ABSURDALNE SCENY - WRZESIŃSKI PRZEGRAŁ, ALE... WYGRAŁ
Absurdalnie zakończyła się gala MB Boxing Night 14. Najpierw ogłoszono zwycięstwo Artjomsa Ramlavsa (15-2, 8 KO), ale za moment to ręka Damiana Wrzesińskiego (26-2-2, 7 KO) powędrowała w górę.
Początek walki równy, momentami chaotyczny. Żaden z zawodników nie potrafił zbudować większej przewagi. W piątej rundzie Łotysz posłał "Wrzosa" na deski, ale to tylko zmotywowało Polaka, który w kolejnych starciach zaczął boksować znacznie lepiej. Gdy zabrzmiał ostatni gong, obaj w napięciu oczekiwali na werdykt.
A ten był jednomyślny na korzyść Ramlavsa. Problem w tym, że sędziowie zaczęli zgłaszać swoje uwagi, bo okazało się, że supervisor po prostu źle podliczył punkty. Wtedy zaczęła się mała awantura w ringu. Promotor Grabowski wyrywał Łotyszowi pas, promotor Borek starał się obozowi Łotysza coś tłumaczyć, supervisor przepraszał i brał winę na siebie, ale niesmak z pewnością pozostanie.
Ostatecznie okazało się, że na kartach sędziów nieznacznie wygrał Damian - 96:93 i dwukrotnie 95:94.
- Przepraszam. Poniosły mnie emocje. Nie powinienem się tak zachować. Zawinił supervisor. Damy Łotyszowi rewanż - stwierdził już po wszystkim Mariusz Grabowski, promotor Wrzesińskiego.
Tutaj jest to wyjaśnione szczegółowo
https://www.youtube.com/watch?v=MDotCea1m5o
https://youtu.be/Jw7_DTQgQDQ?t=69
A hipokryta gada na innych
Natomiast fajnie, że do tego doszło, ponieważ to dość losowe zdarzenie skierowało reflektory na tę galę i walkę, uwidaczniając jej poziom oraz inne kwestie poboczne (np. wieśniactwo Grabowskiego).
Sytuacja niefortunna, ale zawinił supervisor z IBO. Natomiast Artjoms Ramlavs miał prawo poczuć się upokorzony lub nawet oszukany, biorąc pod uwagę jakie wałki w boksie się zdarzają. A u "Grabka" się stare nawyki uruchomiły przez moment i lekki agresor wjechał. Nie bronię go, bo jego reakcja zdecydowanie nie pomogła sytuacji, ale rozgoryczony Łotysz sprawiał wrażenie, jakby tego pasa nie chciał oddać. No i wkroczył Mariusz... Na miejscu Łotysza rzuciłbym tym pasem i się zawinął do szatni co najwyżej, bo też powinien zrozumieć, że takie błędy się zdarzają. Supervisor mu to wielokrotnie powtarzał i brał winę na siebie. Nie pomogło. Jeszcze jakby ten Łotysz zdecydowanie wygrał walkę to można go zrozumieć w tej sytuacji, a tak to było wiadomo, że w końcu ktoś się znajdzie, kto ten pas będzie chciał mu odebrać. Skoro zawinił supervisor, a Łotysz ne chciał oddać pasa to IBO powinni pozwolić mu go zatrzymać symbolicznie, a dodatkowy pas wysłać Wrzesińskiemu pocztą.
tak na chłodno:
Kto wygrał walkę?
1. w ringu - Wrzos może nieznacznie ale wygrał.
2. na kartach punktowych - czyli w oczach osób powołanych do jej punktowania - Wrzos.
czyli kto wygrał walkę i zdobył pas? Wrzos.
Werdykt ogłoszony był niewłaściwy. I to nie z winy konferansjera.
Wrzos przyjmuje werdykt na spokojnie walka bliska. Postawa godna pokornego sportowca. Wymaga pochwały.
Czego powinien oczekiwać zawodnik od swojego promotora. Oczywiste ze wyprostowania takiej sytuacji.
Moim zdaniem dobrze się stało, że do wyprostowania tego BŁĘDU doszło na gorąco i z udziałem mediów.
Znacznie gorzej by to wyglądało jakby z ringu Łotysz zszedł z pasem a pozbawienie go pasa nastąpiłoby już w szatni. Były by gadki że załatwiono to przy zielonym stoliku, zmieniono karty pkt. itp. Jeszcze większy syf.
JEDYNA ODPOWIEDZIALNĄ osobą za zamieszanie jest i był SUPERVISOR. Zresztą po zgłoszeniu uwagi - wykonał swoja pracę - przeliczył ponownie punkty, sprawdził i zmienił werdykt.
A co do zostawienie Łotyszowi pasa to uważam że to nie piekarnia, gdzie towar macany należy do macanta.
Uważam, że to co zrobił Grabowski tj. obiecał rewanżowy pojedynek o pas - to zachowanie godne sportowców jakimi są Łotysz i Wrzos. Pas zdobywa się w walce. Prawdziwego pięściarza "zostawiony jako dotykany pas" nie cieszyłby.
SUPER że będą sobie mogli zawodnicy to wyjaśnić jeszcze raz w ringu. Oczywiście warunek jest taki że Łotysz będzie chciał. Ogólnie szkoda, że do tego doszło, nie było to nikomu potrzebne. Natomiast boks zyskał medialnie. Mówi się ;)