42-LETNI WETERAN POBIŁ MISTRZA OLIMPIJSKIEGO WAGI SUPER CIĘŻKIEJ!
Boks olimpijski i zawodowy to dwie podobne, ale jednak różne dyscypliny. Pokazuje to przypadek Tony'ego Yoki (11-2, 9 KO), który był mistrzem świata (2015) i olimpijskim (2016) wagi super ciężkiej, lecz w gronie profesjonalistów zawodzi.
O ile porażka z wielkim Martinem Bakole była tylko niespodzianką, to już wpadka z 42-letnim Carlosem Takamem (40-7-1, 28 KO) to już blamaż. Owszem, urodzony w Kamerunie weteran to ceniony zawodnik, jednak wracał po dwóch porażkach, a najlepsze lata ma już dawno za sobą.
Co gorsze, nie był to przypadkowy cios, tylko pełna dominacja w ringu. Takam wywierał pressing, polował prawym overhandem i spychał wyraźnego faworyta bukmacherów (6 do 1) do odwrotu. Yoka trafił w końcu w szóstej rundzie mocną bombą z prawej ręki, lecz były pretendent do pasów WBA i IBF wagi ciężkiej szybko doszedł do siebie i nadal atakował, dyktując jednocześnie tempo walki.
Po ostatnim gongu oczywiste było, że wygrał Takam. Tymczasem wszyscy sędziowie punktowali w stosunku 96:94 - dwaj na korzyść Carlosa, a trzeci w ogóle się wygłupił, oceniając wygraną Yoki.
Yoka na tym najwyższym poziomie, jest w zasadzie skończony.
Dlatego kibice odwracają się od boksu. Hodowanie za wszelka cenę marnych zawodników to nowotwór tego wspanialego sportu.
*
*
*
Gówno kurwa prawda. Hodowanie? A w kogo nie inwestować jak w mistrza olimpijskiego (nawet jak psim swędem wygrał IO)? Takich jak Yoka jest zwyczajnie niewielu, bardzo mało, nawet w takim kraju jak Francja, Niemcy, Anglia, nie wspominając o Polsce. Zwyczajnie bardzo dobrzy lub nawet wybitni amatorzy niekoniecznie nadają się do boksu na profi czego Yoka i jemu podobni w przeszłości jak Audley Harrison czy Zou Shiming są przykładem. W ringu kiedy nie jesteś w ogóle chroniony przez sędziego, rękawice są dużo mniejsze, walki dłuższe na zasadzie "too close for comfort", kiedy trzeba różnicować siły, złapać zadyszkę, dostać mocno po głowie i to przezwyciężyć, a rywale niekoniecznie chcą wygrywać rundy tylko zwyczajnie ci napierdolić i urwać głowę. To może przerosnąć złote dzieci, które na amatorce w poduchach pod czujnym okiem sędziego mogły błyszczeć w te parę minut bez tych problemów na głowie. Boks profi to zupełnie inny sport, ale to też nie można generalizować i pierdolić o hodowaniu. Akurat Yoka hodowany nie był. Wyszedł w miarę szybko do Bakole, poprawił mocnym Takamem na powrót i koniec kariery.
Yoka zawsze wyglądał jak taka pizda oderwana od cycka mamy, przecież on nawet nie wygląda jak mężczyzna tylko jak jakiś wyrośnięty pinoko.
*
*
*
Miał swoje atuty jako lenghty fighter z tym batem w postaci overhand right kiedy miał miejsce i czuł się swobodnie żeby go zapuścić vide Duhaupas. Poza tym się w pełni zgadzam. I pomyśleć, że Joyce'a skreślano po kilku jego walkach pisząc o nim per wolny, dziurawy kołek, a jak się okazało to jest typowy profi z mocną szczęką, ciągiem na rywala, silny, mocno bijący i nieustępliwy skurwysyn.
ale też wydaje mi się, że Joyce bardzo mocno poszedł do przodu w umiejętnościach wykorzystywania swoich atutów bokserskich i zminimalizowania swoich ograniczeń. Sam mocno nie doceniałem Joyca bo i po prostu wtedy tak wyglądał no i już miał swoje lata więc i perspektywa rozwoju byłą wątpliwa. Zrobił jednakże duży progres i chwała mu za to bo obecnie to ścisła czołówka w której każdy może pobić każdego.
