PORAŻKI STANIOCHA I KIWIORA, PŁAWECKI ZŁAMAŁ LISA
Nieaktywny od czterdziestu miesięcy Khoren Gevor (35-10, 17 KO) ostro wszedł w walkę, a gdy siły zaczęły go opuszczać, po przypadkowym zderzeniu głowami pękł mu łuk brwiowy. I to zagwarantowało mu wygraną nad Łukaszem Staniochem (9-1, 2 KO).
Tak naprawdę trudni jednoznacznie stwierdzić, czy pięściarz ze Szczecina zdołałby odrobić straty, z pewnością jednak były mistrz Europy zaczął powoli spuszczać z tonu. Podliczono karty i dwóch sędziów miało w tym momencie na swoich kartach prowadzenie Gevora. Zasłużenie...
Wcześniej Łukasz Pławecki (5-0-2, 3 KO) przełamał Mateusza Lisa (3-2, KO), który poddał się w siódmej rundzie. Mając jednocześnie zastrzeżenia do pracy sędziego Bubaka.
- Czułem, że wygrywam walkę, ale cały czas dostawałem uderzenia w tył głowy. Mówiłem to sędziemu, ten jednak nie zwracał uwagi, a w pewnym momencie zaczęło mi się kręcić w głowie i miałem kłopoty z widzeniem. A przecież dopiero co zmarł kolejny bokser. Cały czas dostawałem w potylicę - żalił się po wszystkim Lis.
Nie udał się też rewanż Damianowi Kiwiorowi (9-5-1, 1 KO). Pablo Mendoza (12-12, 12 KO) od początku wciągnął go w ringową wojnę, a że arsenał był po jego stronie, w wymianach jego ciosy robiły coraz większe wrażenie. W końcówce szóstej rundy arbiter Arek Małek po liczeniu postanowił przerwać nierówny bój.
Walka Nr 1: Dwóch bumów. Poziom gminnej tancbudy.
Walka Nr 2: Uważany jeszcze niedawno za prospekta Kiwior ponownie zmierzył się z Nikaraguańczykiem (z ujemnym bilansem), z którym w zeszłym roku przegrał przez KO. Tym razem też szybko 2 razy zaliczył dechy, ale sędzia zamiast go poddać najpóźniej w 2 rundzie, pozwolił na trwającą do 6 rundy rzeźnię, w której Polak został dosłownie skatowany i zmaltretowany. Antyreklama boksu.
Walka Nr 3: Jakiś schyłkowy zawodnik MMA vs czeski hokeista. Nie oglądałem, bo kolidowało z Wawrzykiem
Walka Nr 4: Kickbokser lub zapaśnik (z MMA) vs psychol, który poddał walkę, bo "kręciło mu się w głowie", a po werdykcie rzucił się do bójki.
Walka Nr 5: Stanioch vs Gevor. Po wygranych nad Talarkiem i Fordem można było uważać Staniocha za prospekta pomimo braku mocnego ciosu. Jednak od tamtej pory cofnął się w rozwoju. Z Mohoumadim sędziowie wyciągnęli go za uszy, ale z Gevorem nie dało się (choć sędzia Bubak próbował) z powodu kontuzji i punktowania po 5 rundach. Tak kiepskiego Staniocha jeszcze nie widziałem. Wolny, dziurawy w obronie, nie potrafiący skontrować 42-letniego i niższego o 10 cm rywala.
Babiloński, Polsat i Borek mają do dyspozycji tak kiepskich bokserów, że powinni albo się zjednoczyć, albo w ogóle dać sobie spokój z galami boksu, bo ich poziom jest żenujący.
Dziękuję:) Szczerze mówiąc czekałem na twoją recenzję gali, bo coś tak czułem, że nie odpuścisz. Ja już nie potrafię się skupić na takiej tandecie. Szczególnie, że z rozpiski znałem tylko Staniocha i Kiwiora. Na Staniochu postawiłem krzyżyk po jego walce z Mohoumadim. Kiwior to już absolutna egzotyka.
Nie wiem, czemu on w ogóle jeszcze boksuje, jego walki to rzeźnia. Nie jest journeymanem w stylu "pouciekam, pouciekam, prawie nic nie przyjmę, przegram bo taki był plan i za to mi zapłacono". Zamiast tego albo sam wali z bani jak na jakiejś ustawce, albo go nokautują, jak ten Mendoza. Który teraz jak widzę jeszcze go zmasakrował, w ramach bonusu. Rozumiem, że jakoś trzeba zarabiać na życie, ale ten sposób jest strasznie destrukcyjny. Ile on ma lat? 29? Jeszcze kilka takich walk i ląduje na rencie. Moim zdaniem o wiele więcej i bezpieczniej zarobiłby choćby na zagranicznej budowie. Warunki fizyczne ma, resztki zdrowia też. Naprawdę szkoda go na ring.