TRENER WILDERA: ZAMIAST RUIZA WOLĘ USYKA, ŚCIGAMY HISTORIĘ
- Zrobiliśmy ponad 500 rund walki z cieniem i ponad 500 rund tarczy. Chcemy pokazać, że on nie tylko potrafi nokautować jednym uderzeniem, Deontay potrafi naprawdę dużo i ma dużo do zaoferowania - mówi Malik Scott, trener Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO).
Były mistrz świata wagi ciężkiej 15 października skrzyżuje rękawice z Robertem Heleniusem (31-3, 20 KO). Panowie doskonale się znają, bo w przeszłości wiele razy z sobą sparowali. Między innymi przed ich ostatnimi walkami blisko rok temu. Wilder przegrał wówczas z Tysonem Furym, zaś Helenius po raz drugi pobił naszego Adama Kownackiego.
- Deontay radził sobie bardzo dobrze z Heleniusem podczas sparingów, ale kto zna Roberta ten wie, że on nie wygrywa sparingów, za to dużo lepiej prezentuje się podczas walki. Kiedy zapalają się światła, on bardzo zyskuje, zaś na sali treningowej pokazuje tylko, że wie jak się bronić. W samej walce wyciąga już ze swoich rywali wszystko co najlepsze i tego się po nim spodziewamy. Na pewno spróbuje powtórzyć taktykę Fury'ego i zepchnąć nas do odwrotu. To nie jest ten typ zawodnika, ale będzie tego próbował. Kiedy jednak poczuje pierwszy cios Deontaya w rękawicy 10-uncjowej, zrozumie szybko, że to mu się nie uda - kontynuował szkoleniowiec "Brązowego Bombardiera", niegdyś jego rywal.
- Kiedy już rozprawimy się z Heleniusem, następnym rywalem powinien być Usyk. Właśnie tego chcę. Ścigamy historię i mistrzowskie pasy, dlatego nie interesuje nas walka z Andym Ruizem. Starcie z Usykiem byłoby czymś historycznym, a kibice zasługują na tego typu walki. Wierzę, że jest tylko jeden gość na świecie, który może pokonać Usyka. I jest nim właśnie Wilder - dodał Scott.
widzę, że pomału przeskakujesz z Gienka na Usyka :) Zauważyłeś, że Kazach już jest na wstecznym w swojej karierze więc pozostaje Ukrainiec. Oczywiście chodzi o tą niby subtelną krytykę która ma umniejszyć bokserowi o poziom lepszemu jeśli chodzi o prawdziwe światowe dokonania od pewnego mistrza wszechświata.
Usyk jest kolejnym po Fjurym stylowym problemem dla Łajldera. W ich ewentualnej walce widać by było jak nogi karmią wilka, Usyk po prostu nie dałby Łajlderowi nawet płaszczyzny i jednej do odpalenia celnej bomby. Ukrainiec potrafi się skoncentrować na walce jak nikt inny, do tego praca nóg i inteligencja ringowa. Nie bez powodu jak tylko przechodził do ciężkiej wyrażał swoje zainteresowanie walką z Łajlderem. Jednostrzałowiec długo wyglądał blado i nie mógł namierzyć Szpilki a wy Usyka widzicie "w końcu" ustrzelonego? Usyk jak się nie zdekoncentruje (co już udowadniał) nie będzie musiał (lepiej, gorzej) znosić ciężkich ciosów Łajldera bo oprócz jednej ręki (ciosu) którą skutecznie wyeliminuje, Łajlder niczym szczególnym mu nie zagrozi.
Usyka akurat nawet lubię i przeciwieństwie do Gołowkina bumobicia nie uprawiał oraz podejmował wyzwania. Tak naprawdę można mu zarzucić słabą aktywność - jedna walka rocznie (i to nie zawsze dobra jakościowo) i na tym polu ustępuje Alvarezowi.
Dysproporcja w umiejetnosciach i kazdym aspekcie sztuki bokserskiej BRUTALNA, Wilder praktycznie bez szans (szanse czysto teoretyczne typu ze Usyk sie potknie i wejdzie na widoczny na kilometr cep albo ze zostanie wycofany z powodu kontuzji).