WIDEO: CIĘŻKIE ŻYCIE TRENERA...
Redakcja, Nagranie własne
2023-01-23
Krew, pot i łzy. Czasem łzy bólu. Zawód trenera to nie jest łatwy kawałek chleba, a tym bardziej, gdy tarczujesz Piotra Łącza (5-0, 5 KO).
Dodaj do:
Wrzucić to gdzieć na Instagram/Facebook itd.
Freaki z MMA jeszcze przy okazji by kogoś wyzwali i dzięki temu zarabiają olbrzymią w porównaniu z naszymi bokserami kasę.
A nasi siedzą wycofani, po cichu itd.
Niezupełnie. Freaki to cała otoczka. Taki typ musi się lansować, być "widoczny", musi go być wszędzie pełno, najlepiej w jakiś buracki sposób. Musi się schlać, zarzygać połowę baru, potem wszcząć burdę (z jakimiś typami, którzy się na to zgodzą wraz ze zgodą na publikację i nieuszkodzenie freaka) a wszystko to kazać nagrywać. Potem jeszcze pokazać się w jakiejś "wystrzałowej furze", nawet niekoniecznie jego, z wulgarną panienką (też może być wynajęta) i znów wrzutka do społecznościówek.
Poważny bokser na takie dyrdymały nie ma czasu, bo musi trenować i trzymać formę. Tak to już niestety jest, że największym powodzeniem cieszy się wulgarny cyrk.
W pełni się zgadzam z wypowiedzią powyżej
Nie wszyscy "jadą po bandzie" tak jak piszesz.
Inny przykład Szpilka.
Nie mówię że bokserzy muszą być jak Szpilka, ale jak w mediach ich nie widać to nie zarabiają.
Wiadomo że jak bokserzy chcieliby wywołać konflikt itd. to bokser.org nie będzie jeździł za nimi, ale takie rzeczy muszą ogarnąć sami.
Szpilka wybił się na sprytnej taktyce marketingowej, opracowaną specjalnie dla niego przez promotora. Który wspaniale wychwycił wszystkie "burackie" atuty, jakie młody Szpilka posiadał. Stąd całe to "pozdrowienia dla więzienia", stąd kretyńskie majtki i debilne odzywki.
Oczywiście sam Artur był wyjątkowo dobrym materiałem i pewną nowością pod względem "wieśniackiego promowania". Podobnym talentem wykazywał się też Jackiewicz, ale on miał gorsze promotorskie plecy. Mistrzowską zagrywką była też szarpanina z Zimnochem. Wszystko, co wydarzyło się później było wyłącznie odcinaniem kuponów od "negatywnej sławy" Szpilki. Innymi słowy, zdobył imponującą rzeszę antyfanów, żądnych jego porażki.
Ale on był prekursorem. Nikt inny tego powtórzyć już nie mógł, bo byłoby to wtórne. Podobny, choć znacznie mniejszy sukces osiągnął Grabowski z Brodnicką. Umiejętnie łącząc boks z elementami taniego, szlauchowatego porno. Co zresztą potem wykorzystał w Gromdzie. "Jechanie po bandzie" jest naturalną próbą przyciągnięcia uwagi poprzez przeginanie pały. Na razie się sprawdza, ale w końcu i tutaj pojawi się jakiś sufit. I wtedy (mam nadzieję) zainteresowanie cyrkiem zmaleje.
Np taki Floyd też defensywny, ale ze wszystkich defensyw klasyczny podwójny blok najmniej widowiskowy, a on miałte shoulder rolle, więc to też inaczej w odbiorze.