DAVID ALLEN O BLASKACH ORAZ CIENIACH BOKSU (I SŁAWY)
Blaski i cienie boksu. Opowiada o nich David Allen (21-5-2, 18 KO), swego czasu zawodnik szeroko pojętej czołówki wagi ciężkiej.
Świetna passa skończyła się w lipcu 2019 roku, gdy "White Rhino" spotkał na swojej drodze Davida Price'a, medalistę olimpijskiego wagi super ciężkiej, zawodnika słynącego z bardzo mocnego uderzenia. Potem 30-latek ogłaszał zakończenie kariery, wracał, znów robił przerwę, lecz nie wrócił już do poważnych walk. Przynajmniej do tej pory.
- Od tego momentu moje życie się zmieniło. Przed walką z Price'em i po niej wszystko wyglądało po prostu inaczej. Wcześniej miałem największych sponsorów w kraju, wszędzie mnie zapraszano, każdy chciał ze mną pogadać, wszyscy traktowali mnie jak najlepszego kumpla, tymczasem po porażce z Price'em nikt nawet się mną nie zainteresował, niektórzy nagle przestali mnie rozpoznawać i znać. Utrzymałem kontakt może z trzema ludźmi ze świata boksu. Dopiero wtedy zauważyłem, kto naprawdę jest moim przyjacielem. Nie ukrywam, że ten czas po porażce z Price'em był dla mnie naprawdę trudny. A kiedy ogłosiłem zakończenie kariery, było tylko gorzej. Padły jakieś deklaracje i obietnice, lecz na tym się skończyło. Sporo zarobiłem na walkach z Lucasem Browne'em i Davidem Price'em, niestety gdy ma się dom i rodzinę na utrzymaniu, to kupka pieniędzy szybko się zmniejsza - powiedział Allen. I zapowiada, że poszuka jeszcze jednej, dobrze płatnej potyczki...