WILDER W SWOIM STYLU O WALKACH Z JOSHUĄ I RUIZEM
Przeciwnikiem Deontaya Wildera (43-2-1, 42 KO) w jego najbliższej walce będzie prawdopodobnie inny były mistrz świata wagi ciężkiej, Andy Ruiz Jr (35-2, 22 KO). Amerykanin i Meksykanin mieliby się zmierzyć w ostatecznym eliminatorze do pasa WBC, konkretów na temat tej walki wciąż jednak nie ma. Tymczasem Wilder demonstruje swój charakterystyczny styl wypowiedzi.
WILDER: NIE KLICZKO, HAYE CZY FURY, NAJMOCNIEJ BIŁ BUTLER! >>>
- Anthony Joshua nie chce ze mną walczyć, to jasne. Nie wiem, czemu ludzie wciąż pytają o ten pojedynek. Każdy powinien wiedzieć, że kiedy AJ dostał swego czasu ofertę wartą 50 milionów dolarów, nie przystał na nią. W przyszłości także nie będzie chciał się ze mną bić (...) - powiedział Wilder.
- Andy Ruiz Jr to dobry zawodnik, podoba mi się jego szybkość i wola walki, ale na mnie to nie wystarczy - dodał Amerykanin.
- On musiałby zrobić coś więcej, dodać coś do atutów, które wymieniłem. Bo to ja jestem tym, którego inni się boją. Rozumiecie? W walce ze mną rywalom potrzebna jest dodatkowa pomoc (być może Wilder czyni tutaj aluzję do trzech walk z obecnym mistrzem WBC Tysonem Furym, którego oskarżał o oszustwo - przyp. red.) - podsumował temat "Bronze Bomber", jeden z najmocniej bijących zawodników w dziejach boksu.
Ale co do Ruiza po części można się zgodzić bo z tą wolą walki też bym polemizował.
A to że najeb.... Joshuę to raczej źle świadczy o AJ niż dobrze o Ruize, tym bardziej że rewanż na blisko 130 kg wieprzu daleko był zachwytów.
To tak dla przypomnienia kto kogo unikał...
w punkt, tam na propozycje 50 baniek od haymona byla z tego co pamietam oferta na 100-wke pod warunkiem ze Wilder rozwali wczesniej Whyte (moge sie mylic). Tak czy siak sam dzikus przyznal ze odrzucil ogromne pieniadze jakich nie mogl zaoferowac Haymon, ale ze wzgledu na "lojalnosc i przyszlosc" zostanie w swoim bum-skladzie.
zgadzam sie rowniez z @StonkaKartoflana co do oceny Ruiza, to jest mega przereklamowany gosc. Na rozkladzie ma jedna walke z AJ-em, ktory poszedl tam na pelnej pizdzie, bez respektu i grubas po prostu go kilkukrotnie zlapal. Sodówa wtedy wyjebala AJowi i nawet taki sredniak (moze przesadzone, ale z obecnym top5 [fury, usyk, jj, aj, wilder] to ten gosc nie ma czego szukac) dal mu rade wpierdzielic. Oprocz tego Ruiz ma w kwitach rowna walke z Parkerem kiedy obydwaj byli mlodzi ale nie wiele sie zmienieli, meczarnie z emerytowanym arreola i wygrana nad ortizem tylko i wylacznie dzieki kd (a raczej temu ze 150 letni kubanczyk juz nie trzyma ciosu)
Co innego Wilder który dostał ofertę OFICJALNĄ od samego DAZN na 100 melonów za 3 walki (Breazeale plus 2 x Joshua niezależnie od wyniku 1 potyczki z Antkiem) plus zaprosili go na rozmowy i jeszcze na jego żądanie usunęli Hearna z negocjacji bo mial Wilder jakieś ale...
Wilder wybrał inny kierunek.
Było zresztą tego więcej (choćby zwolnienie Lou dibelli).
Każdy ogarnięty kibic wie więc kto wybrał inną drogę i przez kogo nie doszło do walki w szczytowym momencie ale jak już wspomniałem Wilder mówi to do świeżego narybku który mało co kojarzy w boksie.
tutaj chodzio mi nie o to czy ma czego szukać tylko sam fakt, że szukał i próbował. A to, że wina leży po obu stronach nie wyklucza, że jednak bardziej po którejś z tych stron a nie jak zwykle symetryzm.
