PARZĘCZEWSKI: WYGRANA W DZIERŻONIOWIE, A POTEM ZAGRANICZNE WALKI
- W Dzierżoniowie zawsze wygrywam, więc celem jest kontynuacja passy. Później chcę zagranicznych pojedynków. Sportowo, fizycznie i mentalnie jestem gotowy na przełom w swojej karierze - mówi Robert Parzęczewski (29-2, 17 KO), który 10 marca zmierzy się z Nuhu Lawalem (27-10, 15 KO) na gali Dzierżoniów Boxing Night. Transmisja w TVP Sport. Bilety na eBilet.pl.
Częstochowianin boksuje zawodowo od dekady, a od blisko ośmiu lat jest w grupie Tymex Boxing Promotion. Najczęściej występuje w rodzinnym mieście, a ostatnie dwa pojedynki stoczył w Radomsku. W Dzierżoniowie boksował w latach 2017-18, pokonując w 4. rundzie Tomasza Gargulę i w 1. Andrzeja Sołdrę. Po tym szybkim nokaucie przed pięcioma laty został mistrzem Polski wagi półciężkiej.
- Niedawno byłem na Dolnym Śląsku, bowiem sparowałem właśnie w Dzierżoniowie z Kamilem Bednarkiem, zaś we Wrocławiu z Markiem Matyją i Rafałem Wołczeckim. Raz lub dwukrotnie w tygodniu jeździłem do nich, a główną część przygotowań miałem w Częstochowie pod okiem Grzegorza Krawczyka i Ireneusza Cholewy - powiedział 29-letni "Arab".
Tym razem jego rywalem będzie urodzony w Nigerii, a walczący w niemieckich barwach Nuhu Lawal. Jak mówi Robert, wirtuozem boksu nie jest, ale kilkunastokrotnie potrafił zrobić użytek z silnego ciosu. Ostatnio przegrywał, lecz nie to uśpi czujności częstochowianina.
- Porażki porażkami, ale on nie kładzie się po jednym strzale. Widziałem, że przegrał z Vincentem Feigenbutzem w dziewiątej rundzie, z dwoma niepokonanymi zawodnikami na punkty. Dlatego nie ma co się nastawiać, że go rozbiję w pierwszej czy drugiej rundzie. Jestem przygotowany na pełen dystans. Najważniejsze, to znów pokazać dobry boks w kategorii półciężkiej. O super średniej już nie myślę - stwierdził Parzęczewski. Polski bokser będzie miał w walce wieczoru przewagę warunków fizycznych nad Nuhu Lawalem.
- Jestem od niego sporo wyższy, o 11 centymetrów. Boksowałem we wrześniu z niższym od siebie Tomkiem Gromadzkim, dlatego wiem jak sobie radzić z takimi zawodnikami. Przede wszystkim moje nastawienie jest takie, że Lawal to kolejny przeciwnik, z którym trzeba wygrać, by móc iść dalej. Chcę już walk na zagranicznych ringach.
Na początku 2023 roku pojawiły się dwie opcje - od Roberta Krasniqiego i Lyndona Arthura.
- Niemieccy promotorzy Krasniqiego wybrali kogoś innego, być może obawiając się porażki ze mną. Na Anglię też byłem zdecydowany, termin pasował, a wszystko rozbiło się o kasę. Zgadzam się, że muszę wypromować za granicą, ale nie za śmieszne pieniądze. Jestem zdecydowanym, zaryzykuję walk z mocnymi pięściarzami na ich terenie, ale na dobrych warunkach. Zdaję sobie sprawę, że mam dużo do zyskania, a każdy taki dobry występ stworzy mi kolejne szanse - przyznał.
Walka 10 marca w Dzierżoniowie będzie okazją dla Roberta na odniesienie 30. zwycięstwa na profesjonalnych ringach.
- Być może w 2023 roku zaboksuję na jeszcze jednej polskiej gali moich promotorów i, tak jak wspomniałem, rozpocznę zagraniczny etap kariery. Już na to najwyższy czas - podsumował Parzęczewski.
Na gali Dzierżoniów Boxing Night, organizowanej przez Tymex Boxing Promotion, MB Promotion i Quensberry Polska, wystąpią także Oskar Wierzejski (5-0-1, 1 KO), Michał Leśniak (16-2-1, 4 KO) z Aleksandrem Jasiewiczem (5-1), Tomasz Nowicki (10-2, 3 KO) z Jewgienim Makarczukiem (6-0, 3 KO) i Michał Soczyński (5-0, 2 KO) z Michalem Plesnikiem (9-6, 7 KO).
Wolałbym przeczytać że Parzęczewski sparował z tym czy tamtym w UK czy USA...