BIWOŁ: CANELO BIŁ MOCNIEJ NIŻ RAMIREZ
We wrześniu przyszłego roku ma dojść do rewanżu Saula Alvareza (58-2-2, 39 KO) z mistrzem świata WBA wagi półciężkiej Dmitrijem Biwołem (21-0, 11 KO). Rosjanin pokonał Meksykanina w maju tego roku, a 5 listopada rozprawił się z jego rodakiem Gilberto Ramirezem. Teraz porównuje obu tych zawodników.
- Canelo to mocniej bijący zawodnik. Jego ciosy robią większe wrażenie niż ciosy Ramireza, wywierają większy efekt - powiedział Biwoł.
- W walce z Canelo straciłem więcej energii niż w walce z Ramirezem. Musiałem mocno pracować podczas każdej rundy i musiałem wygrać każdą rundę. W walce z "Zurdo" mogłem natomiast pozwolić sobie na przerwy, po których znów ruszałem do pracy - dodał Rosjanin.
- W styczniu wrócę do treningów i sprawdzę jak się czuję. A przede wszystkim jak ma się mój lewy nadgarstek, choć operacja bardzo się udała. Idea jest taka, by w maju wrócić inną walką, by potem we wrześniu wyjść do rewanżu z Biwołem. Teraz chcę tylko tego w mojej karierze - stwierdził w zeszłym tygodniu Canelo, wciąż posiadający wszystkie pasy mistrzowskie wagi super średniej.
Mimo wszystko walka Rudego z Bawołem nie była tak jednostronna jak ta Bawół vs Ramirez, którego to Bawół stłukł w każdej rundzie.
Ramirez to dobry bokser ze świetnym rekordem ale też przykład pięściarza, który zbudował rekord na dobieranych i bezpiecznych rywalach, czego jednak nie można powiedzieć o Canelo nie bojącego się trudnych wyzwań
Obydwie walki praktycznie do jajca wygrał Bivol tylko, że walki były zupełnie inne ze względu na styl oponentow. Canelo postawił na siłe - może wiedzieł że nie wyboksuje Bawoła - która jednak nie wystarczyła. Chociaż nie ukrywam, że plan nie był najgorszy - dużo cełował w ramiona tak żeby pozbawić Dimitra gardy, ten jednak chuja sobie z tego robił (mimo obitej lewej reki był bardzo konsekwentny zarówno w defensywie jak i w akcjach ofensywnych). Druga sprawa jest taka, że walka z Canelo też miała o wiele większy ciężar - tam DB musiał wygrywać każda runde widocznie (i to robił) bo ryzyko przekrętu sięgało zenitu (wałek i tak był ale na szczeście nie w końcowym wyniku a jedynie w 4 pierwszych gratisowych rundach dla rudego). Z Ramirezem ruski już mógł boksować z większym luzem, bo o ile rywal był równie groźny (lub groźniejszy) o tyle sam mógł liczyć na parasol ochronny - jeżeli faktycznie Canelo chce rewanzu.
Tak czy siak, nie mozna odmowic sily ciosu Canelo bo on faktycznie łamał szczeki i zniechecał rywali do dalszej walki. Nie jest to moze 1-punch man, ale na pewno jego ciosy maja wymowe. Z drugiej strony trzeba wziac pod uwage jakie ciosy wyprowadzał jeden i drugi zawodnik. Gdyby Ramirez walil obszernymi ciosami z całej sily - tak jak Canelo - to na pewno Bivol zmienilby optyke (to wynika z czystej fizyki - 200 LBS Ramirez, ktory tez nokautuje rywali na pewno bije mocniej niz Canelo, tylko że po prostu nie jest wstanie zadawać takich uderzeń w walce) z tym, że Canelo jest bardzo dobry w defensywie - Ramirez nie i gdyby wiekszy meks zdecydowalby sie na taka taktyke to byc moze przegralby przed czasem po jakis kontrach.
Nic jednak (rzekoma roznica w sile ciosu) nie zmienia faktu, ze Bivol po prostu przejedzie sie po Canelo bo jest, najprosciej mowiac, zdecydowanie lepszym bokserem pod wiekszoscia względów, a tam gdzie nie jest lepszy to jest po prostu na równi z rudymsynem.
ale przecież to nie dotyczy bokserów, tylko sędziów :).
Dla mnie mega był komentarz Biwoła tuż po walce z Canelo -- dowcip najlepszy, bo niezamierzony.
Wywiad: "Were you ever hurt at any time in the fight?"
Biwoł [szczerze]: "Oh yes!"
[wszyscy podnieceni]
Biwoł: "my arms!" i pokazuje ramiona...
Nic dziwnego, że miał dobry humor, wkoncu byl underdogiem a ograł meksa do jajca.
Tutaj wywiad z rana po walce:
https://youtu.be/ARRP62DOI1A
Bivol mówi, że w walce ważył ok 180-183 LBS. Jak pokazał ramie (obite faktycznie) stwierdził, że mógłby stoczyć jeszcze jedna walke (w domyśle od razu) :D
Fajny chlop, zawsze szacunkiem do rywali, czasami lekko humorystycznie. Sportowiec pełną gębą - coś jak Usyk (chociaż ten to większy jajcarz). Każdy ma inne spojrzenie na boks ale ja takich zawodników lubie i szanuje - kompilacja wielkich umiejętności i wysokiej kultury osobistej (ale nie udawanej jak np. w przypadku zarozumiałych braci Kliczko [tak przynajmniej ja ich odbieram] czy o zgrozo rudego aroganta, ktory twierdzi ze wygral walki ktore wydrukowali mu sędziowie) to coś co w mojej opinii w boksie powinno być na porządku dziennym, oczywiscie nie mam nic przeciwko trash-talkowi bo to tez element otoczki ale mimo wszystko preferuje styl bycia własnie Bivola/Usyka.
Rozjechałeś merytorycznie dyskusję ale i tak Cukrzykos wjedzie z jednym ze swoich stałych tekstów.
Niekoniecznie, czasami odpuszcza. Ja tam Polakosa szanuje za dwie rzeczy: 1. Kulture wypowiedzie 2. Silna wiare (mimo, że jest sekciarzem) w swoje przekonania.
