MUNGUIA NOKAUTUJE I RZUCA RĘKAWICĘ GOŁOWKINOWI
Wysoko notowany w wadze średniej (WBO #1, WBC #2, WBA #3, IBF #3) Jaime Munguia (41-0, 33 KO) dopisał do swojego rekordu kolejne zwycięstwo przed czasem i wyzwał do walki Giennadija Gołowkina (42-2-1, 37 KO).
Kazach to zunifikowany mistrz IBF/WBA wagi średniej. Póki co naprzeciw Meksykanina stanął Gonzalo Gaston Coria (21-6, 8 KO), którego my możemy reklamować jako tego, który trzynaście miesięcy wcześniej wytrzymał dziesięć rund z Fiodorem Czerkaszynem. Ale z Munguią już tak łatwo nie było.
Były champion WBO wagi junior średniej od pierwszej sekundy ruszył ostrym pressingiem do ataku. Argentyńczyk był "śliski", dużo się ruszał, ale już pod koniec pierwszej rundy przyjął mocny cios. W drugiej Munguia po odchyleniu na prawy prosty rywala skontrował błyskawicznie swoim prawym i posłał go po raz pierwszy na deski. Niedługo później zabrzmiał zbawienny dla Argentyńczyka gong na przerwę, lecz było to tylko odroczenie wyroku.
W trzecim starciu Munguia wydłużał kombinacje, aż w końcu zakończył ją lewym hakiem na korpus, jaki zakończył ten nierówny bój. Nokaut.
- Mam nadzieję, że uda się doprowadzić w maju przyszłego roku do walki z Giennadijem Gołowkinem, marzy mi się taki pojedynek - powiedział po wszystkim Munguia.