IBF I WBA DO GOŁOWKINA - NAJPIERW FALCAO, POTEM LARA
Giennadij Gołowkin (42-2-1, 37 KO) przegrał dopiero co z Canelo, ale walka odbyła się w kategorii super średniej. W średniej Kazach wciąż pozostaje zunifikowanym mistrzem IBF i WBA, nad którym wiszą obowiązkowe obrony.
Zarówno International Boxing Federation jak i World Boxing Association już wcześniej wyznaczyły "GGG" swoich pretendentów, odpowiednio Esquivę Falcao (30-0, 20 KO) i Erislandy Larę (29-3-3, 17 KO). Teraz federacje w końcu doszły do porozumienia w sprawie kolejności zobowiązań mistrza.
Tak oto nad Gołowkinem najpierw czeka obrona z ramienia IBF, czyli walka z Falcao. Brazylijczyk to wicemistrz olimpijski sprzed dekady. Potem zwycięzca będzie musiał zmierzyć się właśnie z Larą. IBF i WBA zapewniają zgodnie, że nie ma innych opcji i jeśli sławny Kazach będzie chciał zachować tytuły, przed nim dwie obowiązkowe obrony.
No ja bym się nie zdziwił jakby teraz to jego bumy obiły. Generalnie nic ciekawego moim skromnym zdaniem - zmarnowane lata kariery i brak chęci podejmowania wielkich wyzwań.
Nie jest jednak winą naszego Kazakha, że Eubank tak się garnął, a zapomniał długopisu, nie jest winą Kazakha, że team Martineza na czele z promotorem Lewkowiczem zrobił wszystko (do czego się przyznali), aby bić się z drugą ligą w Argentynie, nie winą Kazakha, że Sturm unikał "ryzyka za niski reward" w postaci Gołowkina (do czego się przyznał), nie winą Kazakha, że Saunders wręcz podczas jednej konferencji przyznał, że Gołowkin to inna półka i będzie to opóźniał, jak tylko się da. Do tanga trzeba dwojga, tak jak napisałem.