JOYCE: TRZYMAM KCIUKI ZA FURY'EGO, ALE USYK SPRAWI MU PROBLEMY
Joe Joyce (15-0, 14 KO) jest zdaniem wielu tym, który może przełamać i zdetronizować Tysona Fury'ego (33-0-1, 24 KO). Obaj panowie znają się dobrze, bo kilka razy sparowali. Póki co jednak Fury spotka się z Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO) o wszystkie pasy wagi ciężkiej.
Joyce zna również dobrze Usyka, z którym przegrał jeszcze w rozgrywkach WSB. Ale jak przyznaje, był jeszcze wtedy "zielony" i w tamtym czasie nie miał prawa rywalizować z mistrzem olimpijskim z Londynu. Joe wierzy, że pokona dziś jednego i drugiego, ale nie jest pewien, który z nich wygra w bezpośredniej konfrontacji. A ta ma odbyć się - jeszcze nieoficjalnie, 29 kwietnia w Arabii Saudyjskiej bądź na stadionie Wembley w Londynie.
- Usyk sprawi Tysonowi sporo problemów. On wyprowadza dużo ciosów, a jednocześnie bardzo trudno jest go trafić czymś czystym. Fury będzie zaskoczony jak szybkie i jak dużo jest tych ciosów. Usyk będzie tańczył dookoła, zaś Tyson będzie go gonił, próbował wieszać się na nim i wciągnąć w otwartą walkę. Mam nadzieję, że wygra Fury, bo walka z nim będzie lepiej wyglądała i sprawi kibicom więcej radości - mówi Joyce, który 15 kwietnia w Londynie skrzyżuje rękawice z równie dużym i mocno bijącym Zhangiem Zhilei (24-1-1, 19 KO).
- To duży mańkut, a Fury też lubi zmieniać pozycję. Będzie to więc dobry podkład pod ewentualną walkę z Furym - zaciera ręce Joyce, wicemistrz olimpijski wagi super ciężkiej z Rio (2016).
:)