OFIARA SIĘ ROZMYŚLIŁA, DAVIS WALCZY ZA TYDZIEŃ ZGODNIE Z PLANEM
Od miłości do nienawiści jeden krok. I na odwrót. Gervonta Davis (27-0, 25 KO) wystąpi zgodnie z planem za tydzień i spotka się z Hectorem Luisem Garcią (16-0, 10 KO).
Dziesięć dni przed terminem "Czołg" został aresztowany za przemoc domową. Chodziło o matkę jego dziecka. Wszystko początkowo brzmiało bardzo poważnie. Amerykanin jednak po przesłuchaniu i wpłaceniu kaucji w wysokości tysiąca dolarów wyszedł na wolność.
- Proszę, pomóżcie mi. Próbuję wejść do domu. Mam dziecko w samochodzie, a on mnie zaatakował. Pomóżcie mi, bo on mnie zabije - alarmowała kobieta.
- Nigdy nie podniosłem ręki na moją córkę ani na matkę mojego dziecka. Nie jestem potworem. To jakieś zmyślone gówno - bronił się Davis.
Teraz potwierdzono, że Davis i Garcia skrzyżują rękawice zgodnie z planem. A pani, która miała bać się o swoje życie, przyznaje dziś, iż trochę przesadziła.
- Gdy emocje sięgały zenitu i zagrały emocje, niepotrzebnie zadzwoniłam po policję. Gervonta nie skrzywdził ani mnie, ani naszej córki - powiedziała rzekoma ofiara napaści boksera.
Davis płaci cenę sławy. I jeszcze sobie popłaci, z powodu przepaści pomiędzy zdolnościami ringowymi i intelektualnymi. A taka kobieta jak Mariola Gołota zdarza się jednemu na milion bokserów :)
Jest luz, bo laska jest matką jego dziecka. Więc co jej zrobi? Oskarży o próbę wymuszenia? A jak ją z tego powodu przymkną to co? Sam będzie niańczył? Raczej nie. Więc Davis nie ma wyjścia. Skoro wcześniej nie myślał, to teraz ma i się buja. I tak miał farta, że laska zapewne jest głupia jak bucior. Bo gdyby nie była, to takie rzeczy można zorganizować o wiele sprytniej. Tak, że by się nie wypłacił a może i skończył jak Tyson.