'DIABLO' PRZED CZASEM
Po długiej przerwie Krzysztof Włodarczyk (61-4-1, 41 KO) długo wchodził na swoje obroty, ale jak już w końcu złapał rytm, to zobaczyliśmy starego dobrego "Diablo".
Śliski Cesar Hernan Reynoso (17-18-4, 8 KO) długo sprawiał kłopoty swoją ruchliwością byłemu dwukrotnemu mistrzowi świata. Cały czas zmieniał pozycję, dużo pracował na nogach i dobrze amortyzował ciosy. A Krzysiek czekał, jakby pewny swego, choć z lepszymi rywalami to może okazać się złudne.
Rywal z czasem trochę opadł z sił, a wtedy Włodarczyk - konkretnie w szóstej rundzie, trafił prawym podbródkowym, posyłając przeciwnika na deski. Za moment znów prawy podbródkowy i drugi nokdaun. Kilkanaście sekund później "Diablo" poprawił lewym sierpowym, Argentyńczyk po raz trzecie wylądował na deskach, a z jego narożnika poleciał ręcznik na znak poddania.
Diablo nareszcie nauczył się dokręcać i teraz będzie bił jeszcze mocniej. W trzeciej rundzie ugięły mu się nogi po lewym sierpowym kluska, ale później zaczął odrabiać straty. Można powiedzieć, że wrócił stary diablo. O tak bym powiedział.
Z Urbańską faktycznie nie za dobrze to wypadło.