*
*
*
Dlatego chuj w dupę każdemu, kto twierdzi, że Usyk już raz pokonał Joyce'a i Joyce nie ma szans. Gówno prawda. Mniejsze rękawice, 12 rundowa walka, bez sędziego, który cię ochroni i mamy walkę. To zupełnie inny sport niż WSB, w którym rywalizowali. Szczególnie biorąc pod uwagę rozwój i nabraną pewność siebie Joyce'a. Obejrzyjcie tę walkę i weźcie te zmienne pod uwagę w kolejnych 7 rundach.
ardziej zniesmaczyła mnie postawa sędziów skandalicznie punktujących niż samego Yoki. Oni są częścią sitwy która gardzę.
*
*
*
Tak samo jak ja gardzę chujowymi decyzjami i pasami. Co to zmienia? Lepszy gość wygrał? Wygrał. Let's move on.
Jeśli coś zdarza się więcej niż jeden raz, to już nie przypadek. Przez takie machlojki odechciewa oglądać się boksu i dlatego dużo bardziej wolę UFC - tam też zdarzają się kontrowersyjne werdykty, ale przynajmniej nie ma miejsca na takie ordynarne wały sędziowskie, które w pięściarstwie są na porządku dziennym.
Na początek - ja stawiałem na Yokę, bo o ile z Bakole przewidywałem problemy, to tutaj wiele rzeczy wskazywało na Francuza. Słuszna uwaga, że tym razem oblał egzamin poprawkowy. Równie słuszna, że to już drugie tak skandaliczne sędziowanie.
Co do hodowania, to jest jeszcze inny aspekt - zabierzesz Yokę ze sceny i tracisz połowę francuskiego rynku na rzecz powiedzmy MMA czy innych 'sportów tarzanych', więc tu trzeba zachować umiar.
Co do Usyk-Joyce zgodzę się z Koko (z całością wpisu).
I na koniec sam Takam, 42 lata, po wielu wojnach, nadal prezentuje poziom. Gdyby przypomnieć te 4 porażki przez KO, to z Chisorą i Joycem prowadził do KO, a Powietkinem było równo, nawet z Joshuą były skargi, że Takam mógłby jeszcze zagrozić spompowanemu AJowi. IMO należy przyjąć, że na ten moment Takam prezentuje poziom w okolicach Chisory, czyli mocna druga dziesiątka wagi ciężkiej.
Wreszcie super ciekawa dyskusja (bez tych j...nych Falk0nów), z wieloma super trafnymi uwagam
*
*
*
Dyskusja jest zawsze spoko, jak starzy userzy chcą dyskutować i włączać w dyskusję nowoboksowych. Tak trzeba robić. Co do Flakonów, to nie mylmy proszę małego Flakona z dużym FLAKONEM, bo duży FLAKON utrzymuje tę stronę przy życiu i często śmieję się do monitora z jego postów xD Gość potrafi rozśmieszyć i jest wartością dodaną tej strony. Jak ktoś ma beef z dużym FLAKONEM, to ma beef ze mną xD
zdecydowana większość użytkowników ma inne zdanie. Co drugi wątek jakaś nowa osoba pisze "Furmi zrób porządek w tym burdelu, albo rezygnuję", bo mało kto ma energię, żeby się przebijać przez te ściany tekstu ciągle o tym samym. Ja np. ignoruję (scroll down), ale nie dziwię się osobom, które wolą sobie dać spokój. Porównaj sobie poziom i różnorodność dyskusji w tym temacie bez Flak0nów i Polakosów z wątkami zanieczyszczonymi przez ww.