FURY vs CHISORA III: BILETY ROZCHODZĄ SIĘ JAK ŚWIEŻE BUŁECZKI
Jeśli ktoś zastanawiał się, czy trzecia walka Tysona Fury'ego (32-0-1, 23 KO) z Dereckiem Chisorą (33-12, 23 KO) wygeneruje większe zainteresowanie... No to już mamy odpowiedź - "Król Cyganów" może zapełniać stadiony każdą, nawet tą słabszą walką.
Pierwsze dwie walki były jednostronne. Fury najpierw wygrał wysoko na punkty (lipiec 2011), a potem przez poddanie po dziesiątej rundzie (listopad 2014). Trylogia dopełni się 3 grudnia na pięknym obiekcie Tottenham Hotspur Stadium w Londynie. Tym razem w stawce pojedynku będzie należący do Tysona pas WBC wagi ciężkiej.
Właśnie ruszyła sprzedaż biletów na to wydarzenie. I w pierwszym dniu od razu rozeszło się ponad 50 tysięcy wejściówek! - Jesteśmy na dobrej drodze, by zapełnić cały stadion - zaciera ręce Frank Warren, promotor Fury'ego.
https://www.youtube.com/watch?v=TIhSO4nGO9o
Ludzie ktorzy sie dziwia kompletnie nie rozumieja kultury i powodow dla ktorych ludzie w UK chodza na boks. A chodza nie dlatego bo sa koneserami boksu na najwyzszym poziomie tylko po to, zeby sie napierdolic i pospiewac z kolegami.
To nie Polandia szuflandia, wieczory bokserskie w Londynie czesto zaczynaja sie juz rano albo w porze lunch'u, ludzie jedza i pija pierwsze piwa w pubach. Standardowo ogladanie wywiadow, analiz oraz powtorek z konferencji i wazenia. W miedzyczasie jakis mecz premiership zazwyczaj ok 15.00. Godziny mijaja i zaczyna sie powolne docieranie do stadionu. Wielu jest juz dobrze podpitych zanim jeszcze zacznie sie pierwsza walka na karcie. Potem dalsze picie na stadionie, tanczenie, smiechy, i rzucanie katem oka na telebimy. Pozniej epicentrum w postaci glownej walki wieczoru i wyjscie na miasto dzie zabawa czesto trwa do wczesnych godzin rannych.
Ludzie biora bilety bo wiedza ze bedzie dobra najebka i przednia zabawa. Mierny poziom bokserski widowiska schodzi niestety na drugi plan.
Zarówno Czorizo jak i Furiat to budzące ciekawość osobowości na wyspach i w tej branży zawsze będą budzili zainteresowanie tamtejszej publiczności.
Reszta świata niech sobie jojczy i marudzi ale Fury to dobry biznesman, głupi nie jest i wie co robi, a jego Trashtalk czy nieustanne zmiany zdania na dany temat to sprytnie zaplanowana gra, bo w przeciwieństwie do Wildera który kieruje się emocjami, to Fury po prostu GRA w swoją grę.
" to według mnie charakteryzuje tych największych, że nawet w teorii łatwiejszymi walkami wzbudzają takie zainteresowanie. "
Back Fat Man to oszust i koks. To otłuszczony kruiser, który musiał jeść "soczyste" mięsko by nie wyglądać żałośnie małym...
Gdyby wchłonęła mu się skóra i nadmierny tłuszczyk to ile by z niego zostało?