WILDER: MOJA WALKA Z RUIZEM DŁUGO NIE POTRWA
Były mistrz świata WBC wagi ciężkiej, Deontay Wilder (42-2-1, 41 KO) zmierzy się 15 października w półfinale eliminatora WBC z Robertem Heleniusem (31-3, 20 KO). Amerykanin wciąż ma mocarstwowe plany i zapowiada wielkie emocje.
- (...) Wszyscy wiedzą, że znam Roberta bardzo dobrze ze wspólnych sparingów. Wiedzą też, że Deontay Wilder gwarantuje emocje, nigdy nie jestem nudny. Z Heleniusem łączy mnie mentalność. Obaj jesteśmy wojownikami. Przed pojedynkiem z Robertem zaliczyłem prawie 400 rund podczas przygotowań, biorąc pod uwagę sparingi, tarczowanie i inne elementy - powiedział Wilder.
- Muszę przed wszystkim złamać ducha Roberta. On ma wielkie serce do walki, nie pęka nawet wtedy, kiedy przegrywa. To przy tym kawał chłopa, który inteligentnie boksuje. To będzie kapitalna walka. Robert był ostatnio dużo bardziej aktywny niż ja, to naprawdę trudny rywal. Co potem? Traktuję Roberta bardzo poważnie, a moja ewentualna walka z Andym Ruizem Juniorem? Jeżeli do niej dojdzie, to długo nie potrwa (...) - dodał "Brązowy Bombardier".
- Aleksander Usyk? Bardzo dobry zawodnik, ale wolałem go w wadze cruiser. W kategorii ciężkiej nie jest moim zdaniem najlepszy. A jeżeli Tyson Fury zmierzy się z Anthonym Joshuą, to widzę zwycięstwo Joshuy, oczywiście jeżeli zrobi to, co potrafi (...) Moja walka z AJ'em? Jeżeli będzie miała sens finansowy, a na dziś ma bardzo duży, to do niej dojdzie - podsumował temat jeden z najmocniej bijących zawodników w historii.
- "Brązowy Bombardier" łatwo wygrałby dziś z Furym. Umysł Deontaya jest obecnie czysty, a walki z "Królem Cyganów" (remis w 2018 roku i dwie porażki Wildera przed czasem, w 2020 i 2021 roku - przyp. red.) były toczone na warunkach Fury'ego. To były wymiany ciosów, a Deontay wykorzystuje teraz swoje atuty atletyczne, boksuje mądrze, znowu jest szczęśliwy i głodny chwały - stwierdził tydzień temu Don House, drugi trener Wildera.