DEONTAY WILDER: GDYBYM MÓGŁ WYBRAĆ RYWALA, WYBRAŁBYM USYKA
- Gdybym mógł wybrać rywala, wybrałbym Usyka - mówi Deontay Wilder (42-2-1, 41 KO), który wraca w sobotnią noc pojedynkiem z Robertem Heleniusem (31-3, 20 KO).
- Naprawdę skłaniałem się bardziej ku sportowej emeryturze niż powrocie na ring, ale wszystko zmieniło odsłonięcie mojego pomnika i reakcje ludzi. Zdałem sobie sprawę, że daję im coś więcej niż tylko boks, a przecież wciąż jestem stosunkowo młody i mam przed sobą dobre dwa-trzy lata kariery. Kiedy wróciłem do treningów, powrócił również ten głód boksu. Na pewno nie wracam dla pieniędzy, bo mam ich bardzo dużo - zapewnia były mistrz świata wagi ciężkiej, który przez ponad pięć lat zasiadał na tronie federacji WBC.
- Bardzo polubiłem Heleniusa i jego trenera, ale obaj wiedzieliśmy, że prędzej czy później może przyjść taki moment, że będziemy musieli z sobą walczyć. Na pewno bez względu na wynik tej walki wciąż pozostaniemy kumplami - kontynuował "Brązowy Bombardier". On i "Nordycki Koszmar" w przeszłości wiele razy z sobą sparowali.
- Eddie Hearn, promotor Joshuy, to manipulator. Mogliśmy walczyć już lata temu, kiedy jeszcze byłaby to walka o miano bezdyskusyjnego mistrza świata wagi ciężkiej. Ale wiecie co, nic jeszcze straconego. Wciąż jestem w tym biznesie, Joshua również. Ludzie ciągle się mnie pytają "kiedy zawalczysz z Joshuą"? Dopóki obaj walczymy, taka walka jest jak najbardziej do zrobienia. To nadal byłaby największa potyczka na świecie jaką można zrobić. Nie bez przyczyny ludzie wciąż mnie o nią pytają. Pytanie brzmi więc nie czy dojdzie do tego pojedynku, tylko kiedy do niego dojdzie? Wszystko musi się dobrze złożyć i musimy to zrobić w najlepszym momencie. Problem jednak w tym, że Hearn nie wierzy w Joshuę i boi się, że bym go pobił - przekonuje amerykański król nokautu.
Sobotni pojedynek Wildera z Heleniusem to półfinał eliminatora do pasa WBC. Na lepszego z tej dwójki czeka już Andy Ruiz Jr (35-2, 22 KO), który wcześniej pewnie pokonał Luisa Ortiza. Ale Deontay może również liczyć na ewentualne starcie z Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO), championem IBF/WBA/WBO.
RAHMAN: WSZYSTKO CO POTRAFI FURY, USYK MOŻE ZROBIĆ JESZCZE LEPIEJ >>>
- Gdybym mógł wybierać pomiędzy Usykiem a Ruizem, to z pewnością wybrałbym Usyka. Chciałbym go pokonać, a potem mógłbym bronić pasów z Ruizem. Usyk był większym mistrzem w kategorii cruiser niż jest teraz w ciężkiej, ale to wciąż mocny i dobry champion. Mam dla niego dużo szacunku jako zawodnika i człowieka. Słyszałem o nim w kuluarach dużo pozytywnych rzeczy. Nie słyszałem ani jednej negatywnej opinii, a to rzadkość w tym biznesie. Nie mam już za dużo czasu, więc po tym jak pokonam Heleniusa, mogę spotkać się z Usykiem w każdym wybranym przez niego terminie. Zresztą on jest w podobnej sytuacji i też nie będzie chciał za bardzo przeciągać kariery - zakończył Wilder.
Hahahaha mam podobne odczucia. Jakby nabrał pokory chłopina. Ta wypowiedź o Usyku była z bardzo dużym szacunkiem.
Zobaczymy jak Wilder się będzie prezentował z Helleniusem w ringu. Ciekawe czy popracował nad techniką. Helleniusa powinien pokonać, ale Usyk by go ośmieszył najprawdopodobniej. Chyba że Wilderowi udałoby się trafić mocno i precyzyjnie, to zawsze będzie jego szansa
Innie wcześniej dojrzewają mentalnie kontrolując emocje, drudzy... Później
Chyba wszyscy mamy podobne odczucia - spokorniał. Oby efekt był trwały, bo Szpilka miewał i ma nawroty - pokorniał a potem zapominał :) i tak w kółko pokora, amnezja, pokora, amnezja. Tylko, że jednym z leczących z megalomanii Szpilki był Łajlder właśnie i chyba to on spowodował nawracającą już amnezję, która niweczyła te spokornienie. A Łajdler mimo większych powodów do samozachwytu (niż u Szpilki) na razie imponuje :) czasem jeszcze odpłynie z tymi swoimi teoriami ale faktycznie jest lepiej niż było.
też widze to podobnie, Usyk to wybitny bokser, a Wilder to silacz (a raczej ma sile ciosu bo w zwarciu niekoniecznie jest taki silny) ale boksersko jest prymitywny - podobnie jak Huck, ktory rowniez bazowal glownie na sile fizycznej (i ciosu), ten drugi jednak dodatkowo byl bardzo agresywny i wywieral presing, DW bylby ogrywany jak totalny amator, mysle ze nawet jakby przycelowal to Usyk sprytnie wywinalby sie od KD i drugi raz nie popelnil takiego samego bledu (o ile w ogole by popelnil bo pod Wildera trzeba sie nauczyc obron przed praktycznie jedna akcja tj. prawa reka bo niczym innym nie zaskoczy [jest zbyt malo precyzyjny])
Gdyby Usyk wyszedl do Wildera w takiej formie jak na AJa to byla by kompletna deklasacja. Kompletna. 12-0 w najlepszym dla Wildera scenariuszu a prawdopodobnie Usyk zrobilby by to chwiejace sie ze zmeczenia beztalencie przed czasem....
Umiejetnosci, technika, timing, spryt, praca nog, wydolnosc, IQ.....Wilder nie wiedzial by co sie dzieje. O wiele za duzo na jego prymitywny umysl. Usyk by kompletnie wylaczyl jego prawa reke i umiejetnie skracal dystans gdzie robil by co chcial.
Szanse Wildera czysto teoretyczne (np. Usyk potyka sie i sam przypadkiem wpada na widoczny na kilomer cep albo jest poddany przez naroznik przez jakas kontuzje).
https://www.youtube.com/watch?v=-gTdOleotmQ
Owszem jeszcze nigdy nie walczył z kimś takim jak Usyk i ja także stawiam gładką przegraną, może i 12-0, ale mówienie o braku szans to jednak duża przesada.