BAKOLE CHCE ZREWANŻOWAĆ SIĘ HUNTEROWI, A POTEM WALCZYĆ Z DUBOIS
Martin Bakole (18-1, 13 KO) uchodzi za bardzo groźnego, ale wciąż mało znanego, dlatego inni zawodnicy wagi ciężkiej unikają go jak ognia. Sam Bakole bardzo chętnie spotka się więc z Michaelem Hunterem (20-1-2, 14 KO), który zadał mu jedyną dotąd porażkę.
Okazja byłaby podwójna. Bakole mógłby udanie się zrewanżować, a jednocześnie przejąć ranking Huntera (WBA #1). To otworzyłoby furtkę do walki z Danielem Dubois (19-1, 18 KO), posiadaczem pasa WBA Regular.
Kongijczyk w ostatnim występie pokonał mistrza olimpijskiego Tony'ego Yokę. Wcześniej pobił przed czasem Mariusza Wacha. W oczekiwaniu na większe wyzwania bardzo chętnie wyrówna porachunki z Amerykaninem. Tym bardziej, że przegrał (TKO 10) z nim głównie przez kontuzję barku.
- Bardzo chętnie spotkamy się w marcu w rewanżu z Hunterem, nie mamy z tym problemu. Mało kto pojechałby do Paryża i pobił mistrza olimpijskiego, Martin zasługuje na dużo większy szacunek i respekt, niż otrzymał do tej pory. Walka z Hunterem byłaby finałowym eliminatorem do starcia z Dubois o pas WBA. Martin kiedyś z nim sparował i Dubois był na tych sparingach bezradny. Mój chłopak by go zniszczył - mówi Billy Nelson, trener i menadżer Bakole.
I właśnie w tym celu wynaleziono kosmicznie drogie jeździdełka, tandetną złotą biżuterię oraz panienki łatwe a diabelnie kosztowne. Mike Tyson mógłby z tego robić doktorat :)