BYŁY MISTRZ ŚWIATA WAGI CIĘŻKIEJ OCZYSZCZONY Z ZARZUTÓW
Zarzuty, poważne zarzuty, pod adresem Davida Haye'a, zostały odrzucone. Były mistrz świata wagi ciężkiej i cruiser może spać spokojnie.
Pod koniec października zeszłego roku sławny "Hayemaker" bawił się na występach komediowych w zachodniej części Londynu. Według oskarżenia, w pewnym momencie niejaki Nickesh Jhala miał zostać przez dawnego championa złapany za gardło. Haye miał grozić mu śmiercią. A o co poszło?
Pan Jhala, jego dziewczyna oraz kuzyn, siedzieli tuż za pięściarzem oraz jego dziewczyną na występie. Wcześniej kuzyn pokrzywdzonego miał prosić o autograf, jednak Haye odmówił. Urażony Nickesh Jhala i jego kuzyn zaczęli dogryzać byłemu mistrzowi. Były żarty z palca u stopy (walka z Kliczką), były żarty z walk z Tonym Bellew, co bardzo rozdrażniło "Hayemakera".
Jhala twierdzi, że został podduszony, a Haye powiedział mu "Jeszcze jedno słowo więcej, a cię zabiję". Do tego przekonuje, iż nie robił sobie żadnych żartów z Haye'a oraz jego partnerki, żartował z występu, a jego słowa zostały źle zrozumiane. Na nagraniach z monitoringu widać tylko, że Haye wstaje, obraca się, pochyla się nad tym mężczyzną i coś do niego mówi. - Czułem się naprawdę zagrożony - przekonywał rzekomy pokrzywdzony.
Z kolei obrona twierdziła, że Haye zareagował dopiero wtedy, gdy nieprzyjemne uwagi robiono w kierunku jego białej dziewczyny. Ale poza słowną reprymendą - zdaniem adwokata, nie było żadnego podduszania ani grożenia śmiercią.
Po przesłuchaniu wszystkich świadków, obejrzeniu nagrań i dokładnej analizie sprawy, sędzia Paul Goldspring odrzucił oskarżenia wobec dawnego mistrza i oczyścił go z zarzutu napaści oraz gróźb karalnych.