ARUM: WILDER BYŁBY MOIM FAWORYTEM W WALCE Z USYKIEM
Bob Arum różni się z Eddie Hearnem praktycznie w każdym aspekcie. Nawet wtedy, gdy dyskutują o ewentualnych szansach Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO) w konfrontacji z Aleksandrem Usykiem (20-0, 13 KO).
Usyk i Wilder nie są powiązani ani z jednym, ani z drugim, mimo tego sławni promotorzy posprzeczali się nawet w tej kwestii. Oby dogadali się w sprawie walki Fury vs Joshua 3 grudnia, a wtedy wszystko zostanie im wybaczone...
- To dobra walka, ale nie widzę, jak Wilder mógłby wygrać choćby jedną rundę. Oczywiście z jego potężnym ciosem będzie groźny dla każdego, lecz według mnie Usyk będzie wygrywał rundę po rundzie - powiedział kilka dni temu Hearn.
- Być może Wilder nie wygrywałby rund, ale nie życzyłbym spotkania z nim mojemu największemu wrogowi. To naprawdę twardy gość. Tyson Fury go bił, aż nagle znalazł się dwa razy na deskach. W mojej ocenie Wilder to wciąż bardzo niedoceniany zawodnik. Uważam, że Usyk byłby dla niego za mały. Nikt nie bije tak jak on i moim faworytem w tej walce byłby właśnie Wilder. Trudno porównywać ery, Earnie Shaversa czy George'a Foremana, ale Wilder i Fury to dwaj najmocniej obecnie bijący zawodnicy wagi ciężkiej - uważa Arum, współpromotor Fury'ego.
Do sprawy i słów Hearna spokojnie podchodzi sam Wilder. - Każdy ma swoją subiektywną ocenę czegoś. Kiedy spotkamy się w ringu, wówczas sprawdzimy kto miał rację i co się stanie. Ale wygląda to trochę tak, jakby Hearn był zły, bo promowany przez niego Joshua właśnie co przegrał z Usykiem.
"Wilder i Fury to dwaj najmocniej obecnie bijący zawodnicy wagi ciężkiej" Coś w tym jest - Fjury sam się chwalił jak mocno bije... konia.