FRANK SANCHEZ: MOIM WYMARZONYM RYWALEM JEST JOE JOYCE
Na nowojorskiej gali Wilder vs Helenius wysoko notowany Kubańczyk Frank Sanchez (20-0, 13 KO) zmierzy się jutro w pojedynku wagi ciężkiej z Portorykańczykiem Carlosem Negronem (25-3, 20 KO). Plany Sancheza są mocarstwowe, a jutrzejsza walka ma być swoistą rozgrzewką przed wielkimi bataliami.
- Mam nad Negronem przewagę, bo jestem bardziej doświadczony na najwyższym poziomie, szybszy i silniejszy. Po prostu zrobię jutro swoje - powiedział Sanchez, numer trzy rankingów WBC i WBO oraz numer siedem rankingu IBF.
- Znakomicie układa się moja współpraca z trenerem Joe Goossenem. Ufam mu całym sercem i wierzę, że doprowadzi mnie do mistrzostwa świata - dodał Kubańczyk, który w swojej ostatniej dotychczas walce wygrał w styczniu jednogłośnie na punkty z Christianem Hammerem.
- Gdybym mógł wybierać kolejnego rywala po Negronie, wybrałbym przede wszystkim Joe Joyce'a. Poza tym chcę oczywiście walk z Deontayem Wilderem i Aleksandrem Usykiem. Dlaczego Joyce? To bardzo dobry zawodnik, ale ja dysponuję dużo większą szybkością i precyzją. Stoczyłbym z nim wspaniałą walkę - podsumował temat "Kubański Błysk".
To prawda. W ogóle przez te gierki promotorskie unikamy fajnych pojedynków. Myślę, że federacje powinny mieć większy wpływ na to.
Skoryguje lekko bo sie tam pierdolnalem, z Hammerem wyprowadzil 326 - wiec juz lepiej (ale i tak bidnie bo Hammer byl praktycznie nieprzytomny, zadajac w cel 2,4 strzala na runde czyli mniej niz 1 celne uderzenie na minute), z Ajagba 276 wyprowadzonych. Tak czy siak no zobaczymy co z niego bedzie tzn. mam nadzieje, że zobaczymy i nie będzie powtórki z rozrywki kiedy ten [Sanchez] skończy 150 lat.
Sanchez jest szybki i sprytny koszmar dla coraz starszego Usyka, bardzo ciężka walka dla Ukrainca a Joyca mógłby wypykać spokojnie na punkty o ile ten by go nie przełamał, dla mnie kubańczyk już by spokojnie Wildera obszedł Ruiza tak samo. Jego walka z Joshuą to jak walka o pas dla mnie.
Możliwe, ale tak jak w przypadku Bivola kibiców sobie tym nie zyska (Bivol dopiero teraz po pokonaniu rudego stal sie rozpoznawalny a sama walke dal inna niz zwykl to robic), pytanie tylko czy Sanchez taka szanse dostanie (pokazania sie). Gdyby walki wygrywal w sposob spektakularny (a jezeli jest naprawde taki dobry to moglby to robic) to duzo szybciej zyskalby uznanie.
Ja nie rozumiem tego huraoptymizmu wiekszosci userow, a juz Ci co twierdza ze Sanchez juz teraz moglby pobic JJ czy Usyka chyba troszeczke przesadzaja. Rozumiem że kubańska szkoła ala szakal to w HW cos niespotykanego i byc moze dzieki temu Sanchez ma tylu zwolennikow (jednego ma z tego powodu, że trenował z rudym) ale poki co Sanchez walczyl z drewnianym, nie sprawdzonym Ajagba oraz z wrakiem Hammerem, ktorego przed czasem konczyl nawet Hughie Fury, co Frankowi sie nie udalo (zdaje sobie sprawe, że sam Hammer walczyl inaczej w tych walkach).
Jak Sanchez zacznie pokonywać zawodników z top 15, to można o nim coś więcej powiedzieć. Na razie wiadomo że jest dobry technicznie, nie ma mocnego ciosu i ma 128 lat..
I to cała wiedza o boksie tego garbatego przygłupa.
Jeśli chodzi o walkę z Usykiem to moim zdaniem również by było bardzo ciekawie bo moim zdaniem lepiej pracuje na nogach od Joshuy i jest od niego lepszy technicznie Sanchez, chociaż akurat mam wątpliwości na ile jest w stanie podkręcić tempo Kubańczyk kiedy sytuacja by tego wymagała. W każdym razie kompletnie bym się nie zdziwił gdyby załatwił Ukraińca.
Zaczepiam cie pedale ?
"[JJ] Parkera zajechał, ale Sancheza najpewniej w ogóle w ringu by nie znalazł", też tak uważam, ale widzę również wymienione wyżej argumenty na rzecz JJ, byłaby ciekawa walka.