"bo też trudno sobie wyobrazić że Wilder zgodzi się wybrać do europy" sam sobie odpowiedziałeś kto ma czulszy problemator i tym samy bardziej ponosi winę - jeden nie ma czego szukać ale próbował (mniejszy problemator) drugi nawet nie możemy sobie "wyobrażać" aby próbował.
Tym bardziej AJ nie miał powodu myśleć o Ameryce, bo w tamtym czasie już zarabiał krocie w UK (a jednak miał ambicje tam coś ugrać) a Łajlder mimo pasa zarabiał wtedy słabiutko na własnym podwórku a i tak kasa wielokrotnie większa niż widział (w tamtym czasie) za wszystkie swoje dotychczasowe walki nie była wystarczającą motywacją aby nawet w swoim kurwidołku podjąć walkę z AJem.
widziałem chyba z 50 komentarzy, że właśnie ta wyjazdowa wtopa z Ruizem była spowodowana mniejszą swobodą w ukrywaniu zabiegów dopingowych na jakie rzekomo AJ mógłby sobie pozwolić (pozwalał) w UK. Więc jakby trochę jurysdykcja Herna tam nie sięga według takiego rozumowania - inne komisje sportowe czy ludzie od dopingu :)
"Antek kiedykolwiek zawalczy scricte wyjazdowo" nazywaj to sobie jak chcesz, jak nie widzisz w tej wyjazdowej wtopie AJa walki "sticte" wyjazdowej to znajdź mi chociaż quasi wyjazdową walkę u Łajldera :) Poza tym mówimy o obarczaniu winą za przeszłość (niedoszła wtedy walkę) a w przeszłości to AJ miał status megagwiazdy a Łajlder finansowego kopciuszka z pasem. W ogóle co to ostatnio za maniera "retoryczna", że jak gość jedzie z UK do USA to nie jest to walka stricte wyjazdowa ? :) A jak jest dyskusja o wojnie to ponoć to nie jest wojna ukraińsko - rosyjska, bo niby co? To, że ma inne wymiary (wojny wartości zachodu z wartościami wschodu, wojny wpływów i inne) to już przestaje być wojną ukraińsko- rosyjską? :) Tak samo tutaj - kurwa nie oglądałeś walki?! Nie widziałeś gdzie się odbywa?
"Lata lecą....." Tu akurat się zgodzę z puncher48 - o ile na tym poprzestanie :)
odnosimy się do artykułu powyżej, a w artykule do wypowiedzi Łajldera, a Łajlder odnosi swoją ocene zaraz po ocenie dzisiejszej sytuacji do PRZESZŁOSCI wpowołując się na wzgardzone 50 baniek aby pokazać jakim kręcącym się chujkiem niby był i tym bardziej jest AJ więc o co kaman ? ":) Co ma piernik do wiatraka? Co teraz AJ aby udowodnić, że wina nie jest po jego stronie zaraz po dwóch porażkach z rzędu ma brać od razu walkę z Łajlderem? Ty to na poważnie wliczasz w winę AJa? Chyba strugasz sobie jajka bo nie logikę. Jakby było na odwrót i po trzeciej walce bezczynny AJ naciskałby na Łajdlera to też byś (uczciwie i sprawiedliwie po równo sprawę potraktował) rozpatrywał to w kategoriach winy Amerykanina, że bierze na przetarcie po wpierdolu życia swojego kolegę ze sparingów aby się nieco odbudować? Masz powyżej słowa mitomana co mu kreacja nawet zaważyła na walce mistrzowskiej i nie potrafisz ocenić kto tu kręci? Wszyscy sie tego Edka czepiają jakby to jakiś wyjątkowy chujek był a inni promotorzy to zbudowali w przeciągu całej historii boksu markę świętych, jakby Łoren, Bob, Szlufikumiku i inni to beatyfikowani co najmniej mieli być :) Jedyni w swoim rodzaju - tylko jeden zły Edek i jeden zły Antek - żałosne :)
No statusu Dona Kinga to chyba nikt nie osiągnie xD
Natomiast gdyby nie doszło do pojedynku Alabamusa z Joshua to byłaby wielka szkoda, bo to byłby wielki dreszczowiec i pojedynek bez wyraźnego faworyta
Gdyby Ruiz jr. był rozbity to nie przyjmowałby bomb Ortiza na czerep i stał, tylko by go zbierano..