FURY: GDYBYM NIE BOKSOWAŁ, BYŁBYM SZCZĘŚLIWY
Do końca kwietnia powinniśmy się doczekać walki o niekwestionowany tytuł mistrza świata wagi ciężkiej, czyli konfrontacji czempiona WBC Tysona Fury'ego (33-0-1, 24 KO) z mistrzem IBF, WBA i WBO Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO). Negocjacje trwają, tymczasem Fury wspomina swoją pierwszą walkę w życiu, którą stoczył w wieku dziewięciu lat z sąsiadem.
TYSON FURY CHĘTNIE ŚCIĄGNIE Z EMERYTURY PRICE'A I HAYE'A >>>
- Pamiętam moją pierwszą walkę, rywalem był mój sąsiad. Miałem wtedy dziewięć lat. Walczyliśmy na trawniku przed domem, to była bitka bez powodu. Miałem na sobie spodnie dresowe z wizerunkiem Kaczora Donalda i spadały mi z tyłka za każdym razem, gdy próbowałem zadawać ciosy - powiedział Fury.
- Kupowałem i sprzedawałem samochody od dziesiątego roku życia. Gdybym nie boksował, byłbym szczęśliwy, poznałbym moją żonę i mielibyśmy cudowne dzieci. Nie byłbym po prostu mistrzem świata, ale poza tym wiele by się nie zmieniło. Mistrzostwo świata nie jest najważniejszą rzeczą na ziemi - dodał charyzmatyczny "Król Cyganów".
- Walka Fury vs Usyk odbędzie się w pierwszych czterech miesiącach przyszłego roku, pytanie tylko gdzie i kiedy konkretnie? Obaj zgodzili się odpuścić inne przejściowe walki i jestem przekonany, że uda się nam sfinalizować ich pojedynek. Być może nawet do końca tego roku - stwierdził tydzień temu współpromotor Fury'ego, Bob Arum.