FRANK SANCHEZ GOTOWY NA NAJLEPSZYCH W WADZE CIĘŻKIEJ
Frank Sanchez (21-0, 14 KO) pewnie wygrywa swoje walki, choć - jak to bywa w przypadku kubańskich techników, czasem boksuje zbyt zachowawczo. Mimo wszystko rund nie oddaje i niektórzy widzą w nim przyszłego mistrza wagi ciężkiej.
W sobotnią noc 30-latek dopisał do rekordu kolejne zwycięstwo, odprawiając przed czasem Carlosa Negrona (25-4, 20 KO). Kubańczyk - ze sławnym Joe Goossenem w narożniku, zapowiadają teraz marsz po mistrzowskie pasy. Tytuł w wersji WBC należy do Tysona Fury'ego (32-0-1, 23 KO), zaś IBF/WBA/WBO do Aleksandra Usyka (20-0, 13 KO).
- Wiedzieliśmy, że Negron to kawał twardziela i da z siebie wszystko. Nokaut był jednak kwestią czasu, zrobiłem to co musiałem i przybliżyłem się mocno do walk z Furym oraz Usykiem. Światowe federacje notują mnie bardzo wysoko, więc wkrótce powinienem być już obowiązkowym pretendentem z ramienia jednej z nich. Chcę mierzyć się i sprawdzać z najlepszymi w wadze ciężkiej. Mam nadzieję, że w przyszłym roku czekają mnie właśnie takie walki i najlepsi dostępni na rynku zawodnicy - powiedział Sanchez.
Z agresywnymi rywalami i on będzie agresywniejszy. Jak będzie miał kontrolę, będzie trochę zanudzał. Taka większa wersja Rigondeaux ;)
Ludzie chętniej obejrzą cepiarza Babicia niż wirtuoza Sancheza. Dlatego do pierwszej ligi to on się nie dopcha. Będzie gatekeeperem z musu, takim jak Bakole.