowej. To już nie ta dwumetrowa baletnica co kiedyś.
Gdy Usyk negocjował z AJ pierwszą walkę, gdy AJ wybrał się na celebryckie konsultacje z Prawdziwym Tysonem oraz RJJ i innymi sławami w Ameryce, myślałem sobie, że to jest odwlekanie i marnowanie czasu przeciwnika. Ale Gdy AJ w końcu doprowadził sie do porządku, podpisano kontrakty, anie przez moment nie było wątpliwości, że walka się odbędzie.
Pertraktacje z Furym, jego zwodzenie i przeciąganie, zakrawa na złośliwe i szkodliwe działanie z premedytacją. Nie mam pojęcia jaki Tyson miał w tym cel, bo poza odebraniem Usykowi kilku miesięcy czasu, jedyne co osiągną to nadszarpnieta reputacja ... ale o to nie dba
To, ze Paris jest w ciąży wcale nie znaczy, ze Tyson Fury jest ojcem ...
To niestety nie jest facet który szuka wielkich wyzwań i raz za razem pragnie udowadniać że jest najlepszy. To raczej kapitalny pięściarz który doskonale kalkuluje każdy krok który wykonuje w karierze włączając w to dobór przeciwników.
Dlatego jak z kimś walczyć nie chce to nie będzie albo tak to będzie rozgrywał by środowisko myślało że chce ale to nie jego wina.
On nie szuka wyzwań i budowania dziedzictwa. W dodatku nie lubi się poświęcać. Od diety woli dzban piwa a od poważnych walk zabawy z Shwarzem czy Chisora po raz trzeci.
A my jako fani niestety na tym tracimy bo cygan znów nas zawiódł odbierając nam szansę byc może na historyczne wydarzenie. Widać już Usyk jako przeciwnik nie pasuje do układanki na tyle że chętnie poczeka aż ktoś albo ten pas mu odbierze albo Ukrainiec się wyraźnie zestarzeje. A może pójdzie 3 x na emeryturę...
Jedyny malutki plusik całej sytuacji jest taki że być może Tyson spojrzy w stronę Joshuy jeśli ten odprawi Franklina. Myślę że będzie musiał jakoś fanom wynagrodzić tą kaszanę która zaserwował a jego walka z AJ mimo że gatunkowo gorsza to nadal jedna z najbardziej kasowych i świetnych zestawień.
Dla mnie zarówno walka z Chisorą jak i Whyte, to missmatch. Na poziomie walk Wilder - Stiverne.
A od 2018 oprócz Wildera mamy jeszcze: Seferi, Pianeta, Schwarz, Wallin. To jest ten najlepszy dorobek w wadze ciężkiej? dosłownie GOAT :)
Akurat Whyte był mandatory, nie ma co się do tego wyboru przyczepiać, ale Chisora, tu pełna zgoda, missmatch.
Whyte vs Helenius, Browne (wtedy niepokonany), Parker, Rivas, Povietkin, Franklin - każda z tych walk była ciekawsza niż Fury vs Seferi, pianeta, szwarz, walin sralin
Przecież jak Władek brał na kolejną obronę takiego Pianetę, to ludzie srali pod siebie że to żałosne itd, a przecież wtedy był niepokonanym zawodnikiem. A 5 lat później bierze go Fury a polakos napisze żę to najlepszy rekord w ciężkiej
To cały myk. Nie z własnej woli i chęcią udowodnienia czegokolwiek doszło do tej walki tylko dlatego że Dillian czekał na taka walkę już u poprzedniego mistrza od lat.
A i tak sprawiał Tyson problemy.
Fury - Wilder, Wilder, Whyte, Wallin
Joshua - Ruiz, Parker (słabsi od Wildera), Povietkin (powiedzmy na równi z Whytem), Pulev
Wilder - Ortiz, Ortiz (słabsi od Wildera), Brizile (słabszy od Wallina), Helenius słabszy od wszystkich poza Kownackim.
To zaś czy Fury ma najlepszy rozkład czy nie to inna kwestia niż to jaki mógłby mieć ów rozkład gdyby miał ambicje i inna mentalność. Lista walk które były wielkie a on ich uniknął jest tu problemem.
Zobaczymy co się teraz wydarzy, ale może Fury naprawdę chciał w tamtym roku iść na emeryturę. Z Wilderem wygrał, ale umówmy się on w tej trylogii kilka takich ciosów przyjął, że niejednego by wyliczyli.