DEONTAY WILDER: CHCĘ WALCZYĆ Z JOSHUĄ W AFRYCE!
Deontay Wilder (42-2-1, 41 KO) musi w sobotę udowodnić starciem z Robertem Heleniusem (31-3, 20 KO), że po dwóch laniach z rąk Tysona Fury'ego wciąż jest tym samym zawodnikiem co wcześniej. Ale równie dużo co o Heleniusie mówi o ewentualnym starciu z Anthonym Joshuą (24-3, 22 KO).
Bombardier z Alabamy przez ponad pieć lat zasiadał na tronie federacji WBC wagi ciężkiej i aż dziesięć razy skutecznie bronił tytułu. Zaplanowane za trzy dni starcie z "Nordyckim Koszmarem" organizacja WBC usankcjonuje jako półfinał eliminatora do pozycji obowiązkowego challengera. W drugiej połówce czeka już Andy Ruiz Jr (35-2, 22 KO), który pokonał na punkty Luisa Ortiza.
Ewentualna walka z Joshuą, nawet bez mistrzowskich pasów w stawce, gwarantowałaby jednak olbrzymie pieniądze.
- Bardzo chętnie stoczyłbym taki pojedynek w Afryce - nie ukrywa Wilder. Bo zarówno on, jak i Joshua, bardzo mocno podkreślają swoje afrykańskie korzenie.
- To wciąż najciekawsza walka, jaką można dziś zrobić w wadze ciężkiej. Obaj mamy swoje korzenie w Afryce i to byłoby doskonałe miejsce na naszą potyczkę. Bez względu na wynik dalibyśmy kapitalną walkę - dodał Wilder.
TYSON FURY NIE WYKLUCZA CZWARTEJ WALKI Z WILDEREM >>>
Przypomnijmy, że Joshua ma wstępnie szykowaną datę powrotu na 17 grudnia. Na ten moment najpoważniejszym kandydatem na jego rywala wydaje się weteran wagi ciężkiej i trzykrotny pretendent do tytułu mistrza świata, Chris Arreola (38-7-1, 33 KO).
No ja bym nie zgadł...
Za duże ryzyko ciężkiego k.o.