To, że postrzega rzeczywistość inaczej to nie jest powód żeby go szkalować - można tylko nad tym ubolwać. Dopóki nie ma zbyt wielu naśladowców to jest totalnie niegroźny. Chociaż nie ukrywam, że bywa upierdliwy, wręcz męczący. Zapewne gość jest rudowłosym (nie mam nic do rudych ludzi, a kobiety o tym barwniku włosów mnie wręcz kręca) endomorfikiem (tpem z tendencja do tycia) i leczy swoje kompleksy grubokoscistym, rudowlosym bokserem, ktory jest naprawde swietnym zawodnikiem ale wiele mu brakuje do tego co chcialby w nim widziec jego fanatyk/wyznawca [nie fan]
Osobiście nie przeszkadza mi póki ręce mu się składają 'jedynie' do oklasków a nie innych rzeczy i nie zachlapuje całego forum...
"2. Silna wiare (mimo, że jest sekciarzem) w swoje przekonania. " a nie masz wrażenia, że Cukrzykos w rozmowie na żywo nawet jeśli gadałby to samo co pisze to powstrzymywałby się od śmiechu. Przecież ten jego czasem patetyczny sposób wychwalania Canelo ewidentnie wygląda na żart. On się zgrywa, pisze nie konicznie to w co wierzy, bo często to są absurdy a za klawiaturą nie widać jak się śmieje :)
https://boxrec.com/en/box-pro/348759
A co do kacapa to nikt mi nie wmówi, że półciężka to naturalne środowisko Alvareza, przy wzroście 172cm? Przy tym jak wywodzi się z niższych limitów i jeszcze nie dawno robił średnią, a stosunkowo nie dawno jeszcze junior średnią? Dla mnie to niepoważne.
Napisał użytkownik, który bawi się ostatnio w nieudolne prowokacje. To, że doceniam Alvareza to nie znaczy, że nie potrafię spojrzeć obiektywnie z boku. Chcesz pisać na poziomie to więcej merytoryki na przyszłość.
prawda zabolała? Już cię wszyscy przejrzeli kabareciarzu. Co to za dobór słów "doceniam Alvareza" "potrafię spojrzeć obiektywnie z boku"? Przecież ta twoja samoocena nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wszyscy wiedzą, że to nie jest "docenianie" czy "obiektywne" spoglądanie z boku tylko twój kabarecik. No może co niektórzy jeszcze wierzą w twoją głęboką wiarę/ fanatyzm.
Podbił Alvarez 4 limity, w tym dwa całkowicie (jeden poprzez pełną unifikację)? No podbił ✔
Walczył w ostatnich 11 walkach z 10 aktualnymi mistrzami świata? No walczył ✔
Uśpił słynnego Kowalewa w półciężkiej? No uśpił ✔
Źródło: https://boxrec.com/en/box-pro/348759
Jest jednym z najwybitniejszych w historii? To już kwestia do dyskusji, ale skoro nawet inni pięściarze jak David Haye to zauważają to coś w tym może być.
Taki to masz kabarecik...pisanie o faktach.
No, kabarecik bo podałeś "obiektywnie" tylko te fakty które ci pasują. Tak "doceniasz" Canelo, że innych niewygodnych faktów już po prostu nie zdołasz przytoczyć. Po prostu przyjąłeś taką konwencję aby zaistnieć, napędzać dyskusję. Jakbyś był taki faktycznie szczery od "serca" to byś podawał wszystkie fakty, okoliczności tych dokonań, które co rusz tak gorliwie wymieniasz.
nie licz, że znowu od nowa tysięczny raz połowa userów będzie ci przytaczać niewygodne fakty a ty tradycyjnie rozpętasz dyskusję/gównoburzę a potem jakby ślepy na wpisy/argumenty innych będziesz dalej słodził Canelo. Mowa jest tutaj o tobie. Ciebie nie stać na przyjęcie jakiś faktów a ja to przed chwilką zrobiłem w kontekście twoich "wygodnych" przykładów. Nie stać bo jest to nie zgodne z twoim sztucznie założonym stylem. Czy ty samodzielnie dostrzegasz jakieś wady czy choćby ryski na wizerunku Canelo? Pewnie tak ale jesteś kabareciarzem i kabaret by się rozleciał jakbyś wyłamał się ze swojej konwencji cukrzenia.
Ogar, to prawda. Zresztą odkąd pamiętam to Alvarez był tutaj nielubianym czy hejtowanym pięściarzem więc tym bardziej zrozumiałe jest, że wiele osób po prostu boli, że ma za sobą a pewnie i przed sobą pasmo sukcesów. Golovkin był po przeciwnej stronie barykady jeśli mówimy o sympatie kibicowskie, nie wiem w sumie dlaczego? Przecież ta jego kariera wyglądała jak wyglądała.
Przecież można operować tylko i wyłącznie faktami - ale WYBRANYMI faktami a inne pomijać. Nie ma żadnego bólu dupy, jest niezgoda na wybiórczość. Nikt nie zaprzecza faktom, dokonaniom itp. Tylko, że niektórzy biorą pod uwagę także inne fakty. I do tego ubieranie niektórych wydarzeń w nieadekwatne słowa "zniszczył". No tak w pewnym sensie zniszczył Gołowkina - jakby tak na siłę twoje określenie uprawdopodabniać. Tyle tylko, ze nie w ringu/fizycznie jakbyś pewnie chciał zasugerować tylko jego karierę w sposób pozaringowy (przyringowy). Pytanie tylko czy zrobił to sam? Nie wchodźmy jednak w dyskusję, bo po co się wkurwiać. Chodzi o kabaret Cukrzykosa. Ciesze się, że jego przypadek został już tutaj rozpoznany.
Jeśli masz na myśli walkę po za USA i Meksykiem - to nie, nie musiał, ale to nie znaczy, że nie miał walki wyjazdowej w rozumieniu scricte biznesowym (który jest dla mnie istotniejszy) - walka z Plantem, z zawodnikiem PBC na antenie Showtime PPV.
"ale to nie znaczy, że nie miał walki wyjazdowej w rozumieniu scricte biznesowym (który jest dla mnie istotniejszy) - walka z Plantem, z zawodnikiem PBC na antenie Showtime PPV. " proste pytanie... eech ręce opadają. Wiedz, że już nikogo to nie bawi, za bardzo żeś wyświechtał te swoje żarty w formie pseudo uzasadnień. Arbitralnie stwierdziłeś, ze coś jest dla ciebie "istotniejsze" i koniec dyskusji o aklimatyzacji :) tak prozaicznej aklimatyzacji, która jest chlebem powszednim dla wielu zawodników z aspiracjami a urodzonych na zadupiu, gdzie oczywistą oczywistością jest, że "stricte biznesowo" są z góry na gorszej pozycji.
