MICHAŁ BOŁOZ PO WYGRANEJ NAD WAWRZYKIEM: MOJE CIOSY WAŻĄ
- Przed walką wiedziałem, że mam mocną prawą rękę, a Andrzej nie zawsze potrafił przyjąć cios - powiedział po efektownym nokaucie Michał Bołoz (4-4-2, 4 KO). Faworyzowany Andrzej Wawrzyk (33-2, 19 KO) został ciężko znokautowany w drugiej rundzie.
- Marzenia się spełniają, bo marzyłem o wygranej nad tak klasowym zawodnikiem jak Wawrzyk. Nie mogłem sobie tego lepiej wymarzyć. Byłem wyluzowany, a z luzu wychodzą potem takie nokauty jak ten. Chciałem udowodnić, że ta przerwa Andrzeja była zbyt długa i dziś to ja jestem lepszy. Po takim zwycięstwie poszukamy teraz kolejnych ciekawych wyzwań - kontynuował zadowolony Michał.
- Czekam na propozycję, a gdy te się pojawią, będę je rozważał. Nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość. Nie jestem może na najwyższym poziomie boksersko, ale moje ciosy ważą swoje - zakończył Bołoz.
Ale w tej walce to Andrzej nie miał ochoty walczyć...
Andrzej już na głowę nie powinien nic przyjmować...
A jeśli tak to chyba nie pamięta powrotu Gołoty w Katowicach czy powrotu Adamka.