POBITY CHISORA ANI MYŚLI O SPORTOWEJ EMERYTURZE
Dereck Chisora (33-13, 23 KO) dostał straszne lanie od Tysona Fury'ego. Dobrze zarobił, zostawił mnóstwo zdrowia, ale nie zamierza odwieszać rękawic na kołku.
Do sportowej emerytury namawiał go sam Fury. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ >>>
Co na to "War"? Jak zwykle podąża własnymi ścieżkami i pomimo zbliżających się 39. urodzin nie zamierza kończyć w taki sposób swojej przygody z poważnym sportem. Udało mu się zdobyć tytuł mistrza Europy wagi ciężkiej i dwukrotnie atakował tron World Boxing Council. Przegrywał jednak z wielkimi mistrzami, Witalijem Kliczką i właśnie z Furym.
- Trenowałem bardzo ostro, ale Tyson to naprawdę dobry zawodnik. Kiedy sędzia wkroczył do akcji, jako zawodnik byłem zły, a jako człowiek zadowolony, bo po wszystkim trzeba wrócić do domu i dzieci. Ja jestem taki, że boksowałbym nawet piętnaście rund i nie poddałbym się. Od tego jednak są sędziowie, by w odpowiednim momencie przerwać pojedynek. Ale nie odejdę jeszcze na sportową emeryturę, jeszcze nie. Muszę tylko zrobić trochę wolnego i odpocząć. Nie mam nawet nikogo, z kim konkretnie chciałbym zawalczyć, ale nie chcę jeszcze kończyć z boksem. Nie odejdę w ten sposób - powiedział Chisora.
Pomimo trzynastu porażek na koncie Dereck od kilkunastu lat zaliczany jest do czołówki wagi ciężkiej. W swoim CV ma wygrane nad Dannym Williamsem, Malikiem Scottem, Carlosem Takamem, Davidem Price'em, Kubratem Pulewem czy naszym Arturem Szpilką. Za wczorajszy występ miał gwarantowane 2 miliony funtów plus 20% zysków ze sprzedaży PPV. Na emeryturę by starczyło...