Pytanie czy chodzi o Twoją definicję czy o ogólną bo raczej Canelo ma opinię pięściarza wielkiego / wybitnego. Za co się ceni Jacka Johnsona?
Dla wielu użytkowników tutaj każde zwycięstwo Canela to jest dramat i to chyba najlepsze podsumowanie podejścia niektórych.
Jack Johnson przełamał barierę rasową. Znienawidzony w miejscu które powinno być jego domem. On, to naprawdę nie walczył u siebie, choć walczył w swojej (teoretycznie) ojczyźnie. Jedyną szansę na tytuł upatrywał w ściganiu mistrza poza granicami ojczyzny, gdzie ten nie był przed nim chroniony. - pierwszy czarny mistrz co z uśmiechem na twarzy bił białego przed wielotysięczną rzeszą nienawidzących go ludzi. Oczywiście to nie wina Canelo, że nie jest tak dyskryminowany i nie musiał się tak wykazywać. Tyle tylko, ze Canelo jest beneficjentem dzisiaj tej drugiej uprzywilejowanej strony (w wersji delicate do tego co było): domatorskie walki, werdykty, kary za słynne mięso - z tego korzysta pełnymi garściami. A ty robisz z niego robisz mistrza wszechświata, zapominając o mistrzach ze starych niemych filmów - to jest "ograniczone spojrzenie". I kto jest bliżej wielkiemu Jackowi Johnsonowi? Usyk czy Canelo? Na pewno nie rozpieszczona diva :)
Polakos/Furmi zawsze jest obiektywny i pisze prawdę, ewentualnie fakty, które są faktami bo taki był wynik/punktacja, niekoniecznie zgodna z prawdą, jednak to fakt 🙈 To, że brzydzi się koksiarzami to żaden kabaret xD To jest takie swoiste "moja racja jest mojsza niż twojsza i jest najmojsza". Czego tu nie rozumieć hahahaha. Żaden tam kabaret 🤣😂
Fajna historia, nie znałem. Jakoś się nigdy specjalnie nie zagłębiałem w prehistorię boksu. A co do tego kogo cenię wyżej to dla mnie koniec końców zawsze na pierwszym miejscu są osiągnięcia sportowe, więc z dwójki Alvarez vs Usyk? Jednak Alvarez. Oczywiście można doceniać walki wyjazdowe (ma to też swoje plusy i minusy), ale nie ustawię wyżej walczenia w nieswoim kraju od brania mistrzów świata za rywali, nie ustawię wyżej walczenia raz do roku od walczenia dwa razy do roku.
Polecam zapoznać się czym się różni fakt od opinii.
Jeszcze raz powtarzam: nie ma bólu dupy tylko jest sprowadzanie na ziemię. Robicie z Canelo najwybitniejszego mistrza wszechświata kiedy jest jedynie prawdziwym mistrzem świata z wieloma dokonaniami przy wykorzystaniu kurwidołka. Jest po prostu świetny ale nie jakiś szczególnie wyjątkowy a tym bardziej wielki. Osiągnął bardzo duży sukces, wycisnął komercyjnie ponad talent ze swojej kariery więcej można było. Tyle, że trzyma się kurczowo swojego kurwidołka a kacap bawół jest tym jednym mostem za daleko. Jeśli dojdzie do rewanżu Canelo z Bawołem - choćby w super średniej (straci za dużo zdrowia) to na tym skończą się jego wyczyny nawet wyreżyserowane na mięsie i werdyktach.
Zatem miłego dnia Wszystkim 🙋♂
Ale to już przeszedłeś to tego czy ja uznaję wyniki walk Alvareza za właściwe (skoro wspomniałeś o RJJ czy o Koreańczykach). Tak uznaje za właściwe, jestem zdania, że nawet te dla niektórych kontrowersyjne rozstrzygnięcia (Lara czy Golovkin 1) spokojnie można było dać odpowiednio zwycięstwo i remis Canela. Są rzeczy z którymi się zgadzam, nie zgadzam, ale też wynik walki bokserskiej jest często na tyle otwartą sprawą, że moim zdaniem nie ma sensu się na siłę zabijać o kwestionowanie werdyktu bo różne osoby mogą jedną walkę widzieć zupełnie inaczej.
Nikt z Alvareza robi najwybitniejszego mistrza wszechświata, przynajmniej ja czego takiego nie zauważyłem. Najlepszy w ostatniej dekadzie? Moim zdaniem są do tego podstawy. Jeden z najlepszych w historii? Myślę, że całościowy dorobek mówi sam za siebie. I zgadzam się, że Canelo bardzo dużo wycisnął ze swojej kariery. Nie miał kontuzji, walczył minimum dwa razy do roku, nie bał się kolejnych wyzwań, nie bał się skakać do wyższych limitów.
Czy go bivol zrobi w super średniej? Jeśli tak się stanie to tak będzie. To co już zrobił i tak się zapisało na kartach historii.
Nie, nie. Włączam się wtedy gdy ktoś mylnie uznaje opinię za fakt.
"Nikt z Alvareza robi najwybitniejszego mistrza wszechświata, przynajmniej ja czego takiego nie zauważyłem" to zawsze czytaj co sam napisałeś i zauważysz :) kabareciarzu :)
"tak już jest z bliskimi walkami.", że finalnie są zawsze na korzyść Canelo - to jest szczegół ale bardzo istotny. Bawół nie dał równej walki tylko ją wyraźnie wygrał a sędziowie ją naciagali tak, ze gdyby dał wyrównana walkę to by oficjalnie przegrał. To zawsze na korzyść Canelo rozstrzyganie bliskich walk jest do tego stopnia znane, że bawół sam przyznał, ze mocno się nastarał aby wygrywać każdą z rund a to jest ewidentny przykład wpływu walki z tak uprzywilejowanym zawodnikiem na założenia, taktykę togo mniej uprzywilejowanego. Być może gdyby nie musiał się martwić o sędziowanie to parę rund by odpuścił aby potem w dogodnym dla siebie momencie mocniej przycisnąć efektownie załatwić Canelo. Przy takiej apriori uprzywilejowanej pozycji jednego z rywali zawodnik defensywny, doskonale walczący z kontry jest z góry na straconej pozycji - bo albo musi wejść w nie swoje buty aby przełamać ściany albo liczyć się z tym że zostanie zwałowany.
