PROMOTOR BENAVIDEZA PRZEWIDUJE SZYBKĄ EMERYTURĘ CANELO
Nie brak w światku bokserskim głosów, iż do walki Saula Alvareza (58-2-2, 39 KO) z Davidem Benavidezem (26-0, 23 KO) nigdy nie dojdzie, głównie ze względu na sceptyczne nastawienie obozu Canelo, być może nawet jego samego. Kilka słów postanowił wtrącić Sampson Lewkowicz, promotor Benavideza.
Zdaniem Urugwajczyka wszystko rozbija się o osobę Eddy'ego Reynoso, gdyż to on stara się dbać o karierę Canelo najlepiej, jak tylko może. Lewkowicz dodaje również, iż w jego opinii Meksykanin znajduje się w końcowym etapie swojej kariery i być może już niedługo zawiesi rękawice na kołku.
- Canelo nie zawalczy z Benavidezem. Saul ma trenera i menedżera, który będzie chciał wycisnąć z jego kariery jak najwięcej, przynajmniej z tego, co zostało. Canelo stoczy jeszcze dwie, może trzy walki, choć nie do końca w to wierzę. Wydaje mi się, że przejdzie na emeryturę już wcześniej.
- Nie ma mowy, by Canelo boksował przez następne sześć czy siedem lat. Jest inteligentnym człowiekiem, nie będzie ryzykował większymi urazami, mogę go tylko za to pochwalić. Jest naprawdę inteligentny. Nigdy nie powiem, że Canelo boi się Benavideza. Tym, który czuje strach, jest Eddy Reynoso.
- Jeśli pieniądze będą odpowiednie, Canelo będzie walczył, nie ma znaczenia z kim. Nikt nikogo się nie boi, czasami menedżerowie czy promotorzy - tak jak chwilami ja - obawiamy się doprowadzać do pewnych walk, gdy nasz zawodnik nie jest w odpowiedniej formie, czy nie da się tego odpowiednio spieniężyć - podsumował szef grupy Sampson Boxing.
Brawo panie Lewkowicz !!!
Może Wreszcie dotrą do tych osób które twierdzą że bokserzy z czołówki kogoś się boją!
Fury boi się Usyka.
Antonio Furego
Czy Rudolfo Benavideza .
A wcześniej blisko 9 lat temu bojąc się i srajac pod siebie wyszedł do jednego z najlepszych piesciarzy w historii niejakiego Floyda Mayweathera jr !
Wcześniej też się pewnie bał Trouta i Mosleya !
Ja wcale nie lubię Rudego ale kilka razy już pisałem o tym że Oni nie boją się żadnego z rywali .
Bo gdyby się bali nie doszli by tam gdzie są.
To wina takich Edziów i innych byzmesmenów