KLICZKO WŚCIEKŁY NA DECYZJĘ FEDERACJI WBA
Były mistrz Władimir Kliczko z całą mocą zareagował na decyzję federacji WBA o przywróceniu do rankingów pięściarzy z Rosji i Białorusi. Ukraiński as pisze o winie moralnej, z której już nigdy decydentom nie uda się oczyścić.
Informacja ze strony World Boxing Association, powołująca się na oświadczenie własnej Komisji, ukazała się we wtorek.
- Zdecydowano o przywróceniu rosyjskich i białoruskich bokserów na swoje miejsce w rankingach. Sportowcy z tych krajów nie są żołnierzami ani członkami rządu, więc nie mają nic wspólnego z wojną z Ukrainą. Ustalono jednak, że każdy pięściarz, który opowiada się za wojną lub bierze w niej udział, zostanie natychmiast usunięty - tej treści komunikat ukazał się m.in. na koncie WBA w mediach społecznościowych.
Decyzja, w obliczu trwającej od końca lutego wojny w Ukrainie, wywołanej przez Federację Rosyjską i wspieranej przez białoruski reżim, budzi wielkie kontrowersje. Oto bowiem wśród rozlicznych sankcji są także te, zabraniające rywalizacji sportowców ze zbrodniczego państwa na arenie międzynarodowej, co ma jasne, moralne uzasadnienie.
Tymczasem jedna z kluczowych federacji boksu, której tytuł mistrza świata znaczy bardzo wiele, postanowiła zrobić ukłon w stronę pięściarzy właśnie z Rosji i Białorusi.
Tej decyzji w żaden sposób nie może pojąć Władimir Kliczko, były gigant boksu zawodowego, jeden z największych mistrzów w historii wagi ciężkiej. Dramatyzmu całej sprawie dodaje fakt, że 46-latek, który od początku wojny razem z merem Kijowa, bratem Witalijem, walczą z najeźdźcą, ma status superczempiona, przyznanego ongiś przez federację... WBA.
- Boks potrzebuje więcej przejrzystości, a nie więcej chciwości. Współpraca pomiędzy federacjami WBA i IBA (Międzynarodowa Federacja Bokserska - przyp.) jest plamą na honorze tej szlachetnej sztuki - ostro ocenia młodszy z braci Kliczków na specjalnym nagraniu, które opublikował na swoim koncie.
- Decyzja o przywróceniu pięściarzy z Rosji i Białorusi jest nieusuwalną winą moralną. To nie przypadek, że MKOl upiera się przy wykluczaniu boksu od igrzysk olimpijskich w 2028 roku. Boks wymaga jednego wielkiego sprzątania - zaakcentował Kliczko.
WBA to organizacja prywatna. Która najwyraźniej usiłuje kontynuować lukratywny handelek półpaścami, bez dorzucania niektórym bokserom zbędnych formalności. Bo gdyby im zabronić startów pod flagą Rosji, to oni i tak będą startować. Tyle że pod banderą któregoś z poradzieckich Tiutiurlistanów. Dlatego decyzję WBA uważam za wyważoną. Owszem, jeżeli któryś z bokserów zacznie głośno i z przytupem wielbić wojnę i cara oraz tatuować sobie na czole literę Z, to można mu podziękować. Ale jeżeli chce wyłącznie boksować? To tak, jakby za wybryki pana, który w Polsce pełni obowiązki dyktatora, wykasować z rankingów nieszczęsnego Parzęczewskiego czy Tryca.
(wciąż oficjalnie) panujące imperium. Podstawowe pytanie, kto zyskuje ? i po chwilowej refleksji następuje odpowiedź. Tak naprawdę wszystko z czym mamy do czynienia od 2019 jest sprzężone ze sobą i w gruncie rzeczy jawne, w końcu trzeba odbudować lepiej. A tak gwoli ścisłości wojna na tych terenach trwa od 2014 i pewne incydenty zmierzające do niej miały miejsce dużo, dużo wcześniej, w tym że oficjalnie ogłoszono ją w 2022. Dzieję się i pewnie dziać się będzie, niekoniecznie na obecnym pierwszym planie, gdyż bitwa o fundamentalne zasoby na globie i kluczowy pieniądz na dobre rozgorzała. A co się tyczy całej zabawy ze sportowego punktu widzenia. "Psy szczekają, karawana jedzie dalej".
To się ostatnio wydarzyło w walce Błachowicza.