Roy to dla mnie wielki mistrz co udowodnił swoimi walkami bez kontrowersji (zawsze na swoją korzyść) oraz karierą amatorską. Roy to także jeden z moich ulubieńców ze skazą walk tylko u siebie. To, że Michalczewskiego by pokonał jestem pewien, co nie zmienia faktu, że nie pokonał - nie dokonało się to. To obciąża ich obu. Z tą różnicą, że Michalczewski nie będąc amerykańskim ziomkiem co rusz obchodzi się smakiem przy wyborze do HOF. To ta skaza dla obu z powodu braku walki, okopania się w swoich kurwidołkach. Z konsekwencjami dotkliwszymi dla jednego, bo gdyby Michalczewski pojechał i nawet przegrał po walce roku to byłby postrzegany inaczej a tak dla Amerykanów wręcz nie istnieje. Natomiast trzeba stosować standardy symetrycznie, te same do wszystkich i mimo tego, że Roy był faworytem to też nie kwapił się do wyjazdu :) Widzisz jak ściany są istotne? Nawet wyraźny faworyt, legenda sportu obawiała się walk wyjazdowych, empirycznie uzasadnionych , bo Roy do dzisiaj ma złe wspomnienia z igrzysk. Jednakże to obawa przed rezygnacją ze ścian (obu stron) spowodowała fiasko tego frapującego zestawienia.
rożnica poza klasą sportowa pomiędzy Canelo i RJJ jest taka, ze ten pierwszy nigdy nie doświadczy tego gówna jakie doświadczył Roy. Prędzej sam doświadcza nim innych.
opracowaniach dotyczących wartości aklimatyzacji, lokalizacji to taki ktoś jak Roy będzie automatycznie zdyskwalifikowany z grona twoich ulubionych, ale dobrze że robisz pewne wyjątki.
widzisz, nie robięwyjątku tylko trudno mi dzisiaj z entuzjazmem wychwalać pod niebiosa jakąkolwiek legendę w tym Roya. Mike Tyson - bestia na którego walkach się wychowałem, bezpardonowo zburzył ideał bestii rozbrajająco szczerym wyznaniem o sztucznym penisie aby oszukiwać kontrole antydopingowe. Holy - skaza w postaci gospodarskiego remisu z Lennoxem... i tak można by wymieniać, jak nie doping do gospodarskie przywileje. Dla mnie nawet skazą dla tych tzw złotych czasów boksu zawodowego jest brak w nim znakomitych zawodników zza żelaznej kurtyny. Wynika to z krytycznego podejścia, nie lubię się rozpływać w zachwytach bo wiem, ze nic nie jest idealne i takie jak ktoś maluje. Czy więc taki Jack Johnson nie urasta w swojej wielkości? Kiedy niezaprzeczalnie miał przejebane a mimo to tyle osiągnął. Ze współczesnych to właśnie Usyk jest na razie przykładem zdobywania tytułów nie spływając z prądem tylko mając ciągle pod prąd. Czyż osiągnięcia na przekór przeciwnościom nie są więcej warte niż te wynikające z wykorzystania sprzyjających warunków? Przecież barierę 2 h w biegu maratońskim już niemal przełamano ale nic w tych wielkich dokonaniach przy próbach nie zostało uznane (i słusznie) ze względu na wręcz laboratoryjnie sprzyjające warunki bicia tej bariery. Eliud Kiphoge nawet nie ma zamiaru się domagać aby jego wynik został uznany za rekord świata bo doskonale wie, że zakończony mimo wszystko sukcesem projekt INOES 1:59 nie może być uczciwie uznany za rekord świata, bo oszałamiający czas 2:00:25 który uzyskał był wręcz osiągnięciem zespołowym,z pieczołowicie dobranymi pacemakerami, ze zneutralizowaniem wiatru no i wreszcie na bardzo równej powierzchni - tor Monza we Włoszech. W dzisiejszym sporcie każdy szczegół może zaważyć na wyniku a wspomniana aklimatyzacja nie może być przez profesjonalistów traktowana jako nieistotny szczegół, zwłaszcza, że niektórzy z "urzędu" nie muszą się nią martwić.
Czy to kabaret to nie jestem o tym przekonany, pewne zarty z czasem nudza nawet zartujacego, a o ile dobrze pamietam to fanatykos farmazony pisal juz lata temu (po pierwszych walkach canelo z ggg). Oczywiscie nie wykluczam twojej tezy (ze goscio jest zwyklym trolem), wydaje mi się jednak że to coś więcej (jakas fobia, oznaki choroby, kompleksy?) - oczywiscie mozliwym jest, że obydwaj się nie mylimy i człowiek który założył sobie jakies 'ja' dla trolingu czy dla żartów po prostu się zapędził, zagubił lub nie potrafi powstrzymac tej kreacji i to odcisnelo pietno na jego psyche.
- już lata temu był na sparingach u dominatora wagi Ciezkiej Wladimira Kliczki - tam nie ma przypadkowych osob
- regularnie trenował z niepokonanym prospektem Kownackim, nie wiem czy cos jest na rzeczy ale moze Kownacki zrezygnowal ze wspolnych sparingow widzac moc Millera
- jest prawdziwa bestia fizyczna bo wnosi do ringu 150 kg
- wytlumaczyl sie z EPO i HGH - mozna zlaozyc, ze przestraszony AJ przekupil VADA zeby z nim nie walczyc
- ma na rozkladzie mistrza dwoch kategorii i pretendenta do pasa HW (ktory pewnie by zdobyl gdyby nie aklimatazycj), legende polskiego boksu - i to w 2 rundzie
- w resume ma również tytanowego (sam Haye mowil ze nie powalilby go kijem bejsbolowym) Mariusza Wacha - również przed czasem, co wcześniej udało się tylko povetkinowi (po wałku bo sedzia przerwał bezpodstawnie).
