WILDER: MOGĘ WALCZYĆ Z KAŻDYM, ALE Z HEARNEM NIE BĘDĘ PRACOWAŁ
Redakcja, FightHub
2023-02-28
- Każdy zawodnik to mój potencjalny rywal - przekonuje Deontay Wilder (43-2-1, 42 KO). Ale zaraz dodaje. - Nie będę współpracował z Hearnem.
- Fury po raz czwarty? Na pewno to jeszcze zrobimy. Nie skreślam żadnej opcji, każdy jest w niebezpieczeństwie. Porozmawiam z każdym, szczególnie z zawodnikami ze ścisłej czołówki. Mogę wrócić już w maju, ale nie podpiszę kontraktu z Hearnem i nie będę z nim współpracował - zaznacza "Brązowy Bombardier", który przez ponad pięć lat zasiadał na tronie WBC wagi ciężkiej.
Wilder niedawno przyznał, że jest wolnym agentem. Eddie Hearn z kolei promuje takich zawodnik jak Joshua, Whyte czy Chisora.
https://www.youtube.com/watch?v=Xx1HLrNE5yM&t=148s
Hearn za to pewnie chciałby cisnąć Wilderowi Whyte'a, a następnie AJ'a.
Gdyby Wilder był Anglikiem, albo był rudy, to by wygrał choć raz z Furym...
Chociaż niedługo jeden Polak z podobnym imieniem może być. W zeszłym roku córka wyjechała na Erasmusa i miała okoliczność z Afrohiszpanem, z czego będzie przychówek. Początkowo chciałem dziewuchę z domu pogonić, ale mam miękkie serce, więc została i teraz jesteśmy na etapie wybierania imion dla dziecka poczętego. Przeforsowałem, że jak będzie chłopiec to mu damy Diłątaj Kiszon, żeby wyrósł na dobrego boksera. Co do dziewczynki, to dałem córce wolną rękę, a on wybrała imiona Barcelona Playa. Dla mnie trochę pretensjonalne, ale córka mówi, że ze względu na wspomnienia osobiste.
Ależ remiza, ha, ha, haa! Dzięki za linka. Starcie z Wilderem byłoby epickie!
Jak ktoś potrafi czytać tylko boxreca tak jak ty, to może tak to wygląda. Ale ktoś kto oglądał te walki wie, że Wilder w pierwszej walce był jakieś 2 sekundy od znokautowania Furego, a w trzeciej miał go 2 razy na deskach, a sama walka została uznana walką roku i jedną z najbardziej epickich wojen w HW.
a ileż razy na najwyższym poziomie ułamek sekundy za późno wykonany unik, na centymetry przestrzelony cios spowodowałby przegraną na deskach kogoś kto jednak wygrał. Takie pierdolenie z twojej strony o sekundach świadczy, że chyba mało wartościowych walk oglądałeś albo nic z nich nie pamiętasz. Oczywiście, że czwarta walka Wilder vs Fury nie ma żadnego uzasadnienia jeśli weźmie się pod uwagę potrzeby dużo ważniejszych zestawień. Bo co niby jest uzasadnieniem? To żebyś się kolejny raz przekonał, że Fjury już całkiem rozgryzł tego prostego w konstrukcji jednostrzałowca? Co? Fjury i Łajlder nie mają już z kim oprócz Dżoszuły i Usyka walczyć? Weź się ogarnij. To już lepiej aby Łajlder zawalczył z kimś naprawdę lepszym ( o co nie trudno) od Heleniusa aby zobaczyć czy jest jeszcze coś wart i czy to jodłowanie swojej chwały w kontekście ich trylogii przez Dzipsikinga nie jest czasem na wyrost. Co wyjaśnia bardziej sytuację, rozkład sił ? Czwarta walka tych samych kolesi czy ich walki z innymi kolesiami? Jak tak cię rajcuje epickość to zacznij pisać eposy. Normalni kibice chcą ich zobaczyć z Dżoszułą, Usykiem, Dżojsem, Bakole... kurwa! z kimkolwiek wartościowym ale nie ze sobą po raz czwarty. Bo jak po raz czwarty Fjury wygra po drodze zaliczając deski to takie baranki będą chciały to oglądać i piąty (a potem enty) raz zapominając, że styl robi walkę i to podbija wartość różnorodnych zestawień a nie w kółko tych samych w imię kolejnej "walki roku". Jak ciebie nie interesuje obiektywne wyjaśnienie kto tutaj jest najlepszym kocurem tylko wojna to sobie włącz "Działa Navarony"
To chyba norma u niego.
Jeśli jednak przypadkiem nie wierzysz w garbate aniołki to powinieneś wiedzieć, że taki Fjury, Usyk czyli obecnie najlepsi są już raczej na końcu karier (a mają z kim walczyć) więc trwonienie ich ograniczonych limitów walk, czasu na powtórki to jest ostatnie co powinno mieć miejsce. A przebieg walk, ich dramaturgia jaka by nie była, to schodzi na plan dalszy jeśli wynik jest zawsze ten sam i już coraz bardziej przewidywalny. Co do rozpisywania się to wiedz, że na żywo jakbyśmy dyskutowali to powiedziałbym ci sto razy szybciej to co ty tutaj wydukasz przez 20 minut "czytania"(1 zdanie/minutę) . Nie moja wina, że nadal tkwisz w etapie sylabizowania, być może przez ten denaturat - odstaw go (przeczytanie tego też ci zajmie jakieś 5-6 minut - ćwicz pilnie jak przystało na niedoroba miękkim chujem przez pończochę zrobionego).
u ciebie na odwrót - posiłkujesz się wypowiedzią, rozbudowanym tekstem, komentarzem który nijak nie pasuje z jakiegoś artykułu i tak wstawiasz na końcu komentarz ukierunkowany monotematycznie, że Canelo by to zrobił lepiej, ma większe osiągnięcia, sra na lawendowo itp. Takim sposobem to każdego stać aby być lakonicznym.
pisząc o dyskusji na żywo miałem na myśli taką chwilę, kiedy jesteś już na nią gotowy: już leżysz na poziomie na którym twoje miejsce, w pozie uległości a ja nad tobą stoję i ci tłumaczę... inaczej - usiłuję tłumaczyć. Czyli dyskusja z z trolikiem miękkim chujem przez pończochę robionym to taka scena raczej z tresury a nie z twoich marzeń o "dzień dobry" czy dawaniu komuś w pysk (połamałbyś sobie łapkę a ta masz mi na komendę podnosić).