- znokautowal rowniez Washingtona, ktory do czasu KO dawal dobra walke z Wilderem
- rozbil niepokonanego dinu
Podbił Alvarez 4 limity, w tym dwa całkowicie (jeden poprzez pełną unifikację)? No podbił ✔
Walczył w ostatnich 11 walkach z 10 aktualnymi mistrzami świata? No walczył ✔
Uśpił słynnego Kowalewa w półciężkiej? No uśpił ✔
Czy ja w zgrywie o Millerze nie wymienilem faktów? Oczywiście to były fakty okraszone żartobliwa forma z komentarzem w postaci domysłów (też w formie żartu) i właśnie ten zabieg Ty stosujesz (tylko u Ciebie wydaje sie to wiarygodne, tak jakbys naprawde w to wierzyl a nie ironizowal)
ja nie przecze, że to co piszesz to nie sa fakty ale Ty jesteś wybiórczy - poruszasz tylko te fakty które stawiaja w jasnym świetle twojego idola, czasami fakty koloryzyjesz, negujesz lub przemilczasz inne fakty.
przyklad:
- "Uśpił słynnego Kowalewa w półciężkiej? No uśpił ✔ "- tak uśpił, tak Kowlewa, tak słynnego. Zupełnie ignorujesz to, że Kowalew był past, był 2 miechy po bardzo ciężkiej walce, miał praktycznie 5 tyg na przygotowanie sie do walki, gdzie "nie od wczoraj' bylo wiadomo, że nie łatwo przychodzi mu robienie limitu.
- totalnie zlewasz afere dopingowa, "bo canelo sie wytlumaczyl", chociaz innych za doping mocno piętnujesz (np. Benna) - to pokazuje, że jesteś hipokrytą lub fanatykiem
- ignorujesz slowa swojego boga o wadze jaka wnosi w LHW (180 lbs) i twierdzisz ze obecnie jest naturalnym srednim (a moze nawet junior srednim), mimo ze w limicie 154/155 potrafil wniesc do ringu 173 LBS a bylo to lata temu, kiedy nie byl w wieku fizycznego prime (w domysle, ze od tego czasu sie rozrósł)
- wszystkie kontrowersyjne karty w walkach Canelo podciagasz na jego korzysc (jedynym wyjatkiem jest karta ktora dawala mu remis z FMJ)
- gloryfikujesz rywali, ktorych pokonal - owszem, może i ówczesnych posiadaczy pasów ale z czystym sumieniem ilu przyszłych [lub obecnych] Hof ma na rozkladzie Canelo? Cotto (past, który był naturalnym 140-147 walczacym w 160)? Kowalewa (ktory jak wyzej wspomnialem tez byl cieniem a dodatkowo byly inne niuanse ktore opisalem), GGG - gdzie pierwsze dwie walki Canelo powinien przegrac a w 3ciej ustawil sie na sparing z 40 latkiem.
"Walczył w ostatnich 11 walkach z 10 aktualnymi mistrzami świata? No walczył ✔'
- Fielding miał wice-pasek. tzw. WBA world, posiadaczem prestizowego - mistrzoswskiego pasa WBA Super World był w tamtym czasie C. Smith. Czyli Fielding byl takim mistrzem w SMW jak do niedawna Trevor Bryan
1. Past, ale nieznacznie. Po dwóch prestiżowych zwycięstwach z niepokonanymi rywalami. Ponad 2 miesiące, ale to też można rozpatrywać jako atut. Dalej bardzo porządny skalp.
2. Ja w tej sytuacji zaufałem Alvarezowi.
3. Pisałem o tym kiedy robił ten limit. Średnią to robił 3 lata temu, junior średnią 5,5 roku przed kacapem. Mierzy 172cm. Naprawdę to jest dla Ciebie półciężki?
4. Moje prawo. Tak jak ty rozpatrujesz wszystkie kontrowersyjne walki na niekorzyść Canela.
5. A to trzeba być członkiem HoF żeby być porządnym rywalem? Wszyscy byli mistrzami świata, nie dostawali pasów w prezencie tylko je wywalczyli.
1. "Past, ale nieznacznie" - to brzmi smiesznie. 2 miesiace po walce ale dowiedzial sie o niej pozniej - faktycznego czasu mial moze 5-6 tyg z robieniem wagi i łapaniem świeżości włącznie.
2. Co to kurwa za argument ?
3. To Marciano czy Tyson powinni walczyc w SMW? Fundora w HW, a Quawi gdzie? w lekkiej? Dla mnie Canelo to obecnie zawodnik wnoszący do ringu 180 lbs - interpretuj to jak chcesz.
4. Ja walki punktuje (nie zawsze na niekorzysc Canela bo to by bylo kuriozum), ty walk nie punktujesz tylko wybierasz sobie kontrowersyjne karty na podparcie swoich fanstasmagorii, nawet jezeli karta ma niewiele wspolnego z faktycznym przebiegiem pojedynku. Jak zostaniesz poproszony o wskazanie wygranych rund (nie ilosci tylko konkretnie, ktore wg ciebie wygral) to milczysz.
5. Nigdzie nie postawilem tezy, że coś trzeba lub nie trzeba. Odpowiedz subiektywnie - którzy z jego rywali (oprocz tych 3) powinni byc w HoF. Mistrzami świata czasami zostaje sie z przypadku i dobrze o tym wiesz wiec samo posiadanie w resume mistrza jest owszem imponujace ale dla prawdziwego fana boksu nie tylko cyferki i paski sa wazne. Fakt jet taki, że Canelo pokonał max 3 wybitnych zawodników a w kazdej z tych walk byl wiekszy lub mniejszy smród.
co do cienia Kowalewa co to za kolejny pierd, a myslisz ze prime Kowalew, po odpoczynku po ciezkiej walce i z pelnym obozem przegralby z Canelo? Ja myśle, że nie ;)
Urywam dyskusje bo zaraz sie podniecisz i bedziesz dalej sie samozaorywal, zapewne do nastepnego ;) pod tym tematem limit dla ciebie wyczerpalem.
4. Ja też walki punktuje. Ostatnio zapytałeś o rundy z Bivolem to Ci je wskazałem więc po raz kolejny kłamiesz. Wiadomo, że Ci wszystkich swoich punktacji runda po rundzie nie powiem bo nie zapisuje ich nigdzie a mogę mówić jedynie z głowy.
3. Ale ja wzrost podaje tylko jako dodatek a nie czynnik decydujący. Jeśli uważasz go za półciężkiego to chyba Canelo jest jednym z najmniejszych w historii (chociaż nie wiem jak to wyglądało wiele lat temu bo prehistorią się średnio interesuje), już nie wspominajac o jednej walce doświadczenia i o tym, że zarówno w średniej jak i super średniej był mniejszy od swoich rywali.
1. O walce z Canelo mówiło się już o dłuższego czasu, nawet na grubo przed walką z Yarde.
Co do walki z prime Kowalewem to róznie by mogło być, na pewno kacap by leżał Alvarezowi stylowo i na pewno bym go absolutnie nie skreślał.
5. Udowadniam, że Canelo wcale nie ma super skalpow - ma tylko (lub az) rekordy. To, że Smitha uważasz za lepszy skalp niż Cotto - ok, twoja subiektywna opinia, całokształtem jednak Smith jest nikim względem Cotto, ale nie bede z tym dyskutował. Zawodnicy legendarni na przestrzeni lat sa wyzej oceniani jako "resume" niz przypadkowi mistrzowie. A to wlasnie resume jest glownym wyznacznikiem wielkosci danego zawodnika. Usyk wyczyscil swoja wage w czasie kiedy CW bylo naprawde mocne i pokonowyl zawodnikow ktorzy wygrywali walki z innymi zawodnikami (a nie mistrzow ktorzy walczyli o wakaty), sam AJ byl zunifikowanym, wieloletnim mistrzem ze swietnym resume.
4. Byc moze przeoczylem ten wpis, podaj mi prosze te rundy raz jeszcze, z tego co pamietam pierwsze 4 z 6 pierwszych rund dales dla Canelo ale nie wiem ktore dokladnie. A kłamcą jesteś Ty jeżeli pod każdym postem piszesz ze z 11 ostatnich walk Canelo wygral z 10 mistrzami ;p (pomylka jest niewielka bo wygral z 9-cioma, fielding mial polpasiec mimo wszystko jest to kłamstwem), wiec nie zarzucaj mi kłamstw tylko daj mi link stricte gdzie punktujesz runda po rundzie walke z Bivolem (nie kopiuj tutaj tego wpisu tylko daj mi link do tematu pod ktorym to napisales)
3. Jezeli dodajesz wzrost jako dodatek a nie czynnik decydujacy to dlaczego sie na nim opierasz nie podkreslajac czynnikow decydujacych (masa, waga w dniu walki)? Fundora nie jest z prehistoria. Tak czy owak - faktem (a rzekomo tylko nimi sie poslugujesz) jest to, że Canelo (sam to podkresla) wnosi do ringu 180 LBS wiec jaki z niego OBECNIE (!) junior średni/sredni - obecnie to jest supersredni/polciezki. Faktem jest, że w latach 2013-2014, jako 23-24 letni zawodnik wnosil do ringu ponad 170 LBS, teraz blisko dekade pozniej, majac na karku 32 lata (w sile wieku), mase treningow za soba, wrecz musi wnosic wiecej. Mniejszy? Jest po prostu niższy, nie myl pojęć.
2. W dalszym ciagu omijasz temat ;)
1. To, że sie mowilo od dluzszego czasu nie zmienia faktu ile czasu na przygotowania mial Kowalow oraz po jakiej walce. Od dłuższego czasu to, że o walce Crawford vs Spence mowi sie od dluzszzego czasu nie znaczy, że są gotowi na taka walke np. za 5 tyg, bo jeden moze byc w cugu, drugi byc zapuszczony itd.
Co do walki prime Kowalowa to napisalem specjalnie pierd w twoim stylu "ja myśle, że ... " ;) nikt nie wie jakby bylo ale kazdy wie, że ruski w starciu z Canelo nie byl w optymalnej formie - sprzedał się.
Polakos w trakcie walki miał 4-2 dla Canelo po 6 rundach, były to pierwsze 4 rundy oraz znalazł (zapewne po zapoznaniu się z kartami tą 10).
Dodam tylko od siebie manipulacje Polakosa, dotyczące szukania odpowiednich dla siebie opinii w świecie boksu. Przykład: Janusz Pindera jest ekspertem gdy mówi, że Alvarez był "strasznie zduszony" w walce z FMJ, ale już nie jest ekspertek gdy mówi, że pierwsze dwie walki GGG wygrał - to już tylko jedna z wielu opinii.
Szanuję próbę podjęcia nr2 ale z jego strony to komizm gdy pierwszy pisze pod tematem "won z koksiarzami".
Do tego dochodzi celowe deprecjonowanie Bivoła umniejszając jego punktację, twierdząc, że zdaniem "wielu" przegrał, że Canelo jest za mały, bądź nazywaniem go Kacapem, jednocześnie nazywając hejtem nazywanie Alvareza koksiarzem czy synem sędziów.
Tak poza tym gnębisz chłopaka.
4. Poszukaj bezpośrednio po walce bo wtedy chyba podawałem. Na pewno 4-3 dla Canela po pierwszych siedmiu rundach, później chyba 9 dałem mu na dokładkę jeśli mnie pamięć nie myli.
3. Musi wnosić więcej..pytanie czy to nie wzięło się po prostu ze zmieniania kategorii wagowych? Wiadomo, że walcząc w super średniej będzie wnosił więcej niż walcząc w średniej. I też pytanie czy gdyby został na stałe w średniej to miałby problem żeby robić ten limit?
2. Bo już wyjaśniłem.
1. Miał około 2 miesiące i 10 dni, czyli czas między walkami. To jak z tego skorzystał to już jego sprawa.
Cień kowalewa? Sprzedał się? Coraz lepiej.
Pindera dzwonił osobiście do Las Vegas i miał potwierdzone informacje, że Alvarez jest duszony przed pojedynkiem. Nie wiem jak chcesz z czymś takim polemizować. A opinie dotyczące punktacji? Każdy może mieć swoje.
98% bokserów jest duszonych przed pojedynkiem. O czym ty w ogóle piszesz. "Strasznie" "mocno" "cień siebie" to są własnie OPINIE. Każdy może mieć swoje i nie podawaj ich jako fakty.
Ja również kończę. Miłej roboty Dominik.
5. AJ był w top3 HW przez 5 lat (może dalej jest), mial 3 pasy, unifikował, mial jedna wpadke (z Ruizem). Briedis do ostatniej walki byl uwazany za top1-2 CW, a w czasie walki z Usykiem również był mistrzem. Gasiev byl zunifikowanym mistrzem. Alvarez na poziomie legendarnym nie ma zadnego zawodnika, ma tylko nazwiska legendarnych zawodnikow, glownie po walkach (GGG I i II walka) lub innym smrodzie (past maly Cotto, Kowalew*)
4. Nie bede przerzucal tysiecy twoich wypocin, poprosilem Cie zebys udowodnil mi cos wskazujac zrodlo - nie zrobiles tego, nie ma tematu. Tak czy siak nie zmieniam zdania, ze tylko kretyn lub sprzedawczyk moze dac 5 rund dla canelo w walce z Bivolem.
3. Musi to na rusi, ta teza jest rownie prawdopodobna jak teza, ze walczy w super sredniej bo nie jest wstanie zbijac do sredniej oraz teza, że skacze do LHW bo czuje sie rownie duzy jak inni LHW.
2. Wyjaśniłeś? Tak jak Canelo wyjaśnił. Twoje wyjaśnienia nie opieraja się na żadnych argumentach, na żadnych faktach tylko na subiektywnych odczuciach jak "zaufanie". To sa Twoje wyjaśnienia. Jakbyś sie tak tłumaczył przed sądem to na pewno by to wzięto pod uwage.
1. Miał 2 miesiące i 9 (a nie 10) dni od czasu ostatniej walki !!! więc KŁAMCO nie wciskaj tutaj farmazonów, że to był czas na przygotowania do walki. Starcie Canelo - Kowaliew zostało oficjalnie ogłoszone 13 września, 3 tygodnie po ciezkim pojedynku, 7 tygodni przed sama walka. Na sama czutke trzeba odjac 1 tydzien. Finalnie Kowalow mial 6 tyg na pelne przygotowania po 11 rundowej (niespelna) bitwie z Yarde, gdzie pol roku wczesniej walczyl przez 12 rund w rewanzowym starciu z E. Alvarezem, jak podalem 3 tygodnie po ciezkiej walce, gdzie zapewne Kowalow sobie dobrze "odpoczywal" i do treningu musial wrecz wstac z fotela - dla 36 letniego zawodnika z problemami (ze zrzucaniem wagi) na pewno nie byla to komfortowa sytuacja.
1. Alvarez wygrał z mistrzami w super średniej których można spokojnie uznać za numer 1,2 i 3 w swojej kategorii, wygrałz Golovkinem który był wówczas jedynką w średniej, wygrał z Jacobsem, który miał pas IBF i był uważany za numer 2(?) w średniej, wygrał z Kovalevem, który był uważany za TOP3 w półciężkiej, wygrał z Cotto, Larą, Troutem (był mistrzem świata) którzy byli czołowymi zawodnikami tych niższych kategorii. Walczył z mistrzem świata Liamem Smithhem, którego można uznać za ówczesnego TOP5 junior średniej. Trochę się nazbierało tych zwycięstw.
Co, jak mierzymy teraz wartość resume? Zawodnikami z HoF czy może czołowymi zawodnikami poszczególnych kategorii?
4. Ja też nie zamierzam i raczej nie ma nic dziwnego, że nie pamiętam dokładnej punktacji walki sprzed pół roku.
3. Myślę, że teza może być właściwa.
1. Myślę, że skoro miał jakiekolwiek przypuszczenia, że walka może się odbyć w listopadzie (a na pewno miał) to raczej logiczne jest to rozplanowanie w ten sposób żeby być właściwie i optymalnie przygotowanym. 10 tygodni między walkami nie uznaje za mało czasu.
3+1 = "myśle" - myśl dalej, może kiedyś wymyślisz coś sensownego, póki co w przypadku Saula Alvareza wymyślileś tylko i wyłacznie techniki dzięki którym gloryfikujesz swojego idola, co zapewne ("tak mysle" ;) ) ma na celu zaspokojenie jakis twoich potrzeb emocjonalnych - "mysle, że" w jakiś sposob utożsamiasz się z tym meksykaninem i próba przedstawienia go w jak najlepszym świetle wzbudza w tobie pozytywne emocje lub prowadzi do produkcji takich a nie innych hormonow.
Ja nie dyskutuje z Toba żeby wyleczyć cie z tego chorego "bagna" w które wpadłeś (i w nim tkwisz) tylko żeby odkłamywać prawde, bo ty bardzo często się z nią mijasz publicznie głosząc albo bzdety albo tzw. półprawde, która nie jest pełnym odzwierciedleniem faktów.
W sumie Twoje argumenty już się powtarzały wielokrotnie - myślałem, że wpadniesz na coś nowego.
Co mam wymyslac? Ja podaje argumenty w postaci faktow, Ty koloryzujesz (wyolbrzymiasz lub bagatelizujesz) fakty, wybierasz poszczegolne ignorujac inne - co jest półprawdą, czasami posuwasz sie do kłamstw (raczej celowych, ale nie jestem wstanie tego udowodnic), nie przyjmujesz do wiadomosci pelnego spectrum, masz bardzo duży problem z interpretacja pewnych mysli oraz wartosciowaniem tychże.
Ja nigdy nie zarzuciłem Canelo, że ma słabe resume - zawsze twierdziełm, że ma dobre (i jest bardzo dobrym zawodnikiem) ale nie na tyle dobre żeby wychwalać je [resume] i jego samego [zawodnika] pod niebiosa - Ty po prostu wyolbrzymiasz fakt pozbierania pasów z zawodnikami, którzy na kartach historii beda jednymi z wielu (Jacobs? Smith? BJJ? Plant - kimże oni byli/są oprócz tego że udało im się zdobyć pas), jako swój argumenty mocno podkreslasz wygrane [Canelo] niesprawiedliwie lub/i kontrowersyjne lub/i ze śmierdząca otoczka lub i z kartami wziętymi z kosmosu (a raczej z czeku) - jak dwie pierwsze walki z GGG (według przytłaczającej większosci eskpertów i normalnych ludzi, wygranych przez GGG) czy walke z Kowalowem (niuanse z nia zwiazane byly rozkladane na czynniki pierwsze pierdylion razy).
Jestes po prostu odklejonym typem. A to, że argumenty się powtarzały a Ty nie potrafisz ich przyjąć do wiadomości świadczy tylko o tym, że jesteś ograniczony i zacietrzewiony. Na szczescie to nie jest moj problem i nie zamierzam sie nad nim wiecej pochylac bo to walka z wiatrakami, zyj sobie swoja alogiczna wiara i bywaj zdrów.
A kim byli Joshua, Breidis czy Gassijew? Generalnie całe zamieszanie wzięło się stąd, że powiedziałeś, że Alvarez pokonał tylko trzech wybitnych zawodników(w sumie 4 zwycięstwa), później ja zapytałem jak to wygląda u innych aktualnie walczących po czym zacząłeś wymieniać kim byli rywale Usyka po czym ja odpowiedziałem o tych których załatwił Canelo i u niego wygląda to jednak dużo bardziej obficie i teraz nie wiesz ja się wymigać z tego porównania więc zakończyłeś dyskusję.
Ja przyjmuje Twoje argumenty i odpowiadam swoimi - na tym polega dyskusja. Jestem ograniczony, że mam odpowiedzi na każdy Twój tekst? To raczej świadczy, że albo mijasz się z prawdą, albo jest tutaj pole do dyskusji.
Zauważ tylko, że Ty broniac Canelo wciągasz do dyskusji np. Usyka (gdzie uargumentowałem poziom jego rywali, zarówno AJ jak i Briedis to byli/sa wieloletni topowi zawodnicy, Gasiev to byl mistrz zunifikowany), to że na rozkladzie Canelo jest 3 wybitnych zawodnikow to fakt ale tak jak napisalem; dwie pierwsze walki z GGG meks przegral, w trzeciej GGG byl juz trupem, Kowalow byl .... (poczytaj), Cotto byl past w nie swojej wadze. To czy Usyk ma lepszy rozklad nie znaczy, ze Canelo ma na rozkladzie wybitnych zawodnikow w prime - pojmij to. W całym dyskursie to ty wyciągnałeś Usyka i Crowforda po to żeby wybielic swojego idola. Ja nie porównywałem Canelo z X/Y/Z tylko opisalem stan faktyczny jego skalpów. Ty natomiast żeby wynieśc na podium Saula celowo zignorowałeś to co napisalem ciągnąc rozmowe na inny tor (do ktorego tez sie odnioslem).
Jestes ograniczony z tego powodu, że nawet jeżeli "przyjmujesz moje argumenty" (rozumiesz je) to nie potrafisz ich zaakceptowac (mimo, ze z faktami sie nie dyskutuje) i je batgatelizujesz, odpowiadasz swoimi ale są one wybiórcze. Różnica miedzy nami jest taka, że ja widze atuty Saula Alveraz, widze jego dokonania ale widze również jego braki, przereklamowanie, czarne karty historii jego kariery - Ty widzisz tylko jeden koniec kija - to jest ograniczenie. Bardzo czesto w przypadku wielu piesciarzy mamy podzial na fanatykow i hejterow, ja nie jestem zadnym z nich bo jak trzeba pochwalic to pochwale a jak zganic to zganie, Ty natomiast jestes czlowiekiem totalnie zaslepionym; na płaszczyznie oceny umiejetnosci, mozliwosci i dokonanian Canelo Alvareza jestes wrecz głąbem (mimo, że nie jesteś nim ogólnie, uzywam tego epitetu tylko i wylacznie w odniesieniu do twojego stosunku wobec Cynamona).
Crawforda i Usyka zaprosiłem do dyskusji bardziej z ciekawości jak to widzisz na tle innych pięściarzy skoro Alvarezowi naliczyłeś 3 wybitnych rywali (4 zwycięstwa) to ciekaw byłem co zobaczysz u Usyka czy Crawforda, którzy nigdy nie pokonali zawodnika, który byłby w czołówce P4P przez dłuższy okres i czy pozostaniesz obiektywny w tej kwestii. Sam fakt umiejscowienia kogoś wyżej czy niżej poprzez porównanie ilości pobitych nazwisk (w tym przypadku użyłeś skrótu HoF) jest dla mnie pozbawione sensu. A zwycięstwa Canela przytaczałem już wyżej.
Ja przyjmuje Twoje argumenty, rozumiem je, akceptuje i dalej odpowiadam swoimi. Jeszcze raz podkreślę - na tym polega dyskusja. Jak coś mi się nie podoba to mi się nie podoba i lubię skrytykować. Ty niby uchodzisz za człowieka obiektywnego, ale jakoś często zauważam, że krytykowanie Canela występuje u Ciebie podejrzanie często.
Crawford według mnie nie jest w TOP 5 P4P, nie ma zbyt dobrego resume, mimo, że jest jednym z najlepszych bokserów obecnie jeżeli chodzi o technikę i sposób walki. Usyk to absolutny top,a fakt, że w P4P rzadko kiedy zdarzają się zawodnicy z Cruiser czy HW nie jest jego winą, mimo, że dwóch takich pobił.
Marcin podejrzanie często krytykuje Canelo? Ja też, ale nie podejrzanie, krytykujemy za to, za co trzeba skrytykować, a chwalimy, za to, za co trzeba. Ty natomiast nigdy złego słowa nie powiedziałeś na swojego bożka, a twoje manipulacje i półprawdy oraz słynne już powiedzenia zakrawają na tragifarsę.
jednak kabaret : "Ja w tej sytuacji zaufałem Alvarezowi." odnośnie dopingu Canelo - czyż ręce nie opadają nad naiwnością tego tekstu w tak bezczelnie poważny sposób napisany? Cukrzykos sobie jaja robi, udaje powagę, nie stosuje emotek, tylko powaga mająca wzmocnić wrażenie jego osobistego przekonania, ale za klawiaturą śmieje się do łez a my się produkujemy :) a on ma jeszcze większy ma ubaw. I jeszcze ogar na dokładkę ze swoim: "jego rude dupsko" co to za tekst? Czyżby widział kiedyś rude dupsko? Jak wygląda rude dupsko? Ktoś wie? :) To chyba sprawa nieroztrzygnięta jak ostateczny wygląd yeti :) Wpatrywał się w nie jak w księżyc w pełni w romantyczny upalny wieczór? :) Chyba tak skoro pisze o "rudym dupsku" w kontekście marzeń sennych :) i z własnego doświadczenia wciska nam tą wizję :).... no kabaret Panowie!
Scross
Dla mnie Crawford też nie jest TOP5 P4P. A czy Usyk powinien być, dla mnie tak - ale pytając w stylu kolegi Marcina, kogo on wybitnego pokonał, skoro jego rywale nie byli nawet w czołówce P4P? A z tego co zauważyłem to zdecydowana większość jego tekstów to krytyka, więc te proporcje są tutaj dość mocno